UE coraz bliżej zastosowania artkułu 7. wobec Polski
6 listopada 2017Chodzi o pierwszy etap procedury z artykułu 7., czyli o stwierdzenie „wyraźnego ryzyka” naruszenia wartości podstawowych, w tym praworządności. Trzeba do tego głosów co najmniej 22 spośród 28 krajów UE oraz uprzedniej zgody Parlamentu Europejskiego. O uruchomienie tego postępowania może wnioskować Komisja Europejska albo europarlament albo jedna trzecia krajów Unii. Zachodni dyplomaci, z którymi rozmawialiśmy w ostatnim dziesięciu dniach, przekonują, że uzbieranie 22 głosów w Radzie UE jest bardzo prawdopodobne.
– Jeśli nadal nie będzie odpowiedzi na żadne z naszych zastrzeżeń co do państwa prawa w Polsce, to nie będzie innych opcji, niż wykorzystanie w przyszłości dostępnych nam instrumentów - zapowiedział w poniedziałek (6.11.2017) Frans Timmermans, I wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Ale zastrzegał, że nie jest jeszcze gotów do żadnych konkretnych zapowiedzi co do artykułu 7.
Timmermans chce rozmawiać
Polska była w poniedziałek tematem obrad europarlamentarnej komisji LIBE ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. W przyszłym tygodniu o stanie praworządności w Polsce będzie debatować cały Parlament Europejski, który planuje przyjąć w tej sprawie kolejną rezolucję. – Pomimo wysłania do władz Polski, w okresie od lipca, czterech pism z propozycją spotkania, te zaproszenie nie zostały przyjęte. W efekcie korespondujemy tylko na piśmie. Ale nadal mamy nadzieję na rozpoczęcie bezpośredniego dialogu – powiedział Timmermans europosłom z komisji LIBE.
Komisja Europejska, jak wyjaśnił Timmermans, finalizuje analizę pisemnej odpowiedzi rządu Beaty Szydło na zarzuty co do – już obowiązującej – ustawy o ustroju sądów powszechnych. Z naszych informacji wynika, że Bruksela jest bardzo bliska skierowania tej ustawy do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Jedno z zastrzeżeń odnośnie zróżnicowanie wieku emerytalnego sędziów kobiet i mężczyzn odwołuje się do unijnych przepisów o niedyskryminacji ze względu na płeć. Jednak drugie zastrzeżenie co do groźby upolitycznienia obsady prezesów sądów odwołuje się wprost do traktatowego obowiązku utrzymywanie sprawnego, czyli także niezawisłego wymiaru sprawiedliwości.
– Zwykle Trybunał UE zajmuje się zgodnością praw i działań krajów UE ze szczegółowymi przepisami unijnymi. Jednak odwołanie się wprost do unijnych traktatów, jak teraz sugeruje Komisja, też jest możliwe – tłumaczył nam niedawno Jean-Claude Piris, współautor traktatu lizbońskiego.
Komisja Wenecka zajmie się Sądem Najwyższym
Komisja Wenecka na swej sesji 8-9 grudnia zamierza wydać opinię na temat ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz projektach ustaw o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Wprawdzie Komisja Wenecka jest agendą Rady Europy, ale w sprawie Polski jej opiniami posiłkują się także instytucje UE. – Przyjęliśmy z zadowoleniem fakt, że Komisję Wenecką poproszono o tę nową ocenę – powiedział w poniedziałek Timmermans. Zaznaczył, że obecny projekt zmian w Sądzie Najwyższym nadal skraca kadencje części sędziów. A to w Brukseli uchodzi za absolutne przekroczenie czerwonej linii.
Po opinii Komisji Weneckiej zarówno Parlament Europejski, jak i spora grupa krajów z Radzie UE – jak wynika z naszych rozmów w Brukseli - będą gotowe do przyspieszenia w sprawie artykułu 7. Wprawdzie przejście do jego drugiego – wymagającego jednomyślności - etapu (grożącego sankcjami) jest niemożliwe, bo swe weto od dawna obiecują Węgry. Ale i stwierdzenie „wyraźnego ryzyka” naruszenia wartości podstawowych może okazać się - oprócz presji politycznej – groźnym narzędziem w przyszłych mechanizmach zawieszania unijnych funduszy dla krajów łamiących reguły państwa prawa.
Podczas debaty w komisji LIBE europosłowie PO, Michał Boni i Barbara Kudrycka opowiadali o samospaleniu Piotra Szczęsnego. Natomiast Jadwiga Wiśniewska z PiS przekonywała, że „ohydna opozycja” buduje za granicą fałszywy obraz Polski.
Tomasz Bielecki, Bruksela