Zdumieni Brytyjczycy: Niemcy dają się lubić
13 maja 2013„Z Hitlerem“, odpowiada starsza pani w Londynie spytana, z czym się jej kojarzą Niemcy. „Poważnie?”, pyta reporter. Starsza pani wzrusza ramionami i odchodzi.
To typowy na Wyspach Brytyjskich wizerunek Niemców po II wojnie światowej. Zabarwiony ironią, ale zdecydowanie negatywny. I Brytyjczykom, i Niemcom dobrze znane jest ironiczne: „Don't mention the war” (Nie mów o wojnie); także obraz maszerującego równym krokiem Johna Cleese`a jako Hitlera w komedii BBC "Fawlty Towers”. Dla wielu Brytyjczyków do tradycji należy wyszydzanie Niemców i ich prusko-wojskowej przeszłości – przeważnie przy minimalnej znajomości współczesnych Niemiec.
“Typowe“, stwierdza Peter Watson, brytyjski pisarz i dziennikarz. – Niedawno w popularnym brytyjskim tabloidzie ukazał się artykuł napisany przez współczesnego historyka. Napisał on, że: 'Niemcy nareszcie osiągnęły to, czego chciały zawsze – zdominowały Europę pod rządami cesarzowej Merkel' - zauważa Watson.
Nazizm w podręcznikach historii
W swojej książce „Niemiecki geniusz: historia kultury i prądów intelektualnych od Bacha po Benedykta XVI” Watson odwołuje się do raportu brytyjskiej komisji „Qualification and Curriculum Authority” z 2005 roku. Urząd ten wziął po lupę plany nauczania w brytyjskich szkołach. Skonsternowani autorzy raportu piszą, że normalna lekcja historii w Wielkiej Brytanii jest „w dużym stopniu zdominowana przez lata nazizmu”. W sondażu przeprowadzonym na wyspach brytyjskich w 1977 roku, na pytanie, czy 'narodowy socjalizm lub coś podobnego mogłoby się w Niemczech powtórzyć', 61 proc. respondentów odpowiedziało 'nie', a 23 proc. 'tak'. Piętnaście lat później na to samo pytanie 'tak' odpowiedziało 53 proc. pytanych i tylko 31 proc. 'nie'.
Negatywny wizerunek Niemców i ich rola w I i II wojnie światowej są tak rozpowszechnione wśród Brytyjczyków, że tylko niewiele osób uświadamia sobie wkład Niemiec w światową kulturę, czy głębokie więzi łączące Niemcy i Wielką Brytanię.
Zwrot w 2006
Niemcy nadal postrzegani są w Wielkiej Brytanii negatywnie, ich wizerunek w ogromnym stopniu podreperowała jednak piłka nożna, uważa Watson. Punktem zwrotnym były piłkarskie mistrzostwa świata 2006. – W pewnym sensie był to decydujący zwrot dla poprawy samopoczucia Niemców, ale też dla ich wizerunku. Wiele osób zobaczyło, że może się w Niemczech dobrze bawić i każdego meczu piłki nożnej nie trzeba traktować jak wojny – zauważa Watson.
W tym miesiącu Brytyjczycy znowu będą zazdrościć Niemcom, kiedy Borussia Dortmund i Bayern Monachium spotkają się w finale popularnej Ligii Mistrzów. Sukcesy niemieckiej piłki wniosły ogromny wkład w zmianę wizerunku Niemiec na świecie.
- Przed siedmioma tygodniami byłem w Monachium i jestem pod wrażeniem jedzenia i w ogóle wszystkiego – opowiada DW Paul Wheeler, kibic Arsenalu. – Byłem tam pierwszy raz, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Ale było naprawdę fajnie. Ludzie okazali się wspaniali – i bardzo sympatyczni. Powiedziałem do mojej przyjaciółki, 'na pewno jeszcze się tam wybierzemy'.
Londyńczyk Peter MacDonald pożegnał się podczas wizyty w Monachium z innym stereotypem. – Przypuszczalnie powiedzielibyśmy kiedyś, że Niemcy są jak maszyny. Ale było to uprzedzenie biorące się z niewiedzy, bo ani nigdy przedtem nie byłem w Niemczech, ani nie znałem osobiście żadnego Niemca – mówi DW.
Pochwały nawet od brytyjskich mediów
Zwrot także w brytyjskich, bardzo krytycznych mediach, które zaczęły znajdować w Niemcach coś dobrego. Wychodzący w nakładzie ćwierć miliona egzemplarzy, respektowany magazyn „The New Statesman“ pytał niedawno w tytułowym artykule: „Dlaczego nie możemy być trochę bardziej podobni do Niemców?”.
Niektóre brytyjskie firmy korzystają już z niemieckich zalet. Wolfganga Blaua, któremu „Die Zeit“ zawdzięcza swój sukces online, ściągnął do siebie „The Guardian”. Kierownictwo luksusowego Bentley’a przejął niemiecki menadżer Wolfgang Schreiber, sam Bentley należy od 1998 do Volkswagena.
Zdaniem profesora Martina Rotha, niemieckiego dyrektora chyba najbardziej brytyjskiego z brytyjskich muzeów Muzeum Wiktorii i Alberta, są powody, dlaczego Brytyjczycy są tak sceptyczni wobec Niemców. – Mam wrażenie, że Niemcy sami mają pewne kompleksy i dlatego ciągle trąbią: 'Jesteśmy najlepsi, najwięksi, najszybsi'. Myślę, że obcokrajowcom często trudno zaakceptować taką postawę – wyjaśnia Roth.
W cenie nawet niemieckie kiełbasy
Wydaje się, że nie tylko niemieccy menadżerowie przekonali do siebie Brytyjczyków, ale nawet niemiecka kuchnia. Otwarte w 2004 roku na popularnym Borough Market „German Deli“, prowadzone przez dwóch niemieckich kucharzy, jest ciągle pełne. Nieustającym powodzeniem wśród Londyńczyków i turystów cieszą się frankfurckie kiełbaski, kiszona kapusta i niemiecka musztarda. Philipp Dahmen, niemiecki menadżer „German Deli“ jest zdania, że nie trzeba traktować ze śmiertelną powagą brytyjskich prowokacji. – Niemcy są bardzo poważni i traktują siebie samych zbyt serio – mówi Dahmen DW. – Ale Brytyjczycy prowokują nie tylko nas – dodaje – Na Francuzach też nie zostawiają suchej nitki.
DW / Elżbieta Stasik
red. odp.: Andrzej Pawlak