Rosja. Muzycy rockowi przeciwko wojnie
30 maja 202218 maja rosyjski zespół rockowy DDT zagrał koncert w wypełnionej po brzegi hali widowiskowo-sportowej w Ufie, mieście położonym na zachód od Uralu. Na ten występ przyszło prawie dziesięć tysięcy fanów, którzy czekali na niego z niecierpliwością. DDT to legenda rosyjskiego rocka, a lider grupy i autor tekstów Jurij Szewczuk jest jedną z najwybitniejszych gwiazd rocka w tym kraju.
Szewczuk jest w Ufie szczególnie popularny: tu się wychował, tu napisał swoje pierwsze piosenki i tu w 1981 roku powstał DDT; zespół, którego brzmienie dla wielu najpierw zapowiadało epokę pierestrojki, a potem jej towarzyszyło.
W połowie koncertu Szewczuk wyszedł przed publiczność i powiedział: „W Ukrainie giną ludzie, umierają tam również nasi chłopcy. Za co? Jakie są cele, przyjaciele? Znowu giną młodzi ludzie. Młodzież rosyjska i młodzież ukraińska. Umierają też ludzie starsi, kobiety i dzieci. Za co? Za jakieś napoleońskie plany kolejnego Cezara? Czy właśnie tak jest?”
Jego wystąpieniu towarzyszyły burzliwe oklaski.
Jurij Szewczuk ukarany za odwagę
– Ale ojczyzna to nie jest tyłek prezydenta, który stale trzeba lizać i całować – kontynuował Szewczuk. – Ojczyzna. Dla mnie to biedna babcia na dworcu kolejowym, która sprzedaje ziemniaki. A teraz zaśpiewam dla was piosenkę, która szczególnie leży mi na sercu: „Love”.
Jurij Szewczuk zaśpiewał swój przebój z 1996 roku, a publiczność wiwatowała. Niektórzy informowali w mediach społecznościowych o okrzykach „Fuck war!” i skandowaniu w hali. Nie można już jednak znaleźć filmów, na których to widać i słychać.
Po koncercie do Szewczuka przyszła policja. Sporządzono protokół, w którym prawdopodobnie zawarto oskarżenie o „dyskredytowaniu sił zbrojnych Rosji”. Sprawa powinna wkrótce trafić do sądu w Sankt Peterburgu, gdzie mieszka muzyk. Na przykład rosyjska państwowa agencja informacyjna RIA Novosti podaje, że ta sprawa została już zarejestrowana. Sam Szewczuk skomentował to, co się stało, jedynie lakonicznie: „Tak, musiałem chyba nagadać tam jakichś bzdur”.
Rosyjski rock przeciwko wojnie
Jurij Szewczuk jest zdeklarowanym i znanym pacyfistą: „Nie strzelaj!” to tytuł jednej z jego pierwszych piosenek, która do dziś cieszy się uznaniem fanów. Napisał ją po rozmowie z żołnierzem powracającym z wojny w Afganistanie, z którym kiedyś chodził do jednej klasy.
Jurij Szewczuk pozostał wierny swoim poglądom i konsekwentnie protestował przeciwko licznym wojnom w następnych dziesięcioleciach. Z grupą DDT zagrał koncert w Belgradzie po zbombardowaniu tego miasta przez siły NATO w 1999 roku i potępił rosyjską wojnę w Czeczenii, która rozpoczęła się w roku 1994. Tuż po napadzie Rosji na Ukrainę na początku 2022 roku muzyk, wyraźnie rozczarowany, powiedział w jednym z wywiadów: „My, jako DDT cały czas śpiewaliśmy o pokój. Ale to chyba nic nie dało. Sami zobaczcie, co się stało. Teraz wszyscy jesteśmy smutni i zaszokowani”.
Piosenkarka Zemfira o Mariupolu
Głos Jurija Szewczuka nie jest jedynym, który rozbrzmiewa z rosyjskiej sceny muzycznej. Piosenkarka Zemfira, fascynująca królowa rosyjskiego rocka alternatywnego, która, nawiasem mówiąc, także pochodzi z Ufy, też jasno wyraziła swoje zdanie. „Mięso” to tytuł jej najnowszej piosenki, wydanej jako singiel 19 maja 2022 roku, w której śpiewa: „W kalendarzu wiosna, a w rzeczywistości – okopy i rakiety”. I dalej: „W Mariupolu jest północ... Co noc mam koszmarne sny. Dokąd doszliśmy? Po co tu jesteśmy? Będę szukała odpowiedzi do końca życia. Módl się za mnie, módl się...”.
W teledysku do tej piosenki, która przypomina utwór „London Calling” z 1979 roku zespołu punkowego The Clash, pod względem odmalowanej w tekście atmosfery apokalipsy, czarno-biało-czerwone ekspresyjne rysunki odzwierciedlają okropności wojny i przypominają zdjęcia z Ukrainy. Rysunki te mogły być wykonane przez Zemfirę i jej partnerkę, aktorkę Renatę Litwinową.
Od początku wojny na Ukrainie Zemfira przebywa w Paryżu. W oficjalnych mediach rosyjskich piosenkarce zarzuca się zdradę i hipokryzję.
Borys Griebienszczikow: wojna z Ukrainą to szaleństwo
„Wojna między Rosją a Ukrainą jest szaleństwem, a ci, którzy ją rozpętali, są hańbą dla Rosji” – słyszymy w zwięzłym przesłaniu wideo Borysa Griebienszczikowa. Charyzmatyczny frontman grupy Akwarium jest zapewne największym rosyjskim idolem rockowym, który łączy pokolenia.
Griebienszczikow też nie uważa, aby działalność koncertowa w Rosji była obecnie możliwa. Mieszka w Londynie i koncertuje dla społeczności rosyjskojęzycznych w Europie Zachodniej i Izraelu.
– Gdy widzę zdjęcia ukraińskich miast zniszczonych przez Rosjan, często rozpoznaję na nich sale koncertowe, w których kiedyś grałem – powiedział w wywiadzie dla rosyjskojęzycznego izraelskiego „Kanału 9”. Griebienszczikow pesymistycznie patrzy na obecna sytuację w Rosji z perspektywy historycznej: „Pomyślcie tylko o rzymskim cesarzu Kaliguli. Gdy władzę sprawują szaleńcy, ich otoczenie się do tego dopasowuje”.
– Ludzie rezygnują ze swojego sumienia, aby zadowolić szalonego władcę. Rosja w barbarzyński, straszny i niegodziwy sposób napadła na Ukrainę – dodał. I podsumował: „Gdy jeden naród próbuje zniszczyć inny naród, jest to faszyzm”.
Jasne i wyraźne słowa, ale w Rosji raczej nie zostaną usłyszane.