Tagesspiegel: Przewodów. Odmienne wnioski Polski i Niemiec
20 listopada 2022W sytuacjach ekstremalnych ujawnia się prawdziwa natura człowieka. W takich przypadkach stereotypowe wyobrażenia o sąsiadach okazują się być nieprawdziwymi uprzedzeniami – pisze Christoph von Marschall w komentarzu opublikowanym w niedzielę na portalu „Tagesspiegla”.
Zdarzenie w Przewodowie ma jego zdaniem taki „uświadamiający efekt” obalający stereotypy, że Polacy cierpią na rosyjską traumę i domagają się twardej odpowiedzi wobec Rosji, a Niemcy są w większości pacyfistami.
Podobna reakcja Polaków i Niemców
Marschall podkreśla, że na uderzenie rakiety w Przewodowie, Polacy i Niemcy zareagowali bardzo podobnie. „Byli zszokowani pierwszymi ofiarami, które zginęły wskutek wojny na terytorium NATO. Odczuwali strach przed wciągnięciem w wojnę. Niektórzy wręcz obawiali się wybuchu wojny światowej” – pisze komentator.
„Oba społeczeństwa zareagowały z ulgą na wiadomość, że nie był to rosyjski atak na Polskę. Rząd Polski unikał ostrych wypowiedzi i wykazywał powściągliwość, którą Niemcy znają z wystąpień Angeli Merkel i Olafa Scholza” – kontynuuje Marschall.
Koniec jednomyślności
Jednomyślność skończyła się – zastrzega komentator – gdy zaczęto zastanawiać się nad wnioskami z tego zdarzenia. „Niemcy skłaniają się do odpowiedzi: nic (nie trzeba zmieniać). Jeżeli przyczyną była ukraińska rakieta przeciwlotnicza, to nie ma powodu, żeby zmieniać podejście do wojny. Kijów dostaje broń przeciwlotniczą i inny sprzęt. Nie należy robić nic więcej, aby nie zmuszać Putina do niebezpiecznych reakcji” – przedstawia Marschall stanowisko niemieckie.
Wielu Polaków widzi ten problem inaczej – zaznacza komentator. Ich zdaniem realizowana przez Rosję strategia spalonej ziemi musi doprowadzić do sytuacji, w której głowice kierowane na miasta znajdujące się w pobliżu terytorium NATO wcześniej czy później spadną po drugiej stronie – w Rumunii, Polsce czy Słowacji.
Co więcej może zrobić Zachód?
„Niebezpieczeństwo, że jakiś kraj NATO wcześniej czy później zostanie wciągnięty do wojny, wynika z rosyjskiej strategii prowadzenia działań wojennych. Zachód musi więc zrobić więcej, by powstrzymać grad rakiet kierowanych na całą Ukrainę, aż po granice z NATO” – opisuje Marschall sposób myślenia strony polskiej.
Zdaniem komentatora różnice w podejściu wynikają nie ze stereotypów, lecz między innymi z faktu, że Polacy żyją w bezpośrednim sąsiedztwie zagrożenia, podczas gdy Niemcy znajdują się znacznie dalej od źródła konfliktu.
„Jeżeli oba kraje chcą, aby wojna nie rozlała się (na teren NATO), to Niemcy też muszą udzielić przekonujących odpowiedzi na uzasadnione pytanie: co mogą dodatkowo zrobić Ukraina i Zachód, aby Rosja ograniczyła stosowanie rakiet do obszaru działań wojennych? W przeciwnym razie strach przed wciągnięciem NATO do wojny szybko powróci” – konkluduje Marschall w komentarzu dla „Tagesspiegla”.