Unia nadal podzielona w sprawie Izraela i Gazy
13 listopada 2023Walki Izraela z Hamasem w Stefie Gazy były w poniedziałek [13.11.2023] tematem obrad szefów dyplomacji państw UE w Brukseli. Natomiast już wczoraj, w ramach przygotowań do dzisiejszej Rady UE, przedstawiciele krajów Unii – po wielogodzinnych negocjacjach – uzgodnili apel o „natychmiastowe przerwy w działaniach wojennych” (Izrael przekonuje, że teraz regularnie robi takie kilkugodzinne przerwy humanitarne) oraz o ustanowienie korytarzy humanitarnych. Potępili Hamas za „wykorzystywanie szpitali i ludności cywilnej jako żywych tarcz”, a z drugiej strony wezwali Izrael do „zachowania maksymalnej powściągliwości w celu zapewnienia ochrony ludności cywilnej”. Przypomnieli, że wedle prawa międzynarodowego szpitale, dostawy medyczne oraz cywile w szpitalach muszą być chronieni.
Poważne różnice w UE
Ten apel firmowany przez Josepa Borrella, szefa unijnej dyplomacji, „w imieniu 27 państw Unii” to kolejne ćwiczenie w maskowaniu poważnych różnic zdań w UE. Część jej krajów, jak Irlandia, Belgia, Hiszpania, otwarcie oskarża Izrael o łamanie prawa w Strefie Gazy i domaga się zawieszenia ognia. Z drugiej strony Niemcy są najsilniejszym w Unii przeciwnikiem formułowania oskarżeń o łamanie prawa międzynarodowego przez Izrael. – Rozumiem impuls do wezwania do zawieszenia broni w Strefie Gazy. Ale ci, którzy się tego domagają, muszą również powiedzieć, w jaki sposób bezpieczeństwo Izraela zostanie zagwarantowane podczas takiego zawieszenia broni i co stanie się z zakładnikami – tak minister Annalena Baerbock po raz kolejny tłumaczyła dziś w Brukseli, dlaczego Niemcy są tylko za „przerwami humanitarnymi” w Strefie Gazy. Dłuższe zawieszenie broni, jak objaśniają jego przeciwnicy, dałoby oddech Hamasowi i przeszkodziło Izraelowi w operacji, której celem jest wyeliminowanie potencjału militarnego terrorystów.
Negocjowanie poprzedniej deklaracji Unii, które miało być świadectwem jedności 27 państw, zajęło długie godziny na szczycie UE pod koniec października. Ale już nazajutrz po tych negocjacjach kraje Unii nie potrafiły jednakowo zagłosować nad rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ, która kładła nacisk na kwestie humanitarne. Jednak nie zawierała potępienia terrorystycznych działań Hamasu, bo poprawka z takimi zapisami przepadła w głosowaniu. Pomimo to rezolucję poparły Francja, Hiszpania, Portugalia, Irlandia, Malta, Belgia, Luksemburg i Słowenia. Natomiast Austria, Węgry i Czechy były przeciw (jak USA), a reszta – w tym Niemcy i Polska – wstrzymały się od głosu. Także wczoraj – choć w Brukseli dopiero co wynegocjowano „wspólne stanowisko” – prezydent Emmanuel Macron w wywiadzie dla BBC oskarżył Izrael o nierespektowanie prawa międzynarodowego.
Rosnąca presja na Izrael
– De facto te dzieci, te kobiety, ci starzy ludzie są bombardowani i zabijani, nie ma ku temu powodu ani uprawnienia – powiedział Macron, odchodząc bardzo daleko od m.in. linii Berlina. Jego słowa wywołały taką burzę dyplomatyczną, że Macron po kilku godzin dzwonił do izraelskiego prezydenta Icchaka Herzoga, by – przynajmniej wedle relacji izraelskiej – wyjaśniać, że nie zarzucał Izraelowi celowego zabijania niewinnych cywilów. W świetle prawa wojny to kluczowa różnica, czy celem ataku są cywile czy też – przy zachowaniu proporcjonalności (jej pojmowania i skali dotyczy teraz główna kontrowersja) – stają się ofiarami „przy okazji” ataku na cele militarne.
Szef izraelskiego MSZ Eli Kohen powiedział dziś w Jerozolimie, że dostrzega wzrost presji politycznej na Izrael, by zmierzał do zawieszenia broni. Kohen oszacował, że Izrael ma od dwóch do trzech tygodni, zanim międzynarodowa presja na ten kraj bardzo mocno wzrośnie. – Z politycznego punktu widzenia zdajemy sobie sprawę, że Izrael znalazł się pod większą presją. Presja nie jest bardzo wysoka, ale rośnie – powiedział Kohen.
Unijne „tak” i „nie” dla Palestyńczyków
Pomimo podziałów w Unii jej szef dyplomacji Josep Borrell ogłosił, że wybiera się w tym tygodniu do „Izraela, Palestyny, Bahrajnu, Arabii Saudyjskiej, Kataru i Jordanii, by omówić dostęp Palestyńczyków ze Strefy Gazy do pomocy humanitarnej i kwestie polityczne”. – Sytuacja w Gazie jest katastrofalna i tylko się pogarsza. Pilnie potrzebujemy więcej ciężarówek z pomocą i jej dystrybucji w całej Strefie Gazy. W tym celu należy zdefiniować i przestrzegać przerw humanitarnych. Potrzeba paliwa, aby dostać się do środka. Ponad połowa szpitali już przestała działać! – podkreślał dziś Janez Lenarczicz, komisarz UE ds. humanitarnych. W Brukseli trwają nieoficjalne rozmowy o ewentualnym dostarczaniu pomocy humanitarnej do Strefy Gazy statkami z Cypru, co dałoby Izraelowi gwarancję, że ładunki są dobrze skontrolowane i nie przemycają towarów dla Hamasu. Problemem są płytkie porty w Strefie Gazy, do których mogłyby zawijać tylko niewielkie statki.
Unijne priorytety dla Strefy Gazy
Borrell sformułował dziś kilka unijnych priorytetów na rozwiązanie polityczne po zakończeniu walk, o czym zamierza rozmawiać podczas swej podróży na Bliski Wschód. Potrójne unijne „nie” to, jak tłumaczył Borell, „nie” dla przymusowych wysiedleń mieszkańców Strefy Gazy, „nie” dla zmniejszenia terytorium Strefy Gazy i „nie” dla powrotu Hamasu do władzy. Natomiast trzy unijne „tak” to „tak” dla jednej palestyńskiej władzy nad Strefą Gazy i Zachodnim Brzegiem z prawomocnością opartą na Radzie Bezpieczeństwa ONZ, „tak” dla mocnego zaangażowania państw arabskich w ustabilizowanie Strefy Gazy („nie wystarczy płacić na odbudowę Gazy”) oraz „tak” dla znacznie mocniejszego zaangażowania UE. – Byliśmy zbyt nieobecni. Przekazaliśmy to rozwiązanie Stanom Zjednoczonym, ale teraz UE musi być bardziej zaangażowana. Jeśli nie znajdziemy rozwiązania, będziemy doświadczać ciągłego cyklu przemocy z pokolenia na pokolenie i od pogrzebu do pogrzebu – powiedział Borrell.