Spór z Polską o praworządność. Bruksela chce reform procedur
31 października 2017Inicjatywa na rzecz „lepszego respektowania praworządności” znalazła się w programie prac Komisji Europejskiej na 2018 r., który Bruksela zatwierdziła przed tygodniem. Postępowanie Komisji Europejskiej na rzecz praworządności w Polsce zaczęło się już w styczniu 2016 r. z powodu zmian dotykających Trybunał Konstytucyjny. I trwa do dzisiaj - rozszerzone o tematykę nowych polskich ustaw (i ich projektów) dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Jednak to postępowanie w istocie jest tylko uporządkowaną wymianą listów między Warszawą i Komisją Europejską. A główną sankcją jest publiczne wytykanie błędów, co – w ocenie Brukseli – działa bardzo licho.
Fundusze za praworządność
- Nadszedł czas na trudną dyskusję o skuteczniejszym wsparciu dla praworządności. Musimy wprowadzić silniejszą warunkowość między praworządnością i funduszami spójności, a także innymi unijnymi funduszami - z takim przesłaniem komisarz UE ds. sprawiedliwości Vera Jourová pojechała we wtorek (31.10.2017) do Helsinek na międzynarodową konferencję o państwie prawa. Z naszych informacji wynika, że propozycja Jourovej o powiązaniu praworządności z wypłatą funduszy to głos w dyskusji w Komisji Europejskiej, a nie już podjęta decyzja co do przyszłego projektu reformy. Jednak o związku wypłat ze spełnianiem wymogów państwa prawa coraz częściej mówi się także wśród przedstawicieli krajów członkowskich w Brukseli.
Pomysł uzależnienia wypłat funduszy od praworządności, co jest odczytywane w kontekście Polski i trochę mniej Węgier, publicznie pojawił się już w maju w sporządzonych na prośbę Bundesratu „Komentarzach Rządu Niemiec” o polityce spójności po 2020 r. „W debacie publicznej pojawiły się nowe sugestie, by połączyć wypłatę funduszy UE ze stanem praworządności w poszczególnych krajach członkowskich” - referowała potem Komisja Europejska w „dokumencie dyskusyjnym” o finansach UE w przyszłym, pięcio- albo siedmio-letnim budżecie na okres po 2020 r. Główną przesłanką jest presja na przestrzeganie wartości UE. Ale chodzi też o nieprzekazywanie funduszy do krajów, gdzie z braku niezawisłego wymiaru sprawiedliwości nie ma gwarancji, że nie zostaną sprzeniewierzone bez żadnych konsekwencji prawnych.
Komisja Wenecka na pomoc UE?
Prawną zagwozdką Unii jest pytanie, kto w Brukseli mógłby wiążąco zadeklarować, że np. w Polsce praworządność jest łamana. Traktat lizboński ma stosowną procedurę w swym artykule siódmym – w jej I etapie „wyraźne ryzyko poważnego naruszenia” wartości podstawowych może być stwierdzone większością 22 z 28 krajów UE. Natomiast do zadeklarowania „poważnego i stałego naruszenia” tych wartości w danym państwie Unii trzeba jednomyślności wszystkich pozostałych krajów. W przypadku Polski swe weto od dawna obiecuje węgierski premier Viktor Orbán.
Jednak teraz w Brukseli poważnie dyskutuje się o posiłkowaniu się opiniami Komisji Weneckiej (Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Praworządności). Ta już w 2016 r. skrytykowała zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, a w grudniu ma wydać opinie o polskich reformach wymiaru sprawiedliwości. Komisja Wenecka to agenda Rady Europy, a nie UE. – Nie szkodzi, a właściwie tym lepiej. Wszystkie kraje UE należą do Rady Europy, a przecież w kwestiach konstytucyjnych i praworządności trudno znaleźć w Europie większy autorytet od Komisji Weneckiej – tłumaczy nam jeden z unijnych dyplomatów.
Następna rezolucja o Polsce
O ile program pracy Komisji Europejskiej na 2018 r. obejmuje reformy w perspektywie do 2025 r., to zwolennicy reguły „pieniądze za praworządność” chcą jej wprowadzenia już w budżecie na okres po 2020 r., którego pierwszy projekt zostanie przedstawiony w maju 2018 r. Limity unijnych wydatków w poszczególnych dziedzinach muszą być zatwierdzone jednomyślnie przez wszystkie kraje Unii. Jednak szczegółowe zasady wydawania pieniędzy m.in. w polityce spójności (tu miałyby znaleźć się zapisy o państwie prawa) są uchwalane w zwykłej procedurze – większością głosów w Parlamencie Europejskim, a w Radzie UE większością 55 proc. krajów, które obejmują 65 proc. obywateli Unii.
Europarlamentarna komisja LIBE (ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych) będzie ponownie dyskutować o Polsce w najbliższy poniedziałek (6.11.2017), a cały Parlament Europejski – za dwa tygodnie (15.11.2017). Ponadto planowana jest kolejna rezolucja o Polsce. Z naszych informacji wynika, że temat Polski może wrócić w najbliższych kilku, kilkunastu tygodniach pod obrady unijnych ministrów w Radzie UE ds. Ogólnych. A jeśli nowa polska ustawa o Sądzie Najwyższym skróci kadencje sędziów, to - zdaniem dyplomatów z niemałej części krajów UE – Rada UE powinna w ramach I etapu artykuł siódmego głosować w sprawie poważnego ryzyka naruszenia wartości podstawowych w Polsce.
Tomasz Bielecki, Bruksela