Trudne pożegnania - jak rozmawiać z umierającymi?
29 marca 2013Jak wynika ze statystyk, ponad 60 procent Niemców nie umiera dziś u siebie w domu, tylko w szpitalu, karetce pogotowia, w domu starców lub hospicjum. Ten stan rzeczy utrudnia, a nierzadko wręcz uniemożliwia ukształtowanie wśród młodego pokolenia Niemców naturalnego stosunku do śmierci.
Niecodzienny projekt
Każdy musi kiedyś umrzeć, ale tylko nieliczni skłonni są głębiej zastanowić się nad swoim stosunkiem do śmierci. Jeszcze pół wieku temu, kiedy większość ludzi umierała w domu, w otoczeniu najbliższej rodziny i krewnych, sprawa wyglądała inaczej. Dziś bezpośredni kontakt ze śmiercią mają głównie lekarze oraz personel domów starców i hospicjów. Dla pozostałych śmierć jest czymś, co dzieje się gdzieś poza ich myślowym horyzontem, w sposób, o którym niewiele wiedzą i jeszcze mniej chcą się dowiedzieć.
Po kilkunastu latach praktyki zawodowej w klinice uniwersyteckiej w Düsseldorfie, Christian Schulz, lekarz specjalizujący się w medycynie paliatywnej, doszedł do wniosku, że wypieranie śmierci ze świadomości powszechnej zubaża życie zbiorowe, i wraz z Martinem Schnellem, profesorem filozofii na Uniwersytecie Witten/Herdecke, zainicjował projekt "30 młodych ludzi rozmawia z umierającymi i ich najbliższymi".
Medycyna paliatywna obejmuje opiekę nad nieuleczalnie chorymi. Jej podstawowym celem jest poprawa jakości życia pacjentów w ostatniej fazie życia. Ale właśnie to, jak mówi dr Christian Schulz, na podstawie wielogodzinnych rozmów z nimi, rozbija się o jakże prostą, z pozoru, przeszkodę: umierający nie mają z kim podzielić się swoimi obawami i refleksjami w ostatnich dniach życia. Owszem, mają do dyspozycji lekarza, który wysłucha ich z zawodowego obowiązku. Do wierzących przyjdzie kapłan z ostatnim namaszczeniem, ale to za mało.
Prof. Martin Schnell zajmuje się śmiercią z punktu widzenia filozofa. Podobnie jak dr Schulz chciał wyjść poza zakres zawodowych aspektów i zainteresować młodych ludzi tematyką śmierci w przekonaniu, że w ten sposób ich życie wzbogaci o doświadczenia, których można zaznać tylko w bezpośrednim kontakcie z nieuleczalnie chorymi.
Doświadczenia uczestników projektu
Ich wspólny projekt: "30 młodych ludzi rozmawia z umierającymi i ich najbliższymi", zainicjowano pod koniec ubiegłego roku. Bierze w nim udział dziesięcioro uczniów szkół średnich, dziesięcioro młodych ludzi pobierających praktyczną naukę zawodu i dziesięcioro studentów w wieku od 16 d0 23 lat. Ku zaskoczeniu obu pomysłodawców, do udziału w projekcie zgłosiło się dużo więcej chętnych.
Wybrana trzydziestka spędziła sporo czasu na rozmowach z ludźmi, których życie dobiega kresu. Większość z nich to chorzy na raka, tacy jak 50-letnia Ute Schlüter, z którą rozmawiał kilkunastoletni Moritz.
Podobne doświadczenia stały się udziałem 17-letniej Nory, która rozmawiała z inną pacjentką, też chorą na raka. - Musiała ona brać silne dawki kortyzonu, i choć miała dopiero 40 lat wyglądała dużo starzej i z trudnością się poruszała - wspomina Nora. - Z rozmów z nią wyniosłam przekonanie, że każdy ma tylko jedno życie i tylko od niego zależy, czym je wypełni. Nie wiadomo, jak długo będziemy żyć, ale właśnie dlatego, każda godzina życia powinna zostać wypełniona czymś sensownym - zaznacza 17-latka.
Dwudziestoletni Jan, uczestnik kursu zawodowego dla pielęgniarzy, spędził wiele godzin na dyskusjach z 60-letnim biznesmenem, który mimo zaawansowanej choroby tryskał energią i najchętniej mówił o nowych projektach, choć dobrze wiedział, że już ich nie zrealizuje,. Nie chciał za to mówić o czekającej go śmierci, co Jan zaakceptował. - Zrozumiałem, że można mieć różny stosunek do śmierci i jeśli ktoś nie chce się nad nią rozwodzić, to należy to uszanować.
Rozmowy uczestników projektu z umierającymi zostały zarejestrowane na taśmie wideo i złożą się na film, który zostanie ukończony jeszcze w tym roku.
Marlis Schaum / Andrzej Pawlak
red.odp.: Małgorzata Matzke