Spór na bułgarskiej prowincji o burki i nikaby
8 sierpnia 201616-letnia Melissa Kartalova zaryzykowała. Wyszła z domu w burce i wsiadła do samochodu krewnych. Wkrótce po tym policja zatrzymała pojazd zabierając Bułgarkę na posterunek.
Kilka miesięcy temu miasto Pazardżik wprowadziło oficjalny zakaz noszenia burek i nikabów. Zakaz ten obowiązywał już w Bułgarii w latach 80-tych, w okresie komunistycznej władzy, jednak w 1990 r. został zniesiony.
Obecnie muzułmanki w Pazardżiku, chcąc wyjść na ulicę w nikabie, muszą liczyć się z grzywną 150 euro. Przyłapane ponownie płacą 500 euro; kara ta jest wyższa niż przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Bułgarii.
Na posterunku policji Melissa Kartalova zmuszona została do zdjęcia nikabu i jak wspomina, pokazaniu twarzy towarzyszyło trudne do opisania uczucie zawstydzenia.
Dla 40-letniej muzułmanki Swietłany to jeden z przykładów upokarzania kobiet.
Ogółem 30 kobiet z gminy muzułmańskiej w Pazardżiku, podobnie jak Melissa i Swietłana skrywa twarze za nikabem. Siedem lub osiem z nich zapłaciło już kary.
Mężczyźni nalegają
Ivan Genczew, szef miejscowej policji zna tradycje, obyczaje i styl życia tych ludzi, nie chce jednak komentować wydarzeń.
W mieście znajduje się liczące 30 tys. osób osiedle Romów. Dwie trzecie z nich to według własnych zapewnień mówiący po turecku muzułmanie. Ich meczet „Abu Bekir” zyskał w Bułgarii złą sławę, kiedy wszczęto proces przeciwko 14 muzułmańskim duchownym, którzy mieli „szerzyć propagandę islamską”.
Jednym z okarżonych był mąż Swietłany Ahmed Mussa – samozwańczy imam, który od pół roku przebywa w areszcie śledczym. Początkowo Swietłana regularnie go odwiedzała, bo każdorazową „rewizję osobistą przeprowadzały kobiety, ale teraz robią to tylko mężczyźni”. – Nie wyobrażam sobie, by zdjąć w ich obecności nikab, nie mówiąc o tym, że nie zgodzę się na żadną kontrolę osobistą. Dlatego muszę pozostać w domu – wyjaśnia muzułmanka.
Od czasu, kiedy w Pazardżiku obowiązuje oficjalny zakaz noszenia burek i nikabów, kobiety, które ich używają nie opuszczają domostw. Ich mężowie nalegają nawet, by zrezygnowały z tej tradycji. – Zwyczajnie nie radzą sobie z tym, że ich żony nie robią zakupów, ani nie odprowadzają dzieci do szkoły – tłumaczy Swietłana i zastanawia się „czy można w ogóle tak żyć, kiedy pod drzwiami domu czai się policja”.
Podzielone zdania
Nie wszyscy muzułmanie w Pazardżiku zgadzają się z opinią Swietłany. Nie zrozumie jej właściciel kawiarni nieopodal meczetu „Abu-Bekir”. Sam tam nie chodzi, lecz modli się w innym meczecie w centrum miasta. Na pytanie, czy zakaz noszenia burki i nikabu uważa za słuszny, odpowiada wzruszeniem ramion, dodając, że „muzułmanki powinny ubierać się tak, jak im się podoba”.
Innego zdania są bracia z warsztatu samochodowego w centrum miasta. W ich opinii zakaz jest jednym ze środków bezpieczeństwa, bo „pod takim strojem można wszystko schować, także bombę”.
W Pazardżiku jest też sporo kobiet ubranych na zachodnią modłę. Jak tłumaczy 32-letni imam Ali Selim, w Koranie jest tylko dwukrotnie nadmienione, że kobieta powinna chodzić z zasłoniętą twarzą. W dwóch z czterech interpretacji Koranu jest mowa o tym, że twarz kobiety nie musi być zasłonięta. W liczącej 20 tys. wiernych gminie muzułmańskiej w Pazardżiku są najwidoczniej zwolennicy różnych interpretacji Koranu.
Panuje natomiast zgodność co do tego, jak na przestrzeni kilku dekad zmieniała się sytuacja w mieście, jeśli chodzi o muzułmańskie stroje. W latach 70-tych nikab zniknął stopniowo z ulic, a w latach 80-tych komunistyczne władze wprowadziły oficjalny zakaz noszenia go, podobnie jak i burek oraz innych odmian strojów. Także mężczyźni musieli zrezygnować z tradycyjnego nakrycia głowy. Postrzegano to jako przejaw represji władz wobec muzułmańskiej mniejszości w tym mieście.
Muzułmanki powróciły do nikabu w połowie lat 90-tych, kiedy Yasar Mustafa oraz Ahmed Musa doprowadzili do wzniesienia w mieście meczetu „Abu Bekir”. Jednak jak zapewniają mieszkańcy, noszenie burki i nikabu wcale nie od tego czasu stało się aż tak popularne.
Muzułmanie stanowią ok. 10-12 proc. mieszkańców prawie 7-milionowej Bułgarii.
Tatiana Vaksberg / Alexander Andreev / Alexandra Jarecka