Zagajewski: ukradziono nam kraj
4 marca 2016Adam Zagajewski to jeden z najwybitniejszych żyjących polskich poetów. Choć unika polityki, w styczniu opublikował w „Gazecie Wyborczej” wiersz satyryczny „Kilka rad dla nowego rządu”. Publikacja oburzyła prawicowe, wspierające PiS media. Dlaczego to zrobił? - Bo wiersze są krótkie i lakonicznie. Gdy człowiek jest rozgniewany i chce uderzyć, po co ma pisać artykuł na 10 stron? - wyjaśnia dziś w "Tagesspiegel".
Sytuację w Polsce po przejęciu władzy przez PiS ocenia jednoznacznie: - W grudniu Kaczyński porównał demonstrujących Polaków do Gestapo. Właśnie w takim klimacie się teraz poruszamy. Muszę powtórzyć to, co już krótko mówiłem: Ukradziono nam nasz kraj - nawet jeśli teraz, w przeciwieństwie do czasów komunizmu, robi to demokratycznie wybrany rząd.
Zagajewski: Ta władza chce mieć wszystko
Jego zdaniem przez cały okres trwania III RP Polacy mieli szczęście, mimo istnienia problemów można było o nich otwarcie dyskutować. Aż do teraz. - Nowa władza chce mieć po prostu wszystko. Jej roszczenia stają się karykaturalne - ocenia literat i podaje jeden z ostatnich przykładów: zwolnienie przez rządową agencję szefów stadnin w Michałowie i Janowie Podlaskim, uznanych ekspertów ds. hodowli koni arabskich. Sprawa od wielu dni zajmuje opinię publiczną w Polsce: pracę zwolnionym prezesom stadnin zaproponował dwa dni temu arabski szejk, ale ci zamierzają procesować się w sądzie pracy.
W wywiadzie dla "Tagesspiegel", Adam Zagajewski stara się też wyjaśnić popularność PiS-u. Jak mówi, o tym, że partia Jarosława Kaczyńskiego doszła do władzy zadecydowały wyraźne podziały w polskim społeczeństwie: na część liberalną, która cieszy się z postępu, oraz na tę, która broni przeszłości. - Niestety, dotyczy to też wielu młodych Polaków - zauważa poeta. - Łatwiej stworzyć autostrady niż ducha postępu. A tu jest walka między widzianą z zewnątrz modernizacją a wewnętrznym konserwatyzmem.
Powrót politycznego humoru
Adam Zagajewski przyznaje też, że PiS umie grać na emocjach tej drugiej części społeczeństwa i wykorzystywać jej lęki. Przykład? Niechęć do imigrantów. - Polacy przez wiele lat nie mieli żadnych doświadczeń z obcymi. Zwłaszcza prowincja jest wciąż zamknięta, jak w XIX wieku. Liberalny rząd może być ich skłonił do zmiany zdania, ale obecny tylko gra tym strachem.
Polski literat podkreśla jednak w niemieckiej gazecie, że Ukraińcy są w Polsce mile widziani i znajdują tu pracę. - Tak jak kiedyś Polacy przyjeżdżali do Niemiec, tak dziś Ukraińcy jeżdżą do Polski - dodaje.
Na koniec zauważa, że po objęciu władzy przez PiS w Polsce odrodził się humor polityczny: - Nagle pojawiło się całkiem sporo żartów, np. ten, w których Kaczyński spędza dzień z Viktorem Orbanem. Oboje rozumieją się tak dobrze, że Kaczyński mówi na koniec: Możesz sobie przez minutę potrzymać sznureczki od Dudy.
opr. Monika Margraf