Republika Mołdawii – kolejny cel Putina?
5 marca 2015Ostatnie ostrzeżenie NATO przed możliwym rozszerzeniem rosyjskiej agresji na Republikę Mołdawii wywołało różne reakcje w byłej republice Związku Radzieckiego. W ub. tygodniu naczelny dowódca NATO, amerykański generał Philip Breedlove oświadczył przed kongresem USA, że celem stacjonujących w autonomicznym regionie Naddniestrza wojsk rosyjskich jest powstrzymanie Mołdawii przed zbliżeniem z Zachodem. Moskwa prowadzi w mediach Republiki Mołdawii szeroko zakrojoną kampanię informacyjną, zaznaczył Breedlove.
Także kanclerz Angela Merkel z niepokojem zareagowała na rozwój sytuacji w tym regionie. Po rozmowach z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem w Berlinie wyraziła nadzieję, że ukraiński scenariusz nie powtórzy się w Mołdawii. Wskazała, że nie należy zapominać o zamrożonym konflikcie Naddniestrza i o tym, że próby zażegnania kryzysu podjęte przez społeczność międzynarodową spaliły na panewce.
W Naddniestrzu, regionie autonomicznym Republiki Mołdawii, stacjonuje jeszcze ok. 2 tys. rosyjskich żołnierzy, pomimo że Rosja już w 1999 roku zobowiązała się wycofać żołnierzy i sprzęt. Po krwawych walkach w latach 90-tych separatystyczny region odłączył się od republiki Mołdawii i ogłosił niepodległość. Jego prorosyjskie przywództwo ma nadzieję na przyłączenie do Federacji Rosyjskiej.
Polityczna huśtawka w Kiszyniowie?
Nowy rząd Mołdawii nie zareagował dotychczas na sygnały alarmowe. Kraj jest wstrząsany kryzysem politycznym, który może utrudnić zbliżenie z UE. Premier Chiril Gaburici, który sprawuje swój urząd dopiero od dwóch tygodni, próbuje wprawdzie przekonać UE o tym, że Republika Mołdawii nadal będzie się trzymać obranego kursu proeuropejskiego. Ale krytycy wątpią w to. Koalicja trzech partii proeuropejskich, która pod koniec listopada 2014 wygrała wybory powszechne, nie była w stanie utworzyć rządu. Dwie z tych partii, liberalni demokraci i demokraci, utworzyli po długich zmaganiach rząd mniejszościowy, który jest zdany na poparcie opozycyjnej partii komunistycznej. Dlatego zwolennicy kursu europejskiego w Mołdawii obawiają się, że ich kraj znów bardziej zbliży się do Moskwy.
Ostrzeżenia trzeba brać poważnie
Mołdawski politolog Oazu Nantoi wylicza szereg zagrożeń dla Mołdawii. W rozmowie z Deutsche Welle powiedział, że jednym z nich jest „tzw. piąta kolumna Rosji” w mołdawskim parlamencie. Nie tylko partia socjalistyczna nie ukrywała swoich prorosyjskich preferencji. Także posłowie z innych ugrupowań są przeciwko proeuropejskiemu kursowi Mołdawii, powiedział Nantoi.
Mołdawski politolog ostrzega też przed wpływami Moskwy w planowanych wyborach na terytorium autonomicznym Gagauzji. Tam prorosyjscy separatyści grozili przyłączeniem do Federacji Rosyjskiej.
Nantoi potwierdził informacyjną ofensywę propagandową Moskwy, o której mówił gen. Breedlove. Rosyjskie kanały telewizyjne zdominowały mołdawski rynek mediów. Jednakże jeszcze większe zagrożenie stanowią ogromna skala korupcji i słaby rząd. Państwo, które nie jest w stanie zadbać o porządek, przestrzeganie prawa i polityczną stabilność, kiedy na jego granicach toczy się wojna, „nie będzie w stanie powstrzymać ekspansjonistycznej polityki Federacji Rosyjskiej”, powiedział w rozmowie z DW.
"Sytuacja pogorszyła się"
Były ambasador Mołdawii w Moskwie Anatol Taranu uważa, że jego kraj musi się liczyć z nowymi prowokacjami ze strony Rosji. „Jeśli europejscy i amerykańscy politycy wskazują na możliwe zagrożenia, to jest to wyraźny sygnał, że sytuacja ulega zaostrzeniu”, powiedział Taranu w rozmowie z DW. To musi dać do myślenia rządzącym w stołecznym Kiszynowie i skłonić do podwyższenia standardów bezpieczeństwa, aby uniemożliwić działania wojskowe, wskazał dyplomata.
Zapewnienie względnego bezpieczeństwa Republice Mołdawii widzi on jedynie w pogłębieniu relacji z UE i NATO. Lecz Taranu jest sceptyczny, czy rzeczywiście nowy mołdawski rząd będzie dążył do tego celu. Neutralność kraju zagwarantowana mołdawską konstytucją uważa on za nieaktualną. Jak długo rosyjskie wojska stacjonują na terenie państwa mołdawskiego, bez odpowiedniej decyzji rządu czy parlamentu w Kiszynowie, nie można mówić o neutralności.
Nowy szef MON Viorel Cibotaru nie dostrzega jednak żadnego konkretnego ryzyka dla Mołdawii. Mimo to jest zaniepokojony. Wszystkie struktury obronne Republiki Mołdawii są w permanentnym stanie pogotowia, aby w razie zagrożenia szybko zareagować, powiedział minister w wywiadzie prasowym.
Zgodnie z najnowszym raportem Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), mołdawska armia liczy ponad 5300 aktywnych żołnierzy. W przypadku konfliktu militarnego może zaciągnąć 700 tys. rezerwistów. Systemy broni Republiki Mołdawskiej pochodzą w większości z czasów sowieckich. W 2014 roku budżet na zbrojenia wynosił w przeliczeniu ok. 20 mln euro, czyli 0,3 procent PKB – tniej więcej tyle, ile budżet Akademii Nauk Republiki Mołdawii.
Vitalie Calugareanu/Barbara Cöllen