Scholz w Solingen: To był terroryzm przeciwko nam wszystkim
26 sierpnia 2024Trzy dni po tym, jak w Solingen, podczas miejskiego festynu, od ran zadanych nożem zginęły trzy osoby, a kilka innych zostało rannych, na miejsce przybył kanclerz Olaf Scholz. – To był terroryzm. Terroryzm przeciwko nam wszystkim – powiedział w poniedzialek, 26 sierpnia, Scholz. Dodał, że „ci, którzy planują i przeprowadzają takie ataki” chcą zaatakować zachodni styl życia. Ale to „nigdy nie zostanie zaakceptowane”.
Odnosząc się do brutalnego czynu sprawcy kanclerz powiedział, że "jest wściekły". – Jestem zły z powodu tego przestępstwa. Musi ono zostać szybko i surowo ukarane– dodał.
Zaostrzenie przepisów odnośnie broni
Scholz zapowiedział w Solingen, że przepisy dotyczące posiadania broni muszą teraz zostać zaostrzone, zwłaszcza jeśli chodzi o używanie noży. Jego zdaniem musi to nastąpić szybko. Kanclerz dodał, że należy również ograniczyć nielegalną migrację, a deportacje muszą stać się bardziej skuteczne. – Będziemy musieli zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić deportację tych, którzy nie mogą pozostać w Niemczech – dodał. Przypomniał także, że odnotowano 30-procentowy wzrost liczby deportacji w porównaniu z rokiem ubiegłym, a nawet wzrost o dwie trzecie w porównaniu z rokiem 2021.
Do brutalnego czynu doszło w piątek, 23 sierpnia, podczas miejskiego festynu w Solingen. 26-letni Syryjczyk podejrzany jest o zabicie nożem trzech osób i zranienie kilku innych. Mężczyzna przybył do Niemiec w 2022 roku, jego wniosek o azyl został jednak odrzucony. Mimo decyzji o deportacji do Bułgarii, gdzie pierwotnie przekroczył granicę UE, udało mu się ukryć przed służbami i w rezultacie nie został on wydalony. Niedługo później do zamachu przyznała się organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie.
Po ataku w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat zaostrzenia polityki migracyjnej, w tym zamknięcia granic, a także surowszych przepisów dotyczących broni i większych uprawnień dla służb bezpieczeństwa i wymiaru sprawiedliwości.
"Utrata politycznego zaufania"
Do zaostrzenia polityki migracyjnej wezwał m.in. minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul. Jego zdaniem wśród ludności doszło do utraty politycznego zaufania. – Uważam, że nie ma nie ma innej drogi – powiedział Reul w radiu Deutschlandfunk. Według niego najważniejszym krokiem będzie ograniczenie imigracji. Deportacje do Afganistanu i Syrii są zdaniem szefa nadreńskiego MSW słuszne.
Reul zaapelował o powołanie ponadpartyjnej inicjatywy i okrągłego stołu. „Były prezydent Niemiec (Joachim) Gauck powiedział kilka miesięcy temu: ‘Nie możemy przyjąć wszystkich i przeciążamy siebie i nasze społeczeństwo.' Potrzeba ograniczenia imigracji jest obecnie bezdyskusyjna” – stwierdził polityk.
Apel o zamknięcie granic
Natomiast Jens Spahn, wiceprzewodniczący grupy parlamentarnej CDU/CSU w Bundestagu, wezwał w poniedziałkowym (26.08.2024) wydaniu dziennika „Rheinische Post” do zamknięcia granic w celu powstrzymania nielegalnej migracji. „Od lat, każdego dnia przybywają do Niemiec i Europy setki młodych mężczyzn z Syrii i Afganistanu. To musi się wreszcie się skończyć” – powiedział. Spahn dodał, że atak w Solingen po raz kolejny pokazał „boleśnie konsekwencje utraty kontroli”. Jego zdaniem „niemieckie granice muszą zostać zamknięte dla nieregularnej imigracji”.
O zaprzestanie przyjmowania uchodźców z Afganistanu i Syrii zaapelował też przewodniczący CDU Friedrich Merz. Skrytykował on ostro koalicję rządzącą, a w szczególności kanclerza Olafa Scholza. – Dość tego – powiedział w niedzielę wieczorem Merz w programie ARD „Brennpunkt”, zwracając się do Scholza i jego rządu, który pośrednio oskarżył o prowadzenie „naiwnej polityki imigracyjnej”. Oprócz apelu o zgodę na deportacje do Syrii i Afganistanu, Merz ponowił również swoje wezwanie do zakazu przyjmowania uchodźców z tych krajów – nie wyjaśniając jednak, w jaki sposób można by to wdrożyć pod względem prawnym.
(DPA, AFP/stef)
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>