Szef Nord Stream 2 grozi Brukseli pozwem o odszkodowanie
10 lutego 2018„Mając zaufanie do obowiązującego europejskiego prawa zainwestowaliśmy około pięciu miliardów euro. Jeżeli UE zmieni w okresie późniejszym przepisy na naszą niekorzyść, pojawią się pytania, na przykład o odszkodowanie za straty” – powiedział szef spółki Matthias Warnig w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Wirtschaftswoche".
„Nie rozumiem, jak miałoby w praktyce funkcjonować rozszerzenie (unijnej) dyrektywy gazowej na gazociągi znajdujące się poza unijnym rynkiem wewnętrznym. Gdyby postulat zmiany właściciela stał się rzeczywistością, kto miałby przejąć warte miliardy euro zobowiązania Gazpromu” – zauważył niemiecki menedżer.
Bruksela proponuje zmianę przepisów
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Przedsięwzięcie jest współfinansowane przez niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.
Komisja Europejska zaproponowała w listopadzie 2017 roku nowelizację dyrektywy gazowej. Przewiduje ona objęcie morskiego odcinka Nord Stream 2 (poprzez włączenie go do kategorii interkonektorów) regułami antymonopolowego III pakietu energetycznego UE. Nie pozwala on dostawcom gazu (w tym wypadku chodzi o Gazprom), by równocześnie byli operatorami rurociągu. Po zastosowaniu III pakietu do Nord Stream 2 (z Rosji przez Bałtyk do Niemiec) Gazprom musiałby dopuścić do gazociągu inne firmy zainteresowane transportem, choć wedle rosyjskiego prawa należy mu się monopol.
Schroeder lobbystą
Warnig liczy na międzynarodowe kontakty byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera. Polityk SPD stoi na czele rady dyrektorów spółki Nord Stream 2. „Schroeder jest nam bardzo pomocny. Wie, jak funkcjonuje Bruksela i udziela nam cennych wskazówek. Sam też prowadzi rozmowy z politycznymi decydentami” – wyjaśnił.
Warnig ostrzegł, że import gazu ze Stanów Zjednoczonych czy Kataru nie zastąpi pewnych i tanich dostaw tego surowca z Rosji.
„Rosja dostarcza rocznie do Europy około 200 mld metrów sześciennych gazu. Potencjał eksportowy USA wynosi obecnie około 50 mld metrów sześciennych. W USA planowane są kolejne terminale na gaz płynny, lecz także z nimi zdolność eksportowa Ameryki wzrośnie w ciągu trzech lat najwyżej do 100 mld metrów sześciennych” – powiedział szef Gazpromu.
Rosyjski gaz tańszy
Jego zdaniem Europejczycy będą musieli płacić za amerykański gaz znacznie drożej niż za rosyjskie paliwo. Już obecnie cena gazu amerykańskiego jest wyższa o 30 proc. od rosyjskiego.
Odnosząc się do amerykańskich sankcji, Warning powiedział, że część europejskich banków wycofała się początkowo z interesów z Gazpromem, jednak w październiku 2017 roku, „gdy okazało się, że projekt nie jest zagrożony”, nastroje odwróciły się. Jak zaznaczył, klientami Nord Stream 2 są także amerykańskie firmy, w tym spółka-córka General Electric Baker Huges.
Szef Nord Stream 2 skrytykował gazociągi ukraińskie, stanowiące obecnie główną trasę przesyłową. „Ten system jest w złym stanie technicznym. W ukraińskie gazociągi od 40 lat nikt nie inwestował, muszą pilnie zostać zmodernizowane” – powiedział.
Kariera od szpiega do biznesmena i przyjaciela Putina
Warnig był w czasach NRD szpiegiem wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa Stasi specjalizującym się w inwigilacji zachodnioniemieckiego przemysłu. Po zjednoczeniu Niemiec został przedstawicielem Dresdner Bank na Rosję. W 1991 roku poznał w St. Petersburgu Władimira Putina. 62-letni menedżer należy obecnie do najbardziej wpływowych Niemców w Rosji. Zalicza się go do kręgu zaufanych przyjaciół prezydenta Rosji.
„Ostatni raz spotkałem Putina ponad trzy tygodnie temu w Moskwie. To już tradycja. Spotykamy się na końcu rosyjskiego roku, wypijamy po kieliszku wina i rozmawiamy o sprawach, o których rozmawiają przyjaciele” – powiedział w rozmowie z "Wirtschaftswoche". Jak dodał, przedmiotem rozmów są zwykle „nasze dzieci i wnuki”.
Jacek Lepiarz, Berlin