Strajkowa sztafeta w Niemczech
19 października 2014Związek Zawodowy Niemieckich Maszynistów (GDL) zapowiedział tygodniową przerwę w strajkach, dając czas dyrekcji Deutsche Bahn na opracowanie nowej, korzystniejszej dla nich oferty, ale strajkowa karuzela kręci się nadal. Zrzeszenie Cockpit, czyli niemiecki związek zawodowy pilotów Lufthansy, zapowiedział już, że jego członkowie zaczynają w poniedziałek kolejny, ósmy strajk od kwietnia tego roku.
Dlaczego strajkują?
Pisaliśmy już o tym wielokrotnie, ale może warto przypomnieć, o co chodzi maszynistom i pilotom. Na kolei przedmiotem sporu są negocjacje płacowe, które utknęły w martwym punkcie. GDL domaga się pięcioprocentowej podwyżki płac i skrócenia o dwie godziny tygodniowego czasu pracy.
Związek maszynistów żąda też, aby nowe uregulowania płacowe objęły także konduktorów, dyspozytorów i pracowników gastronomii obsługujących koleje. Piloci z kolei protestują, bo nie godzą się na zmianę dotychczasowych zasad świadczeń przedemerytalnych, z których mogą korzystać po ukończeniu 55 roku życia, ale zaczynają korzystać średnio w wieku 59 lat. Lufthansa chce podnieść ten próg do 61 lat.
Krótkie i średnie trasy
Tym razem strajkiem, który rozpocznie się w poniedziałek 20 października o godzinie 13:00 i potrwa do 23:59 we wtorek 21 paździenika, objęte zostaną trasy krótko i średniodystansowe, obsługiwane w Lufthansie przez samoloty z rodziny Airbus A320, Boeing 737 i Embraer.
Zarząd Stowarzyszenia Cockpit wyraził ubolewanie z powodu utrudnień dla pasażerów, związanych z tą nową akcją protestacyjną, ale, jak twierdzi, winę za to ponosi kierownictwo Lufthansy, które z uporem trzyma się strategii blokowania propozycji zgłaszanych przez związek. Ostatnią propozycję dyrekcji Lufthansy w postaci indywidualnego ustalania wieku pilota, w którym może przejść na emeryturę pomostową w zależności od liczby przepracowanych lat i liczby wylatanych godzin, Stowarzyszenie Cockpit odrzuciło jako pomysł obliczony na skłócenie jego członków.
Kto ma rację?
Trudno na to odpowiedzieć. Obie strony mają swoje argumenty. Niemiecki przewoźnik twierdzi, że z powodu coraz bardziej zaostrzającej się walki konkurencyjnej, nie tylko ze strony tzw. tanich linii, nie może dłużej oferować pilotom Lufthansy i należących do niej spółek córek, korzystniejszych dla nich, w porównaniu z innymi liniami, świadczeń przedemerytalnych. Nowe strajki tylko pogarszają sytuację, bo na siedmiu dotychczasowych akcjach protestacyjnych Lufthansa straciła łącznie przynajmniej 70 mln euro.
W ostatniej, przeprowadzonej w czwartek 16 października, uczestniczyli piloci należących do Lufthansy linii Germanwings. Akcja trwała 12 godzin, z rozkładu wypadło 100 lotów, na czym ucierpiało ok. 13 tys. pasażerów. W sumie, od kwietnia, bilans siedmiu strajków pilotów to: 4 tys. 400 zawieszonych lotów i ponad pół miliona mocno poirytowanych pasażerów.
Na pociechę dla podróżnych można powiedzieć, że od poniedziałku kolej staje się ponownie alternatywą dla klientów Lufthansy i Germanwings. O czwartej nad ranem kończy się obecny strajk maszynistów a nowy nie zacznie się przed upływem tygodnia. Tak przynajmniej zapewnił szef związku GDL Klaus Weselsky. Także on winą za utrudnienia obarczył zarząd swojej firmy. Postawa dyrekcji Deutsche Bahn AG "wymusza i prowokuje", jak powiedział, kolejne protesty związkowców. Czy i kiedy jedna ze stron ustąpi, oto pytanie, którze zadają sobie w tej chwili w RFN nie tylko klienci obu przewoźników; kolejowego i powietrznego.
dpa, afp, rtr / Andrzej Pawlak