Schröder w Moskwie
8 lipca 2004Sprawa koncernu naftowego Jukos oficjalnie nie odgrywa żadnej roli podczas obecnych niemiecko-rosyjskich rozmów gospodarczych. Kanclerz Gerhard Schroeder zapowiedział przed udaniem się do Moskwy, że nie będzie poruszać tematów, która są wewnętrzną sprawą Rosji. Nie ulega jednak kwestii, że decyzja władz w Moskwie w sprawie przymusowego ściągnięcia długów podatkowych Jukos w wysokości 2,8 miliarda euro rzuca cień nie tylko na niemiecko-rosyjskie rozmowy gospodarcze. Radykalna strategia moskiewskich organów podatkowych może wszak doprowadzić do upadłości rosyjskiego giganta naftowego, jednocześnie jednego z największych koncernów paliwowych świata.
Christoph Ruehl, naczelny ekonomista biura Banku Swiatowego w Moskwie uważa, iż główny problem sprowadza się do pytania, czy rząd w Moskwie świadomie dąży do upadłości koncernu Jukos.
"W sytuacji, kiedy warunki prawne nie są stabilne, kiedy przyszłość inwestycji nie jest pewna, należy się obawiać, iż dojść może do trwałego pogorszenia się klimatu inwestycyjnego w Rosji" - stwierdził ekspert Banku Swiatowego.
Christoph Ruehl przypomina, że wielką zdobyczą okresu prezydentury Putina była stabilizacja sytuacji gospodarczej. Do Rosji zaczęli przybywać inwestorzy, wśród nich też wielu Rosjan, którzy wcześniej wywieźli kapitał za granicę. Powrót tego kapitału był przesłanką dalszego rozszerzenia zagranicznego transferu finansowego i technologicznego.
"Sprawa koncernu Jukos podważa główne założenia dotychczasowej putinowskiej polityki gospodarczej" - konkluduje ekonomista Banku Swiatowego; "nie mamy jeszcze konkretnych danych, ale jest pewne, że szereg banków w Rosji już przystąpiło do transferowania pieniędzy za granicę, by je zabezpieczyć przed nieobliczalnym rosyjskim fiskusem".
Banki w takich wypadkach reagują najszybciej. W zależności od tego, jak ostatecznie zakończy się afera na tle koncernu Jukos, można w skrajnym wypadku obawiać się, że jej następstwa odczują także niemieckie firmy obecne na rosyjskim rynku.
Na razie wszystko wydaje się być w najlepszym porządku. Po crashu rosyjskiej gospodarki w roku 1998 sytuacja powróciła do normy. Rosyjski rynek jest otwarty dla zagranicznych inwestorów. Rosyjska gospodarka osiąga wskaźniki wzrostu rzędu sześciu do ośmiu procent. Niemiecko-rosyjska wymiana handlowa osiągnęła w ubiegłym roku rekordową wartość 25 i pół miliarda euro.
Jednym z największych niemieckich inwestorów w Rosji jest koncern handlowy Metro z Duesseldorfu. Oferuje wiele dóbr konsumpcyjnych, na które szybko rośnie popyt w 130-milionowym kraju. Nie przez przypadek szef zarządu Metro Hans Jochen Koerber wchodzi w skład delegacji gospodarczej towarzyszącej kanclerzowi Schroederowi w obecnej podróży do Moskwy. Niemiecki gigant handlowy posiada pięć domów towarowych w Moskwie i dwa w Petersburgu. Otwarcie następnych jest planowane. Do końca roku ich liczba w Rosji wzrosnąć ma do 15. Koncern Metro zdany jest na stabilne warunki. Przedsiębiorstwo kupuje działki budowlane i inwestuje w lokalną infrastrukturę.
Zasadniczo warunki inwestowania w Rosji uległy poprawie - ocenia ekspert Federacji Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych, DIHK, Peter Presber. W minionych pięciu latach wprowadzono szereg nowych ustaw poprawiających sytuację także zagranicznych inwestorów.
Rosja jest jednak olbrzymim rynkiem kryjącym w sobie niejedno ryzyko. A aparat państwa też jeszcze bywa nie całkiem obliczalny, jak pokazuje los koncernu naftowego Jukos.